Decyzja o zmianie sposobu organizowania Marszu Niepodległości 11 listopada jest związana z tym, żeby uniknąć oskarżeń ze strony rządu za złą sytuację epidemiczną - powiedział w poniedziałek poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marsz Niepodległości będzie… zmotoryzowany. „Zapraszamy wszystkich patriotów na godz. 14 na rondo Dmowskiego”
CZYTAJ TAKŻE: Stowarzyszenie Marsz Niepodległości nie odpuszcza. Pełnomocnicy złożyli zażalenie na postanowienie sądu ws. zakazu marszu
Marsz Niepodległości w tym roku… zmotoryzowany
W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował, że w tym roku Marsz Niepodległości „będzie zmotoryzowany”.
W tym roku, mając na uwadze bezpieczeństwo naszych uczestników, a przede wszystkim weteranów, którzy co roku nam towarzyszyli, zdecydowaliśmy się zmienić formułę naszego wydarzenia. 11 listopada zapraszamy wszystkich Polaków do tego, aby przyjechać do Warszawy na rondo Romana Dmowskiego samochodami i motocyklami
— przekazało w oświadczeniu stowarzyszenie.
Skąd taka decyzja? Winnicki kąśliwie o rządzie
Poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki pytany w Radiu Plus, dlaczego zmieniono decyzję o sposobie organizowania tegorocznego Marszu Niepodległości, podkreślił, że „dzisiaj w całym kraju rosną obawy o to, jak będzie się rozwijała sytuacja epidemiczna”.
Padają oskarżenia, że takie zgromadzenia jak Marsz Niepodległości mogą się do tego przyczynić, stąd zarząd stowarzyszenia podjął taką decyzję
— wyjaśnił.
Spontaniczne zgromadzenie (protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października - PAP), które - jak widać w ostatnich tygodniach - jest receptą na wszystko, pozwalałoby maszerować normalnie i w najbliższą środę, natomiast ta decyzja zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości jest związana z tym, żeby uniknąć oskarżeń, że rząd będzie się starał wykpić z sytuacji w systemie ochrony zdrowia i zrzucić winę na organizatorów Marszu Niepodległości
— powiedział poseł Konfederacji.
Winnicki zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu.
Zgromadzenia a zakażenia
Polityk Konfederacji dopytywany w poniedziałek w Radiu Zet, czy marsze i zgromadzenia - jego zdaniem - w radykalny sposób przyczyniają się do wzrostu zakażeń na koronawirusa, ocenił, że „w jakiś sposób tak, ale nie wie, czy do radykalnego”.
.Sytuacja i wirus są już w skali kraju już tak rozprzestrzenione, że to wielkiego wpływu raczej nie ma, natomiast niewielki wpływ może mieć
— przekazał.
Zdaniem Winnickiego, „jedno czy drugie zgromadzenie niewiele zmieni w sytuacji epidemicznej w Polsce, natomiast 7-8 miesięcy przygotowania było w stanie zmienić”.
Rząd jeszcze w lipcu twierdził, że wirus jest w całkowitym odwrocie i po prostu zajmował się wszystkim innym, tylko nie tym, co potrzeba
— stwierdził.
Pytany czy jest w stanie zagwarantować, że w tegorocznym Marszu nie będą padały hasła nacjonalistyczne i rasistowskie, podkreślił, że „hasła nacjonalizmu chrześcijańskiego są dobre, ale rasistowskie i szowinistyczne nigdy nie padały”.
Jeśli na marszu, gdzieś, pojawiła się jakaś grupka, która nie miała nic wspólnego z organizatorami, to naprawdę wyciąganie na tej podstawie twierdzenia o 100-200 tys. ludzi jest nieuprawnione
— dodał Winnicki.
W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, po zasięgnięciu opinii Sanepidu, nie wyraził zgody na zorganizowanie 11 listopada Marszu Niepodległości. Podkreślił, że opinia wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.
Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne, jednak obecne przepisy zakazują organizacji zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób. O powtrzymanie się od organizacji marszu apelował m.in. premier Mateusz Morawiecki.
CZYTAJ WIĘCEJ: Premier apeluje o odwołanie Marszu Niepodległości: Chętnie pójdę w przyszłym roku. Mam nadzieję, że nie będzie już koronawirusa
kpc/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525685-dlaczego-mn-bedzie-zmotoryzowany-winnicki-odpowiada