„To, co bez zahamowań uprawia Ziobro, to polityczna bandyterka. Psuje nie tylko nasze relacje z Unią, ale i sączy jad, by i nam się korzyści bycia w UE opatrzyły, stęchły, znudziły” - czytamy w „Gazecie Wyborczej”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ziobro: Zakłamanie establishmentu brukselskiego doszło do tego poziomu, że mówi o praworządności samemu łamiąc praworządność
„GW”: Ziobro kłamie, manipuluje, straszy
Tekst w „Gazecie Wyborczej” ma być odpowiedzią na słowa ministra Zbigniewa Ziobry, który stwierdził, w kontekście negocjacji dotyczących unijnego budżetu, że:
Myślę, że gigantyczne straty mogą wynikać dla takich krajów jak Holandia czy Francja w sytuacji, kiedy polski rynek byłby zamknięty dla tych państw i gdybyśmy wprowadzili cła. Proszę pamiętać, że rocznie bogate kraje UE wyprowadzają z Polski dużo, dużo większe pieniądze, niż te które uzyskujemy w ramach dopłat unijnych. Dopłaty unijne są mechanizmem rekompensującym.
Za te słowa dziennikarka z Czerskiej postanowiła ostro zaatakował ministra sprawiedliwości.
Zbigniew Ziobro niczego się nie boi. Także kłamać, manipulować, straszyć, rozgrzewać absurdalne antyunijne emocje
— czytamy.
Co wzbudziło taką zajadłość? Oczywiście stwierdzenie prostego faktu, że państwa Europy Zachodniej dużo straciłyby na zamknięciu polskiego rynku dla ich firm oraz że unijne dopłaty są formą rekompensaty właśnie za otwarcie dla nich rodzimego rynku.
Jakie wnioski wyciąga - albo raczej udaje, że to robi - „Gazeta Wyborcza”?
Po pierwsze, sugeruje konieczność zamknięcia naszego rynku. Koniec z wolnym handlem z państwami UE. (…) Po drugie, minister sufluje: zamknięcie to za mało, może by tak jeszcze cło dołożyć? (…) Po trzecie, Ziobro celowo miesza pojęcia, by uprawiać tępą propagandę
— pisze autorka tekstu.
Czy z tej wypowiedzi ministra Ziobry wynika jakakolwiek chęć zamknięcia polskiego rynku czy wprowadzenia cła? Nie. To tylko stwierdzenie faktów. Uwagi o „tępej propagandzie” nawet nie warto komentować. Szczególnie w kontekście dalszej części artykułu.
Dalej dziennikarka wskazuje na dane, które mówią o nadwyżce Polski w handlu zagranicznym - to oczywiście bardzo dobre informacje. Jaki mają jednak związek z wypowiedzią Ziobry? Niewielki. Szef resortu sprawiedliwości nie porównywał przecież tych danych, a wysokość unijnych dotacji z zyskami zachodnich firm, które generują w Polsce. Co najwyżej można stwierdzić, że przy wzajemnym zamknięciu rynków Polska również byłaby stratna.
To, co bez zahamowań uprawia Ziobro, to polityczna bandyterka. Psuje nie tylko nasze relacje z Unią, ale i sączy jad, by i nam się korzyści bycia w UE opatrzyły, stęchły, znudziły. Ale Polacy umieją liczyć. Nie potrzebują zepsutego kalkulatora Ziobry
— podsumowuje dziennikarka „GW”.
„Gazeta Wyborcza” zarzuca Zbigniewowi Ziobrze „mieszanie pojęć” i „tępą propagandę”, ale z tekstu jasno wynika, że odpowiedniki tych pojęć najłatwiej znaleźć w samym artykule.
xyz/”Gazeta Wyborcza”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527416-atak-gw-na-ministra-ziobre-klamie-manipuluje-straszy-ue