„Brak potępienia aktów wandalizmu i agresji uważam za błąd. Nie tylko moralny ale także polityczny. Niszczenie norm społecznych także. Piszecie Panowie, że ‘bronić trzeba choćby minimum reguł już nie politycznych, ale społecznych (…) jeśli mamy być zdolni kontynuować naszą polską wspólnotę losu.’ Zgadzam się z Wami. Uważam też, że zasada ta powinna obowiązywać nas wszystkich” — napisał poseł KO Bogusław Sonik w odpowiedzi skierowanej na apel byłych działaczy opozycji antykomunistycznej.
Dawni opozycyjni działacze Ruchu Młodej Polski i środowiska „Spotkań”, SKS-u i NZS-u wystosowali List Otwarty do kolegów, z którymi łączyła ich wspólnota pracy i przekonań - Jerzego Buzka, Antoniego Mężydło, Sławomira Rybickiego i Bogusława Sonika - by spowodowali potępienie przez przywódców opozycji narastającej nienawiści antykatolickiej i jej coraz bardziej patologicznych przejawów.
SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY: Apel uczestników opozycji antykomunistycznej do dawnych kolegów: Czas potępić dewastowanie świątyń i wezwania do nienawiści
Poseł KO Bogusław Sonik, będący jednym z adresatów listu otwartego, skierował odpowiedź, którą otrzymał portal wPolityce.pl. Publikujemy jej pełną treść:
Drodzy Koledzy! Szanowni Panowie!
Ja również sądzę, że ludzi, którzy w latach 70-tych i potem 80-tych mieli odwagę walczyć o wolność powinno łączyć przywiązanie do wolności i - jakby to nie brzmiało anachronicznie - troska o dobro wspólne. Zresztą przywiązanie do wolności i troska o dobro wspólne są elementarnym obowiązkiem każdego polityków, niezależnie od daty urodzenia i stopnia dawnego zaangażowania w opozycję demokratyczną.
Nigdy nie traktowałem oponentów politycznych jak wrogów. Nie przypisywałem im złej woli lub nikczemnych pobudek. Jestem otwarty na rozmowę w przekonaniu, że najczęściej – chociaż nie zawsze – można wypracować porozumienie. Dlatego odpowiadam na Wasz apel.
Nigdy nie kryłem wdzięczności wobec Jana Pawła II. Zarówno jemu osobiście, jak Kościołowi nasz kraj zawdzięcza m.in. impuls wolnościowy oraz „przechowanie” tych cech umysłu i ducha, które umożliwiły powstanie wielomilionowego ruchu oporu wobec komunistycznej władzy, a potem pokojową demokratyzację, a także jasną zachętę do wpisania Polski w struktury Unii Europejskiej.
Nie możemy jednak żądać pamięci i wdzięczności na zawsze. Ludzie mający dzisiaj 30 i mniej lat – wśród nich także katolicy - osądzają Kościół bez taryfy ulgowej, a wykorzystywanie koneksji politycznych do czerpania profitów, prestiżu, a zwłaszcza wpływania na decyzje administracyjne budzą nieufność i sprzeciw.
Zwolenników etyki Antygony można podziwiać i szanować, lecz w życiu społecznym ważna jest etyka odpowiedzialności. Widzimy wszyscy dramatyczne konsekwencje obalenia tzw. kompromisu aborcyjnego. Wyprodukowano ogrom gniewu i lęku, zapewniono ogromną promocję fundacjom działającym pod hasłem „aborcja jest OK”, a liczba bezwzględnych kontestatorów Kościoła powiększa się w postępie geometrycznym. Nie tego chcieliście. Czy może wolicie nie dostrzegać rzeczywistości, przedkładając nad nią wizję obowiązywania przymusowego absolutu moralnego? Nawet św. Tomasz potępiał taką nieodpowiedzialność w używaniu prawa.
Brak potępienia aktów wandalizmu i agresji uważam za błąd. Nie tylko moralny ale także polityczny. Niszczenie norm społecznych także.
Piszecie Panowie, że „bronić trzeba choćby minimum reguł już nie politycznych, ale społecznych (…) jeśli mamy być zdolni kontynuować naszą polską wspólnotę losu.” Zgadzam się z Wami. Uważam też, że zasada ta powinna obowiązywać nas wszystkich.
Z poważaniem Bogusław Sonik
kpc
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526115-sonik-odpowiada-na-list-kolegow-z-opozycji-z-czasow-prl