TYLKO U NAS. PiS liderem sondaży, ale traci. Mosiński: Elektorat do nas wróci. To kwestia uspokojenia tej rozchybotanej łodzi

„Myślę, że to tymczasowy trend. Nasz twardy elektorat w granicach 38-39 proc. powróci. To kwestia uspokojenia tej rozchybotanej łodzi” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Jan Mosiński o ostatnich sondażach poparcia dla partii politycznych.

CZYTAJ TAKŻE: Dr hab. Biskup: Ostatnie spadki poparcia dla PiS wynikają ze sprawy wyroku TK. Część wyborców przeszła do ruchu Hołowni

Mosiński: „Myślę, że to tymczasowy trend”

Poseł PiS wskazuje, że na spadek poparcia dla PiS mają wpływ nie tylko ostatnie wydarzenia w kraju, ale również sposób ich relacjonowania przez niektóre media.

Biorąc po uwagę złożoność sytuacji, jaka nastąpiła po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, nałożenie się kwestii dotyczących koronawirusa, ale też mocne zaangażowanie mediów niesprzyjających obozowi dobrej zmiany, część elektoratu poddała się pewnej atomizacji – rozprysnęła się, mówiąc kolokwialnie, po scenie politycznej albo przyjęła pozycję wyczekującą pt. nie mam zdania

— mówi poseł.

Jan Mosiński przekonuje, że kiedy sytuacja zostanie opanowana, to elektorat powróci do partii rządzącej.

Myślę, że to tymczasowy trend. Nasz twardy elektorat w granicach 38-39 proc. powróci. To kwestia uspokojenia tej rozchybotanej łodzi. Media zwalczające obóz dobrej zmiany przedstawiają obraz w krzywym zwierciadle – mówi się, że zakazujemy całkowicie aborcji, a doskonale wiemy, że Trybunał się tym nie zajmował, że w dalszym ciągu w polskim porządku prawnym obowiązuje zasada dotycząca warunków, na jakich można dokonać przerwania ciąży – tj. ciąża z gwałtu, ze związku kazirodczego czy też ciąża zagrażająca zdrowiu lub życiu matki

— podkreśla polityk PiS.

Sądzę, że to sytuacja, która wróci do normalności. My potrzebujemy spokoju. O to wielokrotnie apelował premier Mateusz Morawiecki. Pan wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stwierdził wprost, że te wszystkie akcje, które śledziliśmy przez ostatnie kilka dni są niezgodne z prawem i będą traktowane jako namawianie do popełnienia przestępstwa. To tez ostudziło trochę nastroje i myślę, że powoli wracamy do normalności. Ostatnie protesty nie cieszyły się już tak dużym poparciem. Myślę, że część społeczeństwa, która poparła te protesty – nawet tylko w obszarze sondażowym, a nie osobiście – doszła łatwo do wniosku, że tu nie chodzi o obronę praw kobiet, a o brudną politykę, którą zaproponowały panie Lempart i Suchanow. Zostały bardzo szybko rozszyfrowane i mamy już tendencję spadkową

— dodaje.

Polska 2050 problemem Platformy Obywatelskiej

Z obecnej sytuacji nie potrafi skorzystać Platforma Obywatelska. Politycy tej partii jednoznacznie wsparli uliczne protesty, co nie przełożyło się jednak na poparcie w sondażach. Zdecydowanie zyskuje natomiast Szymon Hołownia. Poseł Prawa i Sprawiedliwości wskazuje, że Polska 2050 jest przede wszystkim zagrożeniem dla partii opozycyjnych.

Szymon Hołownia ze swoją propozycją Polski 2050 w jakiś sposób wykorzystuje sytuację i zagospodarowuje elektorat – który może w jakiejś części odszedł od nas, ale powróci – ale odbiera też elektorat lewicowy i po części ten, który głosuje na Platformę Obywatelską, ale jest bardziej na lewo. Myślę, że po zarejestrowaniu partii Hołownia w dalszym ciągu będzie „podgryzał” poparcie PO. Dla nas nie jest zagrożeniem, natomiast jest to zagrożenie dla PSL-u, Lewicy i Platformy Obywatelskiej

— zauważa Jan Mosiński.

Platforma Obywatelska wprost poparła te protesty, które – jak się okazało – miały całkiem inne fundamenty działania. Chodziło o przejęcie władzy, o anarchię i brutalizowanie przestrzeni społeczno-politycznej. Płynny elektorat Platformy Obywatelskiej zapewne tego nie chciał i odszedł do Szymona Hołowni. Stąd też Platforma nie zyskuje i zyskiwać nie będzie. Będzie tracić poparcie. Nie wiem na ile, bo trudno to przewidzieć, ale bez wątpienia obecność Szymona Hołowni w sondażach – i pewnie będzie ona trwała po zarejestrowaniu partii politycznej – to jest ból głowy i duży problem dla panów Borysa Budki, Cezarego Tomczyka i innych liderów PO

— podsumowuje poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Not. kb