Po dziwnym apelu podpisanym przez emerytowanych generałów i admirałów, rzecz skomentował szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch:
Niektórzy z tych, którzy podpisali ten apel mają w pamięci czy byli współtwórcami stanu wojennego, więc może stąd te asocjacje.
-powiedział minister w radiowej Trójce. Trzeba było na listę „dwustu” zajrzeć, przejrzeć choćby kilka losowo wybranych postaci. Bo skoro emerytowani, urodzeni przeważnie w latach 40-tych i 50-tych, to od razu nasuwa się wiadome skojarzenie - sowieciarze czy nie?
Korzenie w komunie, korzenie w Sowietach
I oto na przykład Mirosław Gawor jako plutonowy musiał być zaufanym funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, skoro powierzono mu aresztowanie samego Edwarda Gierka - przy wprowadzaniu stanu wojennego. Generał nadinspektor w stanie spoczynku Antoni Kowalczyk może być znany bliżej Solidarnościowcom z Krakowa i Nowej-Huty - wszak to tam w stanie wojennym pełnił służbę jako funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Marek Samarcew dowodził 13 Pułkiem Zmechanizowanym, gdy ten był przeznaczony do czekania na specjalnym poligonie pod Toruniem, by w grudniu 1981 r. szybko przedostać się do Warszawy. Sam Samarcew, dziś generał, jest też absolwentem Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej (1994 rok!). Wiceadmirał Henryk Sołkiewicz ma jeszcze lepsze wykształcenie - w latach 70-tych robił studia podyplomowe w Leningradzie, natomiast w 1981 roku mógł już wracać do PRL z sowieckim doktoratem. Jeszcze bardziej spektakularny okazuje się generał Marian Robełek, który zaliczył studia na Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR im. Klimenta Woroszyłowa w Moskwie - bardzo prestiżowa uczelnia, przygotowująca socjalistyczne kadry do zajęcia niesocjalistycznych krajów. Dodajmy jeszcze, że zwyczajem sowieckim kadr z państw wasalnych nie uczono szczególnie rozwiniętej sztuki wojennej, a tylko poślednich zadań wobec generałów lepszej formacji - oficerów ZSSR.
Żadnych autobiografii - co za skromność!
I - oczywiście - niesłychana przypadłość panów generałów: nie zostawiają żadnych wspomnień! W Europie, w Ameryce, w Brazylii, nawet w zsowietyzowanej Rosji każdy generał przynajmniej w wywiadzie prasowym, ale raczej w autobiografii o mniej lub bardziej znacznym nakładzie opowiada o swoim życiu, mniej lub bardziej odsłania kulisy polityki, wojska, relacji w armii. Oto jednak, drodzy Państwo, pierwsza w historii kadra oficerska, PRLowsko-polska właśnie, okazuje się nadzwyczaj nieśmiała - lapidarne biogramki na stronach uczelni, króciutkie notki w wikipedii, ani słówka za dużo - skromność ponad wszystko.
Nawet ci nieumoczeni w PRL generałowie już tam więcej niż stópką wdepnęli - choćby przez podpisanie tego listu, w którym - o ironio - wyrażają swój strach:
Obawiamy się sytuacji, w której ponownie na ulicach polskich miast może dojść do użycia siły i niepotrzebnych ofiar.
W eterze minister Paweł Soloch komentował to krytycznie, ale wstrzemieźliwie:
Chciałbym wierzyć, że przynajmniej część z tych generałów działała w jak najlepszej wierze, w celu deeskalacji, jednak apel nie brzmi zręcznie i budzi raczej skojarzenia eskalujące.
-komentował. My na szczęście - niebędący wysokimi urzędnikami państwowymi, możemy to skomentować dosadniej:
Cyrk na kółkach - jeszcze mało?
Jeśli o niewprowadzenie stanu wyjątkowego w państwie demokratycznym troszczą się absolwenci sowieckich szkół i podkomendni Jaruzelskiego, to, drodzy Państwo, jest już Lempartowego cyrku dopełnienie absolutne. Prostytutki, pardon, sexworkerki, niech wreszcie zasiądą w tej radzie konsultacyjnej do spraw kobiet, geje niech zdecydują co zrobić z aborcją w kraju, wojujący ateiści - najlepiej z PRLowskich gazet - niech doradzą co zrobić z Kościołem w Polsce, niech dzieci zawieszą lockdown i godziny dla seniorów, niemiecka polityk już zapozowała do zdjęcia z napisem „to jest wojna”, a Klementyna Suchanow, oskarżana przez dwa razy młodszego Michała Sz. „Margot” o molestowanie mówi polskim rodzinom jak mają żyć. No i jeszcze profesorowie akademiccy - ci nie certolą się w marszach - rzucają mięsem przez megafon i maszerują z bluzgającą młodzieżą z dumą niczym na pochodzie akademickiego senatu podczas święta uniwersytetu .
Takich igrzysk to w dziejach świata jeszcze nie było. Jan Kochanowski urządzał kiedyś Rzeczpospolitą Babińską, gdzie tchórza mianował hetmanem, a analfabetę pisarzem, w teatrach starożytnej Grecji chłopy przebierały się za baby, a podczas średniowiecznych karnawałów wolno było nawet się obnażać - ale takim kombo absurdów i dziwactw jeszcze nas historia nie uraczyła. Czym jeszcze, drodzy strajkujący antyPiSowcy, nas uraczycie?
OBEJRZYJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524976-do-presji-dolaczyli-absolwenci-sowieckich-szkol-to-juz-cyrk