Nie oszukujmy się, ale skala protestów przeciwko wyrokowi Trybunały Konstytucyjnego zaskoczyła wszystkich. Nie tylko jednak ona, bo i ich wulgarność, ale chyba przede wszystkim liczne grono młodych, a nawet bardzo młodych osób, które wyszyło na ulice polskich miast. Komentatorzy mieli niemały problem z tym, aby nazwać, to co widzą. Podobnie politycy. Nową rzeczywistość zaczęto tłumaczyć starymi schematami. I choć na pozór wszystko do siebie pasuje, to w gruncie rzeczy jest do droga donikąd.
„Ten rząd ma gorszy skład niż mefedron”
Szeroki bunt młodych przeciwko wyrokowi TK i wybuch agresywnego antyklerykalizmu pokazały, jak daleko zaszedł proces laicyzacji wśród polskiej młodzieży. Niewielu chyba zdawało sobie sprawę, że zaszło to, aż tak daleko, a przecież niedawno w obozie Zjednoczonej Prawicy trwała ostra dyskusja czy postawić na gospodarkę czy kwestie tożsamościowe. Ci, którzy głośno mówili o kontrrewolucji wobec lewicowej rewolucji światopoglądowej zamilkli. Nie dziwię się, mało kto wiedział, że polska młodzież już dawno jest poza orbitą naszych powszechnych o niej wyobrażeń. Mnie język młodzieży nie zaskoczył. Ani wulgaryzmy, ani „memowe” hasła z kartonowych transparentów. Ale kluczem do zrozumienia tego, w jakich klimatach żyje część osób, które wyszły protestować wydaje się być hasło: „Ten rząd ma gorszy skład niż mefedron”. Wielu polityków i publicystów mogłoby być w niemałym szoku, gdyby dowiedziała się, jak dziś bawi się młodzież, zwłaszcza ta w dużych miastach. To jednak pokazuje, jak duża jest przepaść między nimi, a pewną grupą osób, które w ostatnich dniach protestowały. Co więcej, warto dodać, że wbrew pozorom młodzież jest dość dobrze uświadomiona politycznie.
„Wiele osób słabo czuje procesy spontaniczne”
Interesującą analizą tego, co obecnie obserwujemy na ulicach polskich miast, podzielił się w rozmowie z „Super Expressem” prof. Andrzej Zybertowicz. Doradca prezydenta Andrzeja Dudy wyjaśnia w niej skąd wśród konserwatystów zdziwienie reakcją Polaków na wyrok Trybunału.
Wiele osób po wszystkich stronach polityki słabo czuje procesy spontaniczne, zwłaszcza gdy – jak to się teraz dzieje – są one kumulacją strumieni zdarzeń wcześniej niezależnie biegnących od siebie.
Obóz „dobrej zmiany” popełnił błąd socjologiczny, nie rozumiejąc, że pewna konserwatywna wizja ideologiczna wcale nie tak głęboko zakorzeniła się w społeczeństwie. Że tylko część młodego pokolenia funkcjonuje w schematach wyobraźni patriotycznej, np. motywu Żołnierzy Wyklętych. Że prawdopodobnie ogromna większość została zaprogramowana przez cyfrowe technologie uzależniające, którymi posługują się media społecznościowe oraz liczne smartfonowe apki. Bazując na tym błędzie socjologicznym, konserwatyści pomylili kolejność działań
—powiedział Zybertowicz, dodając, że państwo w pierwszej kolejności powinno skupić się na przygotowaniu odpowiednich narzędzi, które będą nieść pomoc matkom czy rodzinom z niepełnosprawnymi dziećmi. Zjednoczona Prawica wywróciła tę kolejność do góry nogami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Czy protestów można było uniknąć? Prof. Zybertowicz: To nie makiaweliczny plan, ale niedostatek wyobraźni socjologicznej
„Atak na tożsamość narodową”
W przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się różne wypowiedzi polityków Zjednoczonej Prawicy, którzy próbowali w jakiś sposób zracjonalizować sobie to, co widzą. Wśród różnych wypowiedzi dominowały mówiące te o „ataku na tożsamość narodową”. Młodzież przedstawiało się jako mięso armatnie, które z domu wyciągnęła opozycja, aby obalić rząd. Tego, że jest to dziś celem Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i samych protestujących, a także wpierających ich sił politycznych nie neguję, ale przekonywanie, że młodzież jest od początku do końca zmanipulowana, to pobożne życzenie. Złość i bunt są autentyczne, a co więcej, w dużym stopniu spontaniczne. Jeżeli konserwatyści i nie tylko ci z PiS, chcą zrozumieć skąd wzięły się te emocje, to nie mogą stawiać błędnych diagnoz odpowiadając na źle zadane pytania. Bez wsłuchania się w głos ulicy, wyciągnięcia odpowiednich wniosków, a jeżeli trzeba, to nawet posypania głowy popiołem, kontrrewolucję to będzie można robić, ale w swojej wyobraźni leżąc na hamaku. Tyczy się to również ludzi Kościoła. Dziś, niestety, ale wydaje się, że zbyt często skupiamy się raczej na tym, jaki symbol z przeszłości przypomina czerwona błyskawica i tropieniu satanistów na marszach. Nie lekceważę tego, to ważne, ale nie najważniejsze…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524908-bez-dobrze-postawionego-pytania-trudno-o-trafna-odpowiedz