PSL nie weźmie udziału w proponowanych przez premiera konsultacjach ws prezydenckiego projektu zmian w tzw ustawie antyaborcyjnej; miejscem do tego jest Sejm - stwierdził lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Ocenił, że projekt ten jest nie do końca przemyślany, bo stwarza ogromne możliwości interpretacyjne.
Premier pytany w piątek na konferencji prasowej - w kontekście trwających protestów po wyroku TK ws przepisów dotyczących aborcji - jakie działania zamierza podjąć w celu dialogu społecznego, stwierdził, że „w czwartek były próby zaproszenia przedstawicieli opozycji do takich rozmów, jednak nie zostały przyjęte”. Morawiecki ponowił wówczas zaproszenie na poniedziałek. Zadeklarował gotowość do konsultacji z opozycją w sprawie złożonego w Sejmie przez prezydenta Andrzeja Dudę projektu zmian w tzw. ustawie antyaborcyjnej.
Konsultacje z premierem
Kosiniak-Kamysz zapytany w poniedziałek rano w Polsat News o udział w takiej rozmowie, odpowiedział, że PSL nie weźmie w niej udziału. Podkreślił, że miejscem do takiej rozmowy jest Sejm.
Jak trzeba było przekazywać 2 miliardy zł na telewizję - premier nie zapraszał na konsultacje; jak była likwidowana niezależność wymiaru sprawiedliwości - premier nie zapraszał na konsultacje; jak dochodziło do zabrania pieniędzy medykom (…) w ostatnią środę, premier nie zapraszał na konsultację. Nie było potrzeby konsultacji z opozycją innych ustaw
—powiedział Kosiniak-Kamysz.
Od tego jest Sejm i jest dyskusja plenarna - tam możemy rozmawiać
—oświadczył lider PSL dodając, że niezrozumiała jest formuła, w której „premier będzie prezentował ustawę prezydenta”.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Trybunał Konstytucyjny orzekł niedawno, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku przesłanki embriopatologicznej jest niezgodny z konstytucją. Z kolei zgodnie ze złożonym w piątek w Sejmie prezydenckim projektem nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny aborcja byłaby możliwa w przypadku wystąpienie tzw. wad letalnych, czyli gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne”.
Propozycja prezydenta
Zdaniem szefa PSL, rozwiązanie zaproponowane przez prezydenta jest nie do końca przemyślane, ponieważ stwarza ogromne możliwości interpretacyjne – o czym mówią lekarze. W ocenie Kosiniaka-Kamysza interpretacja proponowanego zapisu może być albo bardzo liberalna, albo bardzo restrykcyjna, co w efekcie wyeliminuje przesłankę związaną z ciężkimi uszkodzeniami płodu.
Przypomniał, że PSL ma swój projekt działania dla rozwiązania kryzysu powstałego po orzeczeniu TK – niepublikowanie wyroku i rozpisanie referendum w tej sprawie.
Niepublikowanie wyroku, stan wyższej konieczności i można głos oddać społeczeństwu. 70 proc. społeczeństwa chce utrzymania kompromisu aborcyjnego
—powiedział Kosiniak-Kamysz.
Innym rozwiązaniem przygotowanym przez PSL jest zmiana konstytucji - wpisanie do niej tzw. kompromisu aborcyjnego, czyli przepisów w formie sprzed wyroku TK.
Czekamy na podpisy, skoro tak wielu posłów deklarowało się, jako zwolennicy kompromisu, który funkcjonował od 1993 r.
—powiedział.
Co z publikacją wyroku TK?
Odnosząc się do propozycji b. wicepremier Jadwigi Emilewicz, by wstrzymać publikację wyroku TK i przeprowadzić w Sejmie konsultacje z udziałem ekspertów, stwierdził, że „to znaczy, że rządzący przyznają nam rację – nie należy publikować orzeczenia TK”. Kosiniak-Kamysz dodał, że potrzebna jest debata w parlamencie, ale w normalnej atmosferze – spokoju, szacunku do życia, szacunku do poglądów obu stron – tych, którzy protestują i tych, którzy uważają inaczej.
Według prezesa ludowców większość uczestniczących w protestach ludzi jest za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego i możliwości decydowania jak wcześniej - przy trzech przesłankach, a nie za legalną aborcją na życzenie.
Liderki mogą się pod tym podpisywać, część osób oczywiście tak, Lewica w polskim parlamencie prezentuje to zdanie od dawna
—powiedział i przypomniał, że Robert Biedroń szedł z takim hasłem do wyborów i dostał 6 proc. głosów.
Nie było jakiejś euforii poparcia
—dodał.
Myślę, że teraz te protesty przerodziły się w sprzeciw wobec władzy - różnych środowisk, niezależnie od światopoglądu i od podejścia do sprawy aborcyjnej. Aborcja w tej sprawie schodzi na trochę drugi plan w tych protestach
—ocenił Kosiniak-Kamysz.
Podkreślił, że on popiera kompromis i robi wszystko, żeby go ratować, a rząd musi się opamiętać i trzeba przywrócić kontrolę nad państwem.
Popieram kompromis i robię wszystko, żeby go ratować
—zaznaczył.
Lockdown? „Rządzący boją się tego słowa”
W rozmowie Marcina Fijołka z liderem ludowców pojawił się również temat związany z pandemią koronawirusa.
Dziś mamy pół miliona osób na kwarantannie. To lockdown bez ogłaszania lockdownu. Rządzący boją się tego słowa
—powiedział lider PSL.
Jego zdaniem decyzja o zamknięciu cmentarzy została podjęta za późno.
Wielki wstyd dla rządu, że nie potrafią rozmawiać z przedsiębiorcami, ze społeczeństwem i nie potrafią prowadzić dialogu ani jakiejkolwiek komunikacji. Widziałem, co się działo na cmentarzach wieczorem w piątek, byłem w Gdowie, tam o 18:00 było tyle ludzi, co we Wszystkich Świętych
—powiedział, dodając, że rząd powinien przedsiębiorcom zwrócić stracone na zamknięciu cmentarzy pieniądze.
Jestem zwolennikiem utrzymania gospodarki, podejście lokalne jest lepsze niż całościowe. Inna jest sytuacja w małych powiatach, a inna w dużych miastach. Nie można stosować tego samego podejścia w całej Polsce. Doprowadzenie do całkowitego lockdownu to dramat
—zaznaczył.
kk/PAP/Polsat NEWS
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524675-psl-tez-stawia-na-konflikt