Donald Trump pod pomnikiem Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich powiedział, że Polska jest przykładem kraju Zachodu, który broni wolności przed terroryzmem i ekstremizmem. Joe Biden w kampanii wyborczej przestrzega przed polskim totalitaryzmem.
Podczas przemówienia w Warszawie, amerykański prezydent mówił o „triumfie polskiego ducha pomimo wielu historycznych trudności”. Dodał również, że Polska może być dla innych krajów inspiracją na przyszłość, w której „dobro zwycięża zło, a pokój zwycięża wojnę”.
Prezydent Andrzej Duda kilkukrotnie gościł w Białym Domu. Ostatnia wizyta miała miejsce w czerwcu 2019. Donald Trump podkreślił wtedy, że relacje między Polską a Stanami Zjednoczonymi układają się znakomicie.
Po lipcowej reelekcji Andrzeja Dudy na prezydenta, Donald Trump napisał, że ma nadzieję na utrzymanie dobrych stosunków z naszym krajem. Podkreślił, że USA współpracuje z Polską na wielu polach takich jak obronność, wymiana handlowa czy cyberbezpieczeństwo. W sierpniu administracja Trumpa ogłosiła przeniesienie do Polski amerykańskich żołnierzy stacjonujących wcześniej w Niemczech.
Joe Biden z kolei, jeszcze jako wiceprezydent USA za Baracka Obamy chwalił sobie współpracę z Polską Skrytykował jednak Polskę w obecnej kampanii wyborczej. Joe Biden w połowie października skrytykował rządy w Mińsku, Warszawie oraz Budapeszcie. Wskazał na problem „szerzących się na świecie reżimów totalitarnych”. Ocenił, że może doprowadzić to do upadku Sojuszu Północnoatlantyckiego.
„NATO jest narażone na ryzyko rozpadu. Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi po Polskę i Węgry. Na świecie mamy do czynienia z rosnącą liczbą reżimów totalitarnych”. To słowa Bidena podczas spotkania z wyborcami w Filadelfii.
To ważne w kontekście decydujących w tzw. „swing states” głosach amerykańskiej Polonii w dzisiejszych wyborach prezydenckich. 10 mln Polaków w USA może zadecydować o zwycięstwie. Dotąd przeważała prawica.
Polacy zamieszkujący tzw. swing states, czyli stany Ameryki Północnej, w których głosy rozkładały się po połowie, mieli decydujący głos w sprawie wyboru prezydenta USA. Kierowali się m.in. tradycyjnymi wartościami, ale także polityką danego kandydata względem ojczyzny. Tak było w roku 2016.
O rozkładzie głosów elektorskich w praktyce przesądziło niewiele ponad 100 tysięcy głosów w trzech stanach tzw. „zardzewiałego pasa”: Pensylwanii, Florida, Michigan i Wisconsin. Stany te, które przed wyborami były uważane za stosunkowo bezpieczne dla Clinton (w Michigan i Pensylwanii republikanin odniósł ostatnie zwycięstwo w 1988 roku, w Wisconsin - od 1984), lecz w 2016 roku zagłosowały na Trumpa. Wszystkie trzy należą do największych skupisk amerykańskiej Polonii.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524963-slowa-bidena-i-trumpa-pokazuja-jaka-polityke-beda-prowadzic