Szymon Hołownia nie odpowiadając za nic, nie mając wyraźnego oblicza politycznego, może doraźnie konsumować te nastroje społeczne – raz mówić, że rząd sobie nie radzi z pandemią; potem, że jest w tych działaniach zbyt radykalny; z jednej strony mówić, że Trybunał Konstytucyjny niepotrzebnie wydał orzeczenie, a z drugiej dystansować się od bardzo jednoznacznych sądów dotyczących liberalizacji ustawy antyaborcyjnej
— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog, wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marzena Nykiel: Apel o jednoznaczność! Wojna informacyjna wywraca cywilizacyjny ład. Dyktatura relatywizmu zdobywa ostatnie przyczółki
wPolityce.pl: W najnowszym sondażu pracowni IBRIS Prawo i Sprawiedliwość prowadzi z wynikiem 29 proc., drugie miejsce dla Koalicji Obywatelskiej z 24 proc., ale obie te partie tracą względem poprzedniego badania. Skąd takie wyniki?
Prof. Arkadiusz Jabłoński: Myślę, że wynika to z pewnej radykalizacji nastrojów i ogólnego zmęczenia społeczeństwa. Wydaje się, że Prawo i Sprawiedliwość traci przez to, że jest przez część opinii publicznej – widać znaczną – odbierane jako ugrupowanie, które przyczyniło się do obecnej sytuacji. Nie zawsze musi być bezpośrednie powiązanie przyczynowo-skutkowe, ale jako partia rządząca PiS odpowiada za zamieszanie w trakcie koronawirusa, wprowadzone obostrzenia, zamknięcie cmentarzy – chociaż ogłoszone dopiero 30 października, więc być może nie miało już takiego wpływu. To musiało odbić się na poparciu dla tej partii. Natomiast gdy idzie o Koalicję Obywatelską, to nie zyskuje na zmianie nastrojów społecznych, bo nie potrafi właściwie zagospodarować tego elektoratu. Politycy tej partii chcieliby sięgnąć po tę część protestujących osób, którzy domagają się odsunięcia od władzy PiS-u, natomiast w obawie o utratę części elektoratu boją się poprzeć najbardziej radykalne postulaty dotyczące całkowitej liberalizacji ustawy antyaborcyjnej.
A dlaczego na tej radykalizacji najbardziej zyskuje polska 2050 Szymona Hołowni? To ugrupowanie zajmuje trzecie miejsce z poparciem bliskim 15 proc.
Z radykalizacją wiąże się zniechęcenie do obecnej sceny politycznej. Radykalizacja części elektoratu skutkuje dużym zaniepokojeniem większości społeczeństwa. Widząc chaos wokół siebie, szukają alternatywy. Są takie stanowiska, z których można wnioskować, że ludzie szukają kogoś, kto broniłby jeszcze zdrowego rozsądku. Szymon Hołownia nie odpowiadając za nic, nie mając wyraźnego oblicza politycznego, może doraźnie konsumować te nastroje społeczne – raz mówić, że rząd sobie nie radzi z pandemią; potem, że jest w tych działaniach zbyt radykalny; z jednej strony mówić, że Trybunał Konstytucyjny niepotrzebnie wydał orzeczenie, a z drugiej dystansować się od bardzo jednoznacznych sądów dotyczących liberalizacji ustawy antyaborcyjnej. I to może być właśnie ta przyczyna.
Z kolei Lewica, która w tym sondażu notuje słaby wynik – 6,9 proc., poinformowała o zbiórce podpisów pod projektem liberalizacji prawa aborcyjnego. Czy na kanwie protestów – których większość uczestników domaga się raczej zachowania status quo, a nie całkowitej liberalizacji – chce ugrać coś ws. swoich radykalnych postulatów?
Myślę, że tak – to jest woda na młyn tego, do czego Lewica dąży, gdy idzie o sferę obyczajową. Wydaje się, że jest to jej strategiczny cel. Reprezentuje ona w Polsce te najbardziej radykalne poglądy, które są europejskim mainstreamem. Natomiast jeszcze w tej chwili nie ma to być może wystarczającego odzwierciedlenia w poparciu dla tej partii, bo jak słusznie pan zauważył, Polacy unikają radykalnych rozwiązań, nie chcą rewolucyjnych zmian. Z jednej strony należy spodziewać się, że utrzyma się ten rodzaj nastrojów społecznych, ale z drugiej, Lewica pracuje – szczególnie nad młodym pokoleniem – w takim kierunku, aby mówienie o liberalizacji ustawy aborcyjnej w najbardziej radykalnym wydaniu, stanowiło dla młodzieży postulat oczywisty, łączony z prawami człowieka. I to chyba można uznać za ich długofalowy cel polityczny. Wiemy, że w różnych społeczeństwach następowało to w różnym czasie i wszystko zależy od otoczenia, sposobu zachowywania się – nie tylko partii politycznych, ale także Kościoła, różnych organizacji czy samych władz. Ewentualne zwycięstwo Lewicy – choć niekoniecznie polityczne, w wyborach, ale światopoglądowe – będzie wypadkową tych różnych czynników wzajemnie się dopełniających.
A jaki wpływ na wynik sondażu może mieć sposób i termin jego przeprowadzenia? Badanie wykonano metodą telefoniczną 30 października, kiedy mieliśmy do czynienia z kulminacją protestów.
Zawsze sondaże przeprowadzone metodą telefoniczną – tzw. CATI – są obarczone dużym błędem, wynikającym właśnie z tego, że wskazują bardziej na chwilowe emocje – mają zdolność uchwycenia nastrojów w danej chwili, co nie oznacza, że łapią długofalowe zmiany zachodzące w opinii publicznej. Uważam, że tak znaczący spadek poparcia dla partii rządzącej jest przesadzony, ale również w poważnych badaniach opinii społecznej – a za takie mam badania CBOS-u – widać poważny spadek. Tamte badania były wykonywane w połowie października, więc nie były jeszcze związane z tymi wydarzeniami, które mamy teraz i wskazują na zniechęcenie części elektoratu, który popierał Zjednoczoną Prawicę, wynikające – chyba najbardziej – ze sposobu przeprowadzenia prac nad nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt. Ta ustawa jest zresztą teraz poddawana daleko idącym zmianom, a być może zostanie wręcz – mówiąc kolokwialnie – zamrożona, gdyż rządzący zdali sobie sprawę, że bardzo negatywnie wpłynęło to na nastroje społeczne i na poparcie dla ich partii.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524618-nasz-wywiad-prof-jablonski-protesty-woda-na-mlyn-lewicy
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.