Szef Marszu Niepodległości poinformował w mediach społecznościowych o zakończeniu zmotoryzowanej formy wydarzenia. Bąkiewicz podkreślił również, że Marsz Niepodległości odcina się od wszystkich prowokacji. Oskarżył także policję o dążenie do konfrontacji.
CZYTAJ TAKŻE:
MN odcina się od prowokacji
Tegoroczny Marsz Niepodległości ze względu na pandemię koronawirusa odbył się w zmotoryzowanej formie. Jednak na trasie, mimo zagrożenia epidemicznego, jak co roku pojawiły się tłumy pieszych.
Szef MN Robert Bąkiewicz poinformował na Twitterze o zakończeniu zmotoryzowanego Marszu Niepodległości. Podkreślił również, że odcinają się od wszelkich prowokacji, także tych ze strony Policji.
Policja od początku dążyła do konfrontacji, stała we wszystkich bocznych ulicach. Na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Nowym Światem z budynku leciały petardy na manifestantów, kiedy na dole stała w dużej ilości policja. To sprowokowało zamieszki w tym miejscu
— napisał Bąkiewicz.
antifa przez trzy tygodnie była uprzywilejowana. Dzisiaj polscy patrioci niestety byli gazowani i pałowani przez policję
— dodał.
Przy rondzie de Gaulle’a petardy leciały z dachu na uczestników Marszu. Policja stała na dole i nie reagowała
— czytamy.
Jako dowód wskazał na nagranie:
wkt/TT
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/526075-marsz-niepodleglosci-odcina-sie-od-wszystkich-prowokacji