Pani Lempart powołała „Radę Konsultacyjną”, tym razem już nie „przy przewodniczącym Rady Państwa”. Cele?
Rada Konsultacyjna pomoże nam w wyjściu z tego bagna. Opracujemy ścieżki wyjścia dla poszczególnych sektorów gospodarki, dla poszczególny części naszego życia, zawłaszczonych i zniszczonych przez PiS. I to Rada Konsultacyjna będzie w naszym imieniu, jeśli będzie taka wola po stronie rządu, negocjować z rządem warunki jego pokojowego ustąpienia.
Wyjść z tego bagna niesłychanie wulgarnych, prostackich demonstracji w czasach pandemii rzeczywiście warto, i to wcześniej czy później nastąpi. I zrobi to polski rząd, a nie „Strajk Kobiet”, przypominający językiem, stylem i programem samozwańcze komitety w Białymstoku, a nie ciało, które mogłoby cokolwiek negocjować z rządem Rzeczypospolitej Polskiej. Rząd Rzeczypospolitej Polskiej da sobie radę.
To kolejny szturm, kolejne wzmożenie. Było już ich kilka, za każdym razem towarzyszyły im próby wywołania atmosfery przełomu, próby zastraszenia i przerażenia wszystkich, którzy nie chcą grać w opozycyjnej orkiestrze. W orkiestrze coraz bardziej lewackiej. Tak lewackiej, że nawet prof. Andrzej Rzepliński nie wytrzymał, i nazwał rzecz po imieniu, mówiąc, że to hołota. I jego też dotyka wielka fala nienawiści. Dziś ta fala jest wyjątkowo potężna.
Dziś sprawa jest prosta: rząd nie przetrwa, jeśli serca się zatrwożą. Jeśli uliczne smoki przerażą ludzi dobrej woli, z Polski nie będzie co zbierać. Jeśli zmuszą inaczej myślących do myślenia. Do udawania, że oni też są za zabijaniem. Że też uważają, że rozszarpanie dziecka w łonie matki to „prawo wyboru”. To jest dziś najważniejsze. Bez odwagi nie będzie nic .
W dalszej perspektywie może być różnie. Dziś opozycja cieszy się, że demoluje kraj razem z rozwydrzoną dzieciarnią. Klaszcze, zachęca, skacze do góry. Podpala. Ma z tego bieżące korzyści, odzyskała nadzieję. Ale patrząc dalej, może być i tak, że właśnie dziś, na ulicach polskich miast, opozycja przegrywa wybory w 2023 roku. Bo wzmożenie wokół sprawy aborcji minie, kiedyś skończy się także pandemia. A opozycja zostanie tam, gdzie jest dziś: po stronie państwowego nihilizmu.
Być może następne wybory rozegrają się na osi zupełnie zasadniczych. Czy Polska w ogóle ma jeszcze istnieć jako być związany ze swoją przeszłością? Czy mamy budować ład i porządek, czy chaos i nicość? Czy żyjemy w pajdokracji, czy też w demokracji? Czy Polska ma przyjąć całkowicie obcy system antywartości? To są osie, które dadzą opozycji dość duże poparcie (marksizm kulturowy już tu jest), ale jednak nie dadzą jej większości. Polska nie chce jeszcze umierać.
Powtarzam: nie dajmy się zastraszyć, nie dajmy się sterroryzować, trzymajmy się razem. Owszem, są już blisko Warszawy, ale linii Wisły jeszcze nie przekroczyli. I nie przekroczą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524438-kto-wie-moze-wlasnie-teraz-opozycja-przegrywa-wybory-2023