„Z punktu widzenia merytorycznego, wbrew temu co mówi opozycja, nieprzyjęcie budżetu absolutnie nie oznacza straty miliardów dla Polski. To absurd. To oznacza przyjęcie jednorocznego prowizorium budżetowego, w którym pieniądze dla Polski będą. A budżet zostanie uchwalony zapewne za kilka tygodni czy kilka miesięcy podczas prezydencji portugalskiej” - tak europoseł PiS Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem wPolityce.pl mówi o ewentualnym polskim wecie ws. budżetu UE.
wPolityce.pl: Co na brukselskich korytarzach mówi się o groźbie polskiego weta ws. unijnego budżetu?
Ryszard Czarnecki: To nie jest niespodzianka. Każdy poważny polityk europejski, który interesuje się Polską, znał wypowiedź prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który to weto wcześniej zapowiadał. W związku z tym stanowisko premiera Morawieckiego w tej sprawie nie może być żadnym zaskoczeniem. Oczywiście euroelita jest wściekła, że ktoś – czyli Polska z Węgrami – pokrzyżuje ich plan przeforsowania na siłę, popychając kolanem, projektu powiązania subiektywnie pojmowanej „praworządności” z pieniędzmi unijnymi. Polska – zapowiadając skorzystanie z instrumentu weta – wie, że do tego instrumentu weta, co godne podkreślenia, kraje Europy Zachodniej sięgają znacznie częściej niż nasz kraj. Chciałem powiedzieć bardzo wyraźnie, że w statystyce krajów, które skorzystały z weta w ostatnich latach, znacznie wyżej niż my – w czołówce – są Francja i Belgia. Więcej razy wetują również Niemcy, które dziś oburzają się, że Polska mówi o tym instrumencie. To przykład double standards.
Czy Węgry również są skłonne zawetować budżet?
Prawdę mówiąc, nie ma to formalnie żadnego znaczenia. Wystarczy weto jednego kraju, aby sparaliżować prace nad budżetem. Ma to znaczenie polityczne, bo zawsze raźniej jest mieć kilka państw po swojej stronie.
A co wynika z rozmów z węgierskimi politykami w tej sprawie, jak oni się do tego odnoszą?
Uważam, że to jest bardzo możliwe. W zeszłym tygodniu miałem webinar z Tamásem Deutschem, jednym z liderów Fideszu w Parlamencie Europejskim, byłym ministrem w rządzie Fideszu i tam nastroje są bardzo jednoznaczne w tej i nie tylko w tej kwestii. Jest solidarność z Polską i odwrotnie.
Jakiej reakcji prezydencji niemieckiej się pan spodziewa?
Prezydencji niemieckiej zależy na uchwaleniu budżetu podczas jej trwania, czyli do końca roku. Jeżeli to nie nastąpi, to będzie to sytuacja absolutnie wyjątkowa w dziejach Unii Europejskiej, bo budżet siedmioletni jednak zwykle pod koniec roku, późną jesienią, był przyjmowany. Niemcy przez pół roku negocjowali stworzenie własnego rządu, co jest – obok Belgii – rekordem Europy. Teraz mogą nie wyrobić się z budżetem i to też może uderzyć w ich wizerunek. Z punktu widzenia merytorycznego, wbrew temu co mówi opozycja, nieprzyjęcie budżetu absolutnie nie oznacza straty miliardów dla Polski. To absurd. To oznacza przyjęcie jednorocznego prowizorium budżetowego, w którym pieniądze dla Polski będą. A budżet zostanie uchwalony zapewne za kilka tygodni czy kilka miesięcy podczas prezydencji portugalskiej.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526345-wywiad-weto-ws-budzetu-czarnecki-euroelita-jest-wsciekla