W huku politycznego zgiełku, pandemicznej grozy, wulgaryzmów, który wyrażają się uczestniczki „Strajku Kobiet” i petard z Marszu Niepodległości trudno dostrzec istotę naszego sporu z Berlinem i Brukselą. Łatwo widzieć w tym kolejną przepychankę, w której „racje są podzielone”, albo - jeśli jest się sympatykiem opozycji totalnej - słuszną krucjatę przeciwko „nacjonalistycznym” rządom. A przecież tak naprawdę jest to bój o sprawę zasadniczą: o Europę.
Bo Europa będzie sobą tylko wówczas, gdy będzie Europą narodów. Gdy ten wielki skarb różnorodności, materialnego, instytucjonalnego, intelektualnego i duchowego dorobku, zostanie zachowany. Gdy będziemy szli razem, ale pozostanie sobą. Gdy będziemy współpracowali, ale nikt nikogo nie będzie zniewalał. Tylko wówczas Europa ma przyszłość. Nieprzypadkowo każda próba siłowego zdominowania kontynentu kończyła się klęską. To po prostu kostium, który Europie nie pasuje. Który wcześniej czy później zostanie zrzucony. Być może krwawo. . Dziś Polska broni nie tylko traktatów, które depczą autorzy propozycji w sprawie powiązania prawa do korzystania funduszy z decyzjami politycznymi lewicowej elity. Dziś Polska broni nie tylko swojej suwerenności. Nie, dziś Polska - wraz z Węgrami - walczy o sprawę dużo ważniejszą: o Europę jako taką. O wolność kontynentu, któremu próbuje się nałożyć ciasną smycz. O przyszłość narodów, które mają zostać poddane kolejnemu przymusowemu „ujednoliceniu” -Gleichschaltung.
Ile by słów o „wolności”, „różnorodności” i „tolerancji” nie wypowiedzieli unijni notable, nie zmieni to istoty ich działań. W rzeczywistości chcą oni czegoś całkowicie przeciwnego w stosunku do tego, co głoszą. Chcą kontynentu, w którym realne różnice znikają, w którym wszyscy są tacy sami, w którym wolność staje się czystą fikcją.
Już kilka lat temu Jacques Schuster napisał na łamach „Die Welt”, że w polityce niemieckiej, w wielu jej odsłonach, „zza maski moralnej wielkości wyziera niemiecki nacjonalizm”. Można dodać: w przypadku całej Unii zza maski „tolerancji” wyziera brutalny zamordyzm. Dziś te procesy zdają się dochodzić do swojego finału.
Jeśli Polska i Węgry przegrają, przegra cała Europa. Także Niemcy, także Francja, także mniejsze narody. A przede wszystkim przegra wolność, traktowana dziś jako w sumie coś oczywistego, a w istocie będąca w dziejach ludzkości dobrem naprawdę rzadkim.
Jesteśmy po dobrej stronie historii. Nie możemy być po innej. W tym sensie - nie mamy wyboru.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526536-polska-i-wegry-tocza-dzis-boj-o-wolnosc-calej-europy