Jest takie powiedzenie, że jak przed człowiekiem zamyka się drzwi, to czasami Pan Bóg otwiera okno. Polska opozycja, w postaci zrzeszonych we frakcji Europejskiej Partii Ludowej eurodeputowanych Koalicji Obywatelskiej, postanowiła zastąpić Boga i otworzyć nie tylko okno, ale i całą bramę, by umożliwić finansowanie z pieniędzy Unii Europejskiej pozarządowych organizacji w krajach członkowskich.
Danuta Huebner, eurodeputowana Platformy Obywatelskiej, pochwaliła się tym sukcesem na Twitterze:
1,5 mld euro powędruje bezpośrednio z budżetu UE do organizacji pozarządowych - bez państwowych pośredników. To założenia programu „Prawa i Wartości”, który powstał z inicjatywy polskiej delegacji w grupie EPL i został przyjęty jako jeden z priorytetów.
Nie omieszkał tego skomentować Jacek Saryusz-Wolski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości:
To wygląda na furtkę dla ukrytego pośredniego finansowania opozycji politycznej.
Nie można zarzucić Jackowi Saryusz-Wolskiemu, że nie wie, co w politycznej trawie piszczy, a więc jego podejrzenie należy potraktować poważnie.
Nowa odsłona strategii „ulica-zagranica”
Wygląda na to, że w ramach strategii „zagranica-ulica” opozycja uzyskuje potężny mechanizm finansowy, pozwalający zasilać funduszami sprzyjające jej i liberalnej, neomarksistowskiej wizji Europy organizacje pozarządowe. Chyba tylko naiwna pensjonarka (a takich już nie ma) może uwierzyć w to, że równe szanse uzyskania grantów z tego funduszu będą miały na przykład „Kampania przeciw Homofobii” i Ordo Iuris, albo że tak samo będą traktowane potężne organizacje ekologiczne, lobbujące albo przeciw, albo za inwestycjami, w zależności od tego, kto im to zleca i Towarzystwo Ochrony Łabędzia Krzykliwego ( o ile takie istnieje, bo je wymyśliłam przed chwilą dla przykładu). O szansach organizacji pro-live w konkurencji z antyaborcyjnymi nawet nie wspomnę…
Fundusz Destabilizacji Państw Nieposłusznych
Niewiele (a właściwie nic ) wiadomo, jak te fundusze będą rozdzielane, kto będzie decydował o ich przyznaniu, na jakie cele granty będą rozdysponowane. Wiadomo tylko jedno – z budżetu Unii, na który składają się podatnicy wszystkich członkowskich krajów, popłynie potężny strumień pieniędzy, a gdzie zostanie skierowany – pewnie będzie zależało od eurokratów, realizujących dyspozycje najsilniejszych w Unii i może to być, jak napisał jeden z internautów „Fundusz Destabilizacji Państw Nieposłusznych”. Z dyskusji, jaka rozpętała się w mediach społecznościowych wynika, iż tę opinię podziela wielu Polaków, a niektórzy z nich żądają wręcz zdecydowanych działań, uważając że polski rząd winien potraktować takie działanie jako „niedozwoloną pomoc publiczną” (art. 107 Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej ) i tym samym kontrolować przepływy finansowe do funduszy i fundacji .
Gdzie jest projekt ustawy o jawności finansowania NGO-sów?
Skoro jesteśmy już przy kontrolowaniu przepływów finansowych do organizacji pozarządowych, to warto postawić w tym miejscu pytanie – a gdzie jest rządowy projekt o jawności finansowania NGO-sów, szumnie zapowiadany latem tego roku? Ówczesny minister środowiska, Michał Woś, projekt o jawności finansowania, transparentności finansów organizacji pozarządowych przygotowywał razem z Ministerstwem Sprawiedliwości, bowiem choć głównie chodziło o tzw. ekoorganizacje, które zdaniem Michała Wosia „nie zawsze mają »eko« na pierwszym miejscu” i wykorzystują troskę Polaków o środowisko, a duża część organizacji ekologicznych „właściwie działa po to, żeby wykonywać pewne polecenia wielkiego biznesu, wielkiego kapitału czy możnych tego świata”, to miał on dotyczyć także pozostałych NGO-sów, bo „na świecie są wielkie organizacje lewicowe, które masowo finansują różnego rodzaju przedsięwzięcia związane z ideologią, chociażby ideologią LGBT i innymi”. Twierdził także, że nie chodzi o zakazy, tylko o przejrzystość funkcjonowania organizacji pozarządowych, bowiem „Polakom należy się informacja, która organizacja działająca w Polsce, robiąca projekty w Polsce, wychodząca na ulicę, jest finansowa ze środków zagranicznych, przez jaką organizację, przez kogo, kto konkretnie na tym korzysta”. Później mieliśmy reorganizację rządu, teraz walkę z drugą falą koronawirusa, ale chyba nie wszyscy na front tej walki zostali rzuceni i nie cała administracja państwowa jest w nią tak zaangażowana, by ważne prace legislacyjne w resortach nie mogły być dalej prowadzone. W kontekście zapowiedzi kierowania dużych funduszy na działalność organizacji pozarządowych przez Unię Europejską taka ustawa powinna być jak najszybciej uchwalona.
Nowy polski fundusz dla organizacji pozarządowych
I jeszcze jedno – nie ma co się wykłócać o zasadność takiego przeznaczania funduszy ze wspólnych pieniędzy państw członkowskich, de facto poza kontrolą tych państw, bo pewnie z brukselską biurokracją nie wygramy, tylko zamiast tego pomyśleć o stworzeniu w Polsce funduszu dla organizacji pozarządowych, które wspierają politykę prorodzinną rządu, działają w środowisku osób niepełnosprawnych, niosą pomoc samotnym matkom, seniorom itp., wymieniać można by było długo. Funduszu z jasnymi kryteriami rozdziału środków, precyzyjnie określonymi zakresami działań organizacji i celami, na jakie granty mogą być przeznaczone. Działające w tej sferze NGO-sy raczej na strumień euro liczyć nie mogą, zatem to państwo winno je wspierać. I kontrolować przepływ funduszy z zagranicy, bo Polacy powinni wiedzieć, do kogo są kierowane i na co przeznaczana i czy na przykład nie są z nich finansowane takie organizacje, jak ta, która chce, by państwo stanęło, a rząd został wyłączony.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526357-czy-unia-bedzie-finansowac-polityczna-opozycje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.