MSNBC i CNBC dopuściły się swoistej cenzury - przerwały wystąpienie prezydenta USA Donalda Trumpa, po czym dziennikarz zaczął „wyjaśniać” widzom, jak należy interpretować słowa prezydenta. Zachwyt z powodu tej sytuacji wyraził Bartosz Węglarczyk, dziennikarz Onetu. Szereg internautów z oburzeniem zareagowało na jego wpis.

CZYTAJ TAKŻE:

— Gdzie się podziała słynna amerykańska wolność słowa? Lewicowo-liberalne media cenzurują prezydenta Donalda Trumpa

— Trump: „Jeśli zliczyć legalnie oddane głosy, to łatwo wygrywam. Jeśli wliczać nielegalne, to mogą próbować ukraść nam wybory”

Shepard Smith ucina przemówienie Trumpa i mówi, dlaczego to zrobił. Wielka chwila dziennikarstwa

— napisał na Twitterze Bartosz Węglarczyk.

Internauci odpowiadają Węglarczykowi

Po to są procedury, sądy etc. żeby zweryfikować słowa Trumpa. Czym innym byłoby kwestionowanie wyniku po wykorzystaniu wszystkich prawnych możliwości. Jakimi narzędziami dysponuje dziennikarz, a nawet cała stacja, żeby już teraz wiedzieć, że wybory były w 100% uczciwe?

W dyskusji o przerwaniu wystąpienia Trumpa przez parę stacji w USA lansowana jest b. wątpliwa zasada kończenia transmisji gdy dziennikarz uzna, że polityk mija się z prawdą. IMO widz ma prawo wysłuchać wystąpienia a potem dziennikarz winien się odnieść do słów głowy państwa

Wyciszamy „hologram” dziennikarstwa, wielka chwila debaty publicznej

Widziałem wiele osób, które odnoszą się do Pana peanów nad cenzurą robiąc to pod własnym imieniem i nazwiskiem, a Pan wszystkich komentujących wrzuca do worka „trolle”. To raczej o Panu słabo świadczy. Chyba, że Pana konto obsługuje dzisiaj hologram?

W tym miejscu jest teraz świat. Nasz narodowy deep fake Węglarczyk zachwyca się tym, że dziennikarz za swoich widzów zdecydował czy mają prawo usłyszeć przemówienie prezydenta, a potem im wytłumaczył co mają myśleć o tej części, którą zdążyli usłyszeć. Orwell, czysty Orwell.

Wielka hańba raczej. Wyraz głębokiej pogardy dla demokracji

Świetna analiza! Tylko kiedy piejący z zachwytu zrozumieją, że tu nie chodzi o to czy Trump opowiada głupoty, które podważają wiarygodność wyborów. Istota kwestii jest taka: dziennikarze mainstreamu uważają, że ich widzowie są ZBYT GŁUPI by sami wypowiedź prezydenta ocenić.

tkwl/Twitter