W “Gazecie Wyborczej” bardziej oberwało się jednak “nazistom”. Rafał Trzaskowski nie ma już tyle litości. Obwieścił już, że przewidział, jak to się zakończy, dlatego nie chciał zezwolić ani na marsz, ani na rajd niepodległości. W kampanii prezydenckiej sam się nawet na niego wybierał.
Robert Bąkiewicz po Marszu Niepodległości obwieścił, że metody działania policji na wczorajszym pół-marszu, pół-rajdzie były rodem z rządów Platformy Obywatelskiej.
I rzeczywiście ostatnie starcia z policją na marszu na taką skalę pamiętamy z 2014 r., sprzed wyborów prezydenckich, które wygrał Andrzej Duda. Abstrahując teraz od przyczyny takiego stanu rzeczy I czym było to spowodowane, czy decyzją poszczególnych osób, komendantów, ministrów, czy polityków, czy raczej buntem kibiców wynikającym także z tego, że zamknięci w domach w dobie pandemii kierują swój gniew na policję i na rządzących, ale też zwyczajnie szukają rozrywki, ciekawą obserwacją są też dzisiejsze reakcje polityków i mediów.
Przez lata rządu PiS media liberalne przyzwyczaiły się do jednej narracji. PiS brata się z narodowcami, narodowcy to naziści. Idąc dalej: PiS popiera nazistowskie hasła, wybryki i dąży, ba, już wprowadza autorytarny reżim w Polsce. Pisowska policja jest tylko pomocnym narzędziem sterowanym przez górę. Przez samego Jarosława Kaczyńskiego.
I co się wczoraj stało? Ta policja strzelała z broni gładkolufowej do manifestujących. Doszło do starć, prezes stowarzyszenia Marsz Niepodległości żąda dymisji komendantów głównego i miejskiego policji, a policja oskarża stowarzyszenie o stworzenie zagrożenia, o brak zapewnienia bezpieczeństwa na marszu.
Jak to teraz wytłumaczyć czytelnikom, wyborcom? Ano przecież Rafał Trzaskowski, który jeszcze przed wyborami zapewniał, że pójdzie w marszu niepodległości, jeśli ten będzie bezpieczny, teraz zabraniał organizacji wydarzenia zasłaniając się pandemią, a potem ryzykiem stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym. Sam ochoczo zagrzewając do walki tłumy na strajku kobiet uświetniając wydarzenie swoją obecnością. Kiedy liczyły się głosy Konfederacji w wyborach, na marsz także by się stawił.
Dziś pisze tak: Starcia z policją, zniszczenia, zatrzymany ruch pociągów, możliwe podpalenie. Oto jak skrajna prawica - tak hołubiona przez rządzących - „świętuje” Święto Niepodległości.
I pyta, gdzie są rządzący, tak chętnie, jego zdaniem, poklaskujący narodowcom, sam robiąc kilka miesięcy temu coś znacznie bardziej odrażającego. Pomimo swojej niechęci do „nazistów” i „faszystów” bratający się z nimi dla politycznego zysku.
„Gazeta Wyborcza” tym razem mogła odpuścić policji. Pofolgowała jej działaniom, ani słowem i ani razu nie zająkując się złośliwie na temat jej politycznych powiązań, co robiła stale od 5 lat. Policja może chwilę odetchnąć. Cała odpowiedzialność spadła zatem na „nazistów”. No i na PiS, bo tutaj przecież nie ma taryfy ulgowej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526174-pisowska-policja-zaatakowala-pisowskich-manifestantow