Wiosenna rozwaga polskiego społeczeństwa była wzorowa. Jesienne zniecierpliwienie także jest zrozumiałe. Nie chcemy znosić po raz drugi całkowitego zamknięcia w domach widząc, że pierwsze niewiele dało, a wirus nadal szaleje w najlepsze. Korona-sceptykom wylało się jednak wiadro zimnej wody na głowy na wieść, że dążąca do odporności stadnej ogłosiła dziś porażkę.
My, na całkowite zamknięcie jesienią, nie mamy już ani pieniędzy, ani cierpliwości. Trzeba pamiętać, że granica tego, ile człowiek jest w stanie znieść, zwłaszcza widząc, że latem powrót do normalności był możliwy, przesuwa się. Tolerancja na ograniczanie swobody także. Nawet, jeśli ta jest uzasadniona tak mocno, jak troską o zdrowie i życie obywateli. Stąd coraz więcej grup, które dołączają się do protestów, czy to z prawej, czy z lewej strony. Grup, które po prostu zmęczył już covid.
Najłatwiej o działania ograniczające swobodę obwinić przecież rząd. To nie jest problem jedynie w Polsce, ale na całym świecie. Tym, którzy u sterów nie są, najłatwiej jest najgłośniej krytykować.
Tymczasem złoty środek, jak zdrowy rozsądek, to pojęcia trudne do zdefiniowania. W dobie pandemii to po reakcjach poszczególnych rządów widać, że mało kto miał od razu dobre odpowiedzi. Do błędu przyznała się Szwecja, sytuacja jest nadal trudna na całym świecie, także w Polsce.
Otwarcie galerii handlowych i tak świecących pustkami tuż przed decyzją o ich zamknięciu to dobry ruch. Potrzebujemy ożywienia gospodarczego w postaci przedświątecznej konsumpcji, potrzebujemy i powiewu normalności, by uratować atmosferę świąt Bożego Narodzenia.
Potrzebujemy, jak mówi rząd, także mniejszej mobilności. I z tym, właśnie w święta może być problem. Fakt, że wiosenne święta wielkanocne przeżyliśmy zdyscyplinowani, nie oznacza, że tym razem będzie tak samo. Boże Narodzenie jest szczególnie wpisane nie tylko w naszą duchowość, ale także w tradycję. Tradycyjny, rodzinny zjazd przy wigilijnym stole w tym roku będzie musiał wyglądać nieco inaczej. Wszyscy chcielibyśmy, żeby nie było konieczności spotykania się przy e-stole, jak na służbowej wideokonferencji. Miejmy jeszcze nadzieję, że nie będzie takiej potrzeby.
Rząd mówi, że 100 dni odpowiedzialności to czas oczekiwania na szczepionkę, która da nam nieco więcej oddechu i bezpieczeństwa. Ale i termin jej dostarczenia do Polski stoi jeszcze pod znakiem zapytania. Dużo zależy od rządzących i na nich spadnie, i słusznie, odpowiedzialność za sytuację w kraju. Za nasze zdrowie i sytuację w naszych rodzinach odpowiadamy jednak także i my sami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527548-uratowac-swieta-napedzac-gospodarke