O co naprawdę chodzi w sporze o tak zwany mechanizm praworządności? Spróbujmy spojrzeć na sprawę z perspektywy historycznej.
Przypomnijmy sobie jak poczesne miejsce zajmuje w dziejach ludzkich kodyfikacja prawa zwyczajowego dokonana w latach 451-449 p.n.e. w Rzymie w formie Dwunastu Tablic. Wymuszona przez niższe klasy społeczne – plebejuszy – ograniczała nadużycia władzy klasy wyższej – patrycjuszy. Tablice zostały wykute w brązie i wystawione na widok publiczny. Stały się początkiem wielkiej cywilizacji z której czerpiemy do dzisiaj.
Kilkanaście wieków później Wielka Karta Swobód – Carta Magna – wyznacza milowy krok w historii Anglii. Ten akt został wydany 15 czerwca 1215 przez króla Jana bez Ziemi–pod naciskiem poddanych mających dość samowoli królewskiej i dowolnie nakładanych podatków. Wchodziło nowe prawo w życie w bólach, ale do dzisiaj uznawane jest w brytyjskim systemie za fundament ładu konstytucyjnego i praw obywatelskich.
Przenieśmy się jeszcze bliżej w czasie i przestrzeni. 21 marca 1804, wszedł w życie Kodeks Napoleona. Była to rewolucja w myśli prawniczej ówczesnej Europy - podkreślano świętość i nienaruszalność własności prywatnej, równość wobec prawa bez względu na pochodzenie społeczne i przynależność klasową. Kodeks wprowadzono także w Księstwie Warszawskim, które wkrótce upadło, ale jak podkreślają historycy, prawne dziedzictwo Napoleona było obecne na ziemiach polskich aż do odzyskania niepodległości w 1918 roku.
Jak widać, wszędzie tam gdzie toczyła się walka o ucywilizowanie relacji międzyludzkich, gdzie ludzie czuli się uciskani, postęp dokonywał się poprzez jasne i precyzyjne spisanie prawa.
Dowolność w karaniu charakteryzowała bowiem relację właściciela z niewolnikiem, despotycznego władcy z poddanym, feudała z chłopem pańszczyźnianym, władzy komunistycznej ze zniewolonym społeczeństwem.
A teraz spójrzmy na zaproponowany przez establishment Unii Europejskiej ów mechanizm praworządności. Jego istotą jest brak definicji, czym ta praworządność jest. A może być wszystkim: rzekomo złą reformą sądownictwa, podobno złym prawem rodzinnym, niewłaściwą listą lektur szkolnych, niepożądanym kształtem rynku medialnego – czymkolwiek. Kto będzie o tym decydował? De facto niewybrani przez nikogo urzędnicy wsparci przez aktualną większość polityczną. Mamy więc brak precyzyjnych kryteriów, politycznego sędziego i srogą karę w postaci cięcia funduszy. Na pewno tak właśnie ma wyglądać praworządność?
Cieszy się opozycja, że rządząca Polską Zjednoczona Prawica dostanie po głowie. A skąd pewność, że tak użyteczna pałka nie zostanie za chwilę użyta chociażby dla uderzenia w polskie, skutecznie konkurujące na rynkach europejskich, przedsiębiorstwa? Czy sposób wynagradzania naszych pracowników nie może nagle stać się niepraworządny? Czy w coraz bardziej komunizującej Europie nie wpadnie ktoś na pomysł uderzenia tym mechanizmem w prawo własności? Czy już zapomnieliśmy jak w latach 90. straciliśmy duży przemysł? Oczywiście pod hasłami postępu, podobno tylko usługi miały się liczyć? A jak to w Niemczech działa? Wiadomo - potęga przemysłowa. A nasze zespoły inżynierskie, zdolne budować duże, skomplikowane statki, ciężarówki i samoloty, po prostu rozpędzono. Wymagało to wszystko reformy, ale wybrano zniszczenie.
Czy zapomnieliśmy jak uderzono w polski sektor transportowy? Podobnymi hasłami - troską o wysokie pensje pracowników. Tak wysokie, by zadusić naszą konkurencyjność.
Inną sprawą jest całkowita sprzeczność proponowanego mechanizmu z polską Konstytucją. Nigdzie w niej – ani też w unijnych traktatach, które akceptowaliśmy – nie zapisano takiego nadzoru nad tym, co dzieje się państwie polskim.
Szef Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber w odpowiedzi na zapowiedź polskiego i węgierskiego weta wobec budżetu unijnego – bo to jedyny sposób zatrzymania tego mechanizmu – stwierdził:
Ten mechanizm jest neutralny i dotyczy wszystkich w ten sam sposób. Każdy, kto szanuje praworządność, nie musi się obawiać tego mechanizmu.
W polskich uszach brzmi to znajomo: przez dekady słyszeliśmy, że nikt, kto szanuje władzę socjalistyczną, nie ma się co obawiać bezpieki. Jak było – wiemy.
Nie! Ten mechanizm nie jest neutralny i nie dotyczy wszystkich w ten sam sposób. To oczywiste kłamstwo - powstał, by Polskę i Węgry „zagłodzić”, by być „narzędziem tortur”, by był bolesny. O tym wprost mówią koleżanki i koledzy pana Webera. Nie słyszał?
Odpowiedział Weberowi z mównicy sejmowej premier Mateusz Morawiecki:
Myślicie, że ten instrument skierowany jest przeciwko nam, Węgrom, może Słowenii, może jeszcze jakiemuś krajowi z Europy Środkowej, za kilka lat, za dwa, trzy lata, może być skierowany przeciwko komuś innemu. Zastanówcie się czy to jest Unia Europejska jakiej my chcemy, jaka ma szanse przetrwać. Unia - gdzie jest europejska oligarchia, karząca słabszych - to nie jest Unia, do której wchodziliśmy; na to nie ma zgody
To, co jest teraz proponowane jest nieporównywalne do tego, co było w Traktacie Lizbońskim. To prowadzi do likwidacji polskiego Sejmu. (..) Decyzje nie zapadałyby w Polsce. (…) To agresja
— mówił z kolei Zbigniew Ziobro.
Podobne głosy odzywają się ze Słowenii, Bułgarii, Chorwacji, państw Grupy Wyszehradzkiej – każdy, kto pamięta doświadczenie zniewolenia przez dowolną interpretację prawa przez władzę, rozumie groźbę jaka nad nami zawisła.
Praworządność nie polega na takich szantażach, ale jasno określonych ramach, w których można działać w sposób wolny i suwerenny. Dziś te ramy wyznaczają traktaty unijne, nieraz dla polskiej suwerenności bolesne, ale przez nasze państwo respektowane.
Tego mechanizmu niepraworządności nie można zatem zaakceptować. Presja jest ogromna, ale trzeba ją wytrzymać. Bo to też jednocześnie obrona polskiej wolności, ale też praw wszystkich narodów unijnych.
PS. Kolejne ograniczenie aktywności społecznej to dla nas trudny czas - jeśli ktoś może, proszę o wsparcie poprzez zakup prenumeraty elektronicznej. Dziękuję!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527496-skad-pewnosc-ze-praworzadnoscia-nie-uderza-w-nasze-firmy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.