Czy da się przejść pandemię bez ogłaszania lockdownu? Być może tak, ale należało o tym pomyśleć z wyprzedzeniem. Tymczasem podczas wakacji, pomimo ostrzeżeń ze strony wirusologów, niemal cała Europa zapomniała o zagrożeniu. Teraz to się mści – pisze na łamach nowego wydania tygodnika „Sieci” Konrad Kołodziejski.
Publicysta tygodnika zastanawia się nad przyczynami wysokich wzrostów zakażeń koronawirusem w Polsce. Jest zaniepokojony, że najgorsze dopiero przed nami, gdyż teraz przyjdzie nam się zmierzyć z kolejnym uderzeniem choroby z powodu licznych demonstracji na ulicach. Zaznacza, że protestujący nie stosują się do zaleceń Ministerstwa Zdrowia.
Jak to w rzeczywistości wygląda, mogliśmy się sami przekonać, obserwując obrazki z protestów: maseczki czasem są, czasem ich nie ma, a o dystansie można zapomnieć. Dodatkowo większość demonstrujących to ludzie młodzi, zwykle licealiści, u których zakażenie często nie daje objawów
— czytamy.
Konrad Kołodziejski zauważa, że w pewnym stopniu zlekceważyliśmy zagrożenie i nie zrobiliśmy wszystkiego, by walczyć z COVID-19. Jego zdaniem nierozsądnym było otwarcie szkół. Przestrzegali przed tym analitycy z warszawskiego ICM.
Tymczasem dzieci dzień po dniu roznosiły bezobjawowo wirusa, zarażając nim kolejnych dorosłych. Ci z kolei następnych. To prawdopodobnie dlatego epidemiologom trudno było początkowo znaleźć źródło nagłego wzrostu infekcji, który nastąpił już w drugiej połowie września. Nie dostrzegając konkretnych ognisk, w oficjalnych komunikatach mówiono więc o bliżej niesprecyzowanych „rozproszonych” zakażeniach. Wystarczyła jednak koincydencja dwóch zjawisk: powrotów z wakacji i otwarcia szkół, aby zrozumieć, gdzie może tkwić zagrożenie.
Dziennikarz pisze również o tym, jak rozwija się pandemia w innych krajach. Nasz kraj nie jest tutaj w najgorszej sytuacji.
Nie jest też – jak próbują przekonywać przeciwnicy rządu (ostatnio zrobił to Donald Tusk) – jedynym państwem, którego rząd nie był w stanie zapanować nad rosnącą liczbą zakażonych. Tak jest niemal w całej Europie. Ogromne wzrosty zarażeń notuje w ostatnim czasie Francja, gdzie łączna liczba infekcji przekroczyła milion, co dało jej w zeszłym tygodniu niechlubne piąte miejsce w świecie pod względem liczby zakażeń. Z dobowymi przyrostami przekraczającymi nawet 50 tys. przypadków dziennie Francja staje się największym ogniskiem koronawirusa w Europie.
Trudna sytuacja jest również w Czechach i Belgii. Wprowadzono tam nawet godziny policyjne.
W tekście czytamy również, że wiele krajów ratuje się kolejnym lockdownem, aby uratować fatalną sytuację epidemiologiczną.
Również Polska – pomimo całkiem niedawnych zapewnień rządu, że drugiego lockdownu nie będzie – ogłosiła faktyczne zamrożenie wielu aktywności. Sprawdziły się przestrogi, które przedstawiali epidemiolodzy przed wakacjami. Że wirus wróci z nową siłą i jedyną metodą jego powstrzymywania będą krótkoterminowe lockdowny, konieczne by uratować ochronę zdrowia
— czytamy.
Więcej na temat rozprzestrzeniania się koronawirusa − w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” dostępnym w sprzedaży od2 listopada br., także w formie e-wydania na https://www.wsieciprawdy.pl/aktualne-wydanie-sieci.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525412-sieci-mocne-uderzenie-pandemii
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.