Małgorzata Trzaskowski postanowiła znaleźć dla siebie miejsce w codziennej polityce. Uznała, że najlepszym sposobem do samorealizacji politycznej będzie zajęcie się sprawą nazw placów. Pomógł jej w tym protest feministek.
Za pośrednictwem Instagrama żona prezydenta Warszawy pochwaliła się najnowszym pomysłem.
Chce, by przy Pałacu Kultury i Nauki powstał plac, który upamiętnia… protesty w stolicy.
Trzaskowska przekonuje, że powinien on nosić nazwę „Praw Kobiet”.
Wnioskujemy, aby przy Pałacu Kultury i Nauki powstał plac Praw Kobiet!
— czytamy w jej wpisie.
Potrzebujemy i chcemy, aby w Warszawie i w Polsce były miejsca, które będą nam przypominały, o co dziś walczymy. Dlatego w przyszłym tygodniu złożymy jako Fundacja Wspólnota Kobiet wniosek do Rady Miasta st. Warszawy o to, aby plac, który powstanie po rewitalizacji terenów pod PKiN, został nazwany placem PRAW KOBIET
— przekonuje Trzaskowska.
Pisze też o równych prawach i jednoczeniu się kobiet.
Dziewczyny, kobiety, jednoczmy się także w innych miastach i mniejszych miejscowościach - nadanie takiej nazwy to symbol (ale jaki ważny) tego, że jesteśmy samodzielne i same stanowimy o sobie, że jesteśmy równoprawnymi obywatelkami naszego kraju. Ponieważ same przechodzimy teraz przez wszystkie procedury, chętnie udostępnimy Wam informacje o tym, co trzeba zrobić, aby wystąpić z takim wnioskiem.
mly/instagram
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524769-trzaskowska-plac-praw-kobiet-w-warszawie