„Nie wiem czy pani rozmawia z Włodzimierzem Czarzastym czy z mieszanką Chucka Norrisa, Batmana czy Robocopa oraz wielu innych takich postaci niesłychanie silnych” - ironizował wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty na antenie Radia ZET.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Ludziom trudno sobie wyobrazić, że 60-letni człowiek, z ciężką wadą serca, otoczony 5-6 panami w wieku 20-30 lat, świetnie wysportowanymi, nagle się obrócił i powiew wiatru spowodował, że jednego z panów zabolało, zbił udo o hak samochodu
— mówił Włodzimierz Czarzasty, pytany o wydarzenia podczas demonstracji przed Sejmem.
Czarzasty nie przyznaje się do winy
Dopytywany o nagranie, na którym widać, jak popycha policjanta, Włodzimierz Czarzasty zaprzeczył, jakoby coś takiego miało miejsce.
Mnie i ludziom, którzy to oglądają, łącznie z prezydium Sejmu, wydawało się, że jednak nie popchnąłem. Popchnąć kogoś, kto jest w nakolannikach, pełnej zbroi… tak się chyba nie da, człowieka, który ma ok. 100 kilogramów i wysportowanego
— przekonywał szef SLD.
Cała sytuacja wyglądała w ten sposób, że zablokowano mi wejście. Powiedziałem, kim jestem, że jestem posłem
— relacjonował.
Zapytany, dlaczego nie miał przy sobie legitymacji poselskiej przyznał, że nie nosi jej codziennie i zostawił ją w Sejmie.
„To represje wobec opozycji”
W ocenie Włodzimierza Czarzastego policja celowo utrudniała posłom *Lewicy wejście do Sejmu. Zapytany po co, odpowiedział:
Po to, żeby zastraszać, po to, żeby były pytania „czy pan pobił policjanta?”, po to, żeby posłowie Lewicy nie chodzili na protesty i zastanawiali się, czy dawać opiekę ludziom, którzy protestują.
Wicemarszałek Sejmu uważa, że są to represje wobec opozycji, a funkcjonariusze policji dostali instrukcję od rządzących, żeby bardziej restrykcyjnie traktować opozycyjnych parlamentarzystów.
To zorganizowana akcja, która powinna mówić ludziom: uważajcie, będziemy was naciskać, przestańcie podskakiwać, bo my tu rządzimy. Pamiętajcie o tym, że jak nosicie błyskawicę SS na twarzy, to będziecie wcześniej czy później siedzieć, bo macie krew na rękach
— ocenił Czarzasty.
Szef SLD wyliczał również, jak potraktowano posłów Lewicy.
Pan Kopiec np. miał legitymację w kieszeni, nie mógł jej wyjąć, bo został skuty przez policję. Włożono go do samochodu skutego, wywieziono 3 km dalej i wyrzucono go z samochodu. Pani Biejat miała policjanta 2 metry od siebie, miała przed sobą legitymację a policjant po prostu załadował jej w oczy gaz
— opowiada Czarzasty. Jego zdaniem to ogólna akcja zastraszania Polek i Polaków.
Trzeba przyznać, że posłowie Lewicy kreowanie się na ofiary systemu opanowali do perfekcji. Mają tylko ciągle jeden problem - z wiarygodnością.
aw/Radio Zet
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/527379-czarzasty-histeryzuje-to-represje-wobec-opozycji