„Opozycja nie apeluje w tej sprawie o odpowiedzialność. Po cichu można odnieść wrażenie, takie przypuszczenie się nasuwa, że dla niektórych im jest gorzej, tym lepiej. Następuje eskalacja nieszczęścia, konfliktu na ulicach, ale także eskalacja epidemii koronawirusa. Oni milczą, umywają jak Piłat ręce, tymczasem na ulice wychodzą tysiące młodych ludzi. Być może epidemia koronawirusa nie uderza w nich, ale uderza w ich rodziców, dziadków. Można krytykować nasze działania, ale mamy konkretną sytuację i trzeba działać w imię nadrzędnych interesów” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tadeusz Cymański, poseł Solidarnej Polski.
CZYTAJ TAKŻE:
wPolityce.pl: Paweł Rabiej w czasie trudnej sytuacji epidemicznej wyjechał na urlop o Grecji, o czym miał nie powiadomić swojego szefa Rafała Trzaskowskiego. Prezydent stolicy postanowił zdymisjonować swojego zastępcę. Jak pan patrzy na te sytuację?
Tadeusz Cymański: Gdybym był burmistrzem, to nie wyobrażam sobie, żeby mój zastępca jechał na urlop bez powiadomienia mnie o tym wcześniej, i to jeszcze w takim czasie. Decyzja Rafała Trzaskowskiego w kwestii zdymisjonowania Pawła Rabieja nie jest dla mnie zaskoczeniem. Natomiast emocje z tym związane wynikają z tego, że działania Pawła Rabieja w kwestii LGBT były przedmiotem dużego sporu politycznego. Środowiska związane z Pawłem Rabiejem chciałaby, żeby prezydent był pobłażliwy, a on zrobił, co zrobił.
Paweł Rabiej w ratuszu był odpowiedzialny za służbę zdrowia, co całej sprawie dodaje dodatkowy kontekst.
Tak. Myślę, że ta dymisja łagodzi, ale nie usuwa pewnego fatalnego wrażenia. W takim momencie zastępca kapitana nie opuszcza statku. To jest skandal, nie ma dwóch zdań.
Pojawia się pytanie, czy ta sprawa uderza tylko w samego Pawła Rabieja, czy też w cały warszawski ratusz.
Po ujawnieniu tej informacji Rafał Trzaskowski nie miał wyboru. Próbując ratować twarz, również swoją i całej władzy stołecznej, podjął decyzję o dymisji Pawła Rabieja. To jednak nie łagodzi fatalnego obrazu. Cierń pada na wszystkich, tak to działa w polityce. Nie wiem, czy Paweł Rabiej wróci do polityki, pokaże się w telewizji, on był bardzo aktywny, był heroldem, niemalże symbolem ruchu LGBT. Jednak nie będę już kopał leżącego.
Sam Rafał Trzaskowski stolicą zarządza obecnie zdalnie. Mówił, że miał kontakt z osobą zakażoną koronawirusem. Nie powiedział, gdzie to się stało, ale kilka dni wcześniej osobiście uczestniczył w proteście zwolenników aborcji.
To jest sprawa fatalna. Opozycja nie apeluje w tej sprawie o odpowiedzialność. Po cichu można odnieść wrażenie, takie przypuszczenie się nasuwa, że dla niektórych im jest gorzej, tym lepiej. Następuje eskalacja nieszczęścia, konfliktu na ulicach, ale także eskalacja epidemii koronawirusa. Oni milczą, umywają jak Piłat ręce, tymczasem na ulice wychodzą tysiące młodych ludzi. Być może epidemia koronawirusa nie uderza w nich, ale uderza w ich rodziców, dziadków. Można krytykować nasze działania, ale mamy konkretną sytuację i trzeba działać w imię nadrzędnych interesów. Politycy opozycji na pytanie co zrobią, czy będą apelować do protestujących, by zaprzestali demonstracji, odpowiadają: „To wszystko jest wina PiS-u!”. Zatem nie odpowiadają konkretnie na pytanie, tylko ograniczają się do bezproduktywnej, bardzo ostrej krytyki obecnie rządzących. Jestem tym bardzo rozczarowany. Eksperci i wirusolodzy mówią: „to jest bardzo niebezpieczne”. I teraz, kiedy grozi nam lockdown, kiedy mamy obostrzenia, w tym momencie to jest sianie nieszczęścia, kuszenie złego losu. Moja córka uczestniczyła w tych protestach, ma inne poglądy niż ja, media to opisały – nie będę ją przecież siłą zmuszał, aby tego nie robiła, przecież ma swoje lata, ale powiedziałem: „to jest ryzykowne”. Przynajmniej trzeba zabrać głos – protestujcie, ok, ale nie w taki sposób. Teraz jest stan wyższej konieczności. Nawet prof. Andrzej Zoll, który wiadomo, że nie jest przyjacielem PiS-u, jednak dał świadectwo – powiedział, że moralnie się zgadza z wyrokiem TK, a poza tym powiedział, że nie powinno ono zostać opublikowane, bo jest stan wyższej konieczności. Z kolei prof. Andrzej Rzepliński nazwał protestujący tłum „hołotą”, mówił o awanturnictwie. Tego, co pokazali ci dwaj znakomici prawnicy, niezależnie od tego, co by o nich nie mówić politycznie, brakuje m.in. u panów Budki, Szczerby, Tomczyka.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/525273-cymanski-mamy-epidemie-a-opozycja-umywa-rece-jak-pilat
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.