„Desperacka i bezmyślna walka Kaczyńskiego przeciw kobietom, koronawirusowi i UE może ostatecznie kosztować go utratę władzy. Dlatego UE nie powinna wiele sobie robić z jego groźby weta. Byłoby kiepskim żartem, gdyby powstrzymując się od obrony jej fundamentalnych pryncypiów, ze strachu udzieliła wsparcia temu podupadającemu autokracie przed jego groźbą samobójczej śmierci. I to akurat w chwili, gdy młode i proeuropejskie pokolenie po raz pierwszy tak jednoznacznie pokazuje mu środkowy palec”
— podsumował autor Piotr Buras swój obszerny, entuzjastyczny wywód pt. „UE zgadza się co do mechanizmu praworządności - groźba weta ze strony Polski to teatralny grzmot”. Ów w tekst napisany na użytek niemieckiego dziennika „Der Tagesspiegel” przygotował nie byle kto, bo publicysta znany z łamów „Gazety Wyborczej”, a poza tym dyrektor warszawskiego biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych (European Council on Foreign Relations, ECFR).
Czym jest owa rada? Powstałym trzynaście lat temu - jak to się dzisiaj nazywa - think tankiem, czyli kuźnią myśli nowej i nienowej, w zależności od okoliczności. Jej celem jest wyrażanie wspólnych wartości i interesów zjednoczonej Europy - brzmi jeszcze ładniej w preambule. Komu i czemu ma służyć to gremium i jego „wyrażanie”? Można to wywnioskować właśnie na przykładzie tekstu autora Burasa. W generalnym skrócie sytuacja na polskim froncie w jego oczach wygląda następująco: Kaczyński „walczy o przetrwanie swego reżimu”, ale „zbliża się godzina prawdy nie tylko dla polskiego społeczeństwa, lecz także dla Unii Europejskiej”. Bo prezes i jego partia to samo zło, która tuż po zdobyciu władzy różnymi sprzecznymi z konstytucją trickami obsadziła trybunał swoimi ludźmi, ale i tak się chwieje, bo rząd zaniedbał koronawirusowe zagrożenie i „w drugiej fali pandemii Polska znalazła się na czele krajów najbardziej dotkniętych covidem-19”. To jednak nie przeraziło - jak pisze Buras - 54 proc. obywateli którzy poparli masowe protesty. Jednym zdaniem - oderwanie polityków od rzeczywistości i groźba wojny domowej. Takie buty… I na koniec osobista rada szefa biura Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych, którą przytoczyłem na początku, jak unia powinna rozprawić się z „ideologicznie zaślepionym Kaczyńskim”. Jeśli pozwoliłby sobie na blokadę wspólnotowego budżetu, to jeszcze więcej ludzi wylegnie na ulice, bo Polska tych pieniędzy potrzebuje, a dla opozycji byłby to sygnał, że nadszedł czas nowego rozdania…
Jasne?! Piórem autora Burasa Unia Europejska pokazuje środkowy palec polskiemu rządowi i imiennie prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Teraz czekam, aż starym zwyczajem polskojęzyczne media niemieckich koncernów zamieszczą obszerne omówienia tego jakże autorytatywnego i obiektywnego tekstu z „Der Tagesspiegel”. A mnie pozostaje tylko wymienić polskich członków rady kierowanej przez Piotra Burasa – same znakomitości, których przedstawiać chyba nikomu nie trzeba (w porządku alfabetycznym): Leszek Balcerowicz, Marek Belka, Krzysztof Bielecki, Henryka Bochniarz, Jerzy Buzek, Danuta Hübner, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Olechowski, Adam Rotfeld, Piotr Serafin, Radosław Sikorski, Aleksander Smolar i Paweł Świeboda. Aaa, i jeszcze jedno: działalność owej rady finansuje – tu konkurs bez nagród, bo zbyt łatwy, no kto…? Open Society Foundations (OSF) miliardera George’a Sorosa.
I tu kółko się zamyka, a właściwie, zacieśnia się uścisk ponadnarodowej ośmiornicy, antyreżimowej i proeuropejskiej ma się rozumieć…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525764-jak-ue-z-pomoca-polskich-przyjaciol-walczy-z-rzadem-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.