Aleksandra Dulkiewicz prezydent Gdańska nie różni się od liderek Strajku Kobiet, jeśli idzie o stopień nienawiści do obecnego rządu. Nawet podobnego języka używają. - „Rewolucja jest kobietą”, „Kobiety obalą tę władzę – żądamy by rząd podał się do dymisji” – obok innych zapowiedzi politycznych głoszą działaczki Strajku Kobiet, spychając kwestie aborcji na drugi plan.
Prezydent Gdańska z równym zacietrzewieniem, jak Strajk Kobiet, chciałaby doprowadzić do upadku rządu drogą rewolty. W swojej głowie już zdążyła nawet odnotować obalenie rządu, pisząc na twitterze: - Warto, żeby nasze dzieci i wnuki wiedziały, kto wywiózł ten rząd na taczkach i dlaczego”.
Jej zdaniem dokonały tego feministki i zwolenniczki aborcji na życzenia, protestujące na ulicach polskich miast.Aleksandra Dulkiewicz uznała jednocześnie, że ten wiekopomny akt winien być uwieczniony w dziejach państwa. Znaleźć godne miejsce upamiętnienia. Cóż może być piękniejszego i utrwalającego pamięć o wydarzeniu, mającym historyczny wymiar niż muzeum. Czy można nie docenić inicjatywy prezydent Dulkiewicz, która ogłosiła zbiórkę rzeczy, związanych z protestami i demonstracjami, odbywającymi się w zeszłym tygodniu, a będącymi wyrazem społecznego sprzeciwu wobec werdyktu Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego aborcji. Rzeczy te – mogą to być transparenty, flagi, zdjęcia i inne artefakty - trafią do Muzeum Gdańskiego, gdzie eksponowane jako „pamiątki” będą dawały świadectwo walki o prawa i godność kobiet. Zarazem będą wytyczały szlaki działalności przyszłym pokoleniom, walczącym o wolność człowieka.
Sięgając do źródeł pomysłu Aleksandry Dulkiewicz o zbiórce przedmiotów, ilustrujących protesty, najważniejszym ich elementem są taczki, które będą środkiem transportu wywożonej ze swoich ministerstw ekipy rządowej przez niezadowolone z ich działania społeczeństwo.
Muszę przyznać, że taki sposób okazywania swojego nawet bardzo krytycznego stosunku do rządzących, sprawia zapewne ogromną przykrość transportowanym. Nie życzę więc tego nikomu. Również prezydent Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz, wobec której spora liczba Gdańszczan wysuwa różne poważne pretensje i zapewne chętnie widziała by jej dymisję. Choćby ostatnio Stowarzyszenie „Godność”, zrzeszające byłych członków Solidarności, działaczy opozycji antykomunistycznej, więźniów politycznych z lat 1981-89 wyraża swoje niezadowolenie z powodu ogromnego zaniedbania przez prezydent Aleksandrę Dulkiewicz cmentarza na gdańskiej Zaspie. Miejsce to, zasługuje na szczególną opiekę, ponieważ spoczywają tam zwłoki m.in. obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, wybitnych polskich działaczy społecznych, w tym księży - duszpasterzy polskiej diaspory w tym mieście. Setek Gdańszczan, którzy zasługują na podziw i wdzięczną pamięć.
A jednak nikt nie ośmiela się łączyć ewentualnej dymisji Aleksandry Dulkiewicz z taczką. Niezadowoleni z jej prezydentury – traktujący poważnie zasady demokracji - co najwyżej mówią coraz głośniej o referendum w sprawie jej odwołania z obecnej funkcji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525315-taczki-czy-referendum-placzace-sie-watki-dulkiewicz