Merytoryczna dyskusja w sprawie ustawy aborcyjnej nie ma sensu. I być może nie miała nigdy. Po pierwsze dlatego, że samo zestawienie argumentów – z jednej strony: chrońmy ludzkie życie, z drugiej: chrońmy prawa kobiet – pokazuje, że każda ze stron ma swój własny język. Już na poziomie najbardziej ogólnych określeń są dwa różne światy: konserwatyści mówią o zakazie aborcji eugenicznej, feministki (wiedząc, że eugenika kojarzy się jak najgorzej) lansują termin „przesłanki embriopatologicznej”.
Dlatego dziś chciałbym zwrócić uwagę na inną kwestię. Taką, która zaniepokoi szczerych prawicowców, cieszących się z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego i spodoba się lewicowcom wypisującym na transparentach najbardziej wulgarne słowa. Warto pamiętać, że żadna polityczna decyzja nie ma znaczenia,…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 7,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525526-nikt-nie-liczy-nikt-nie-pyta