„Jeżeli celem opozycji jest obalenie rządu w szybkim terminie – razem z pandemią, bo ona też ma ten rząd obalać – to wtedy pozostają rozwiązania uliczne. Rozumiem, że jednoznacznie poparcie kryterium ulicznego idzie dokładnie w tym kierunku – nie w kierunku rozwiązań parlamentarnych, a w kierunku partii skrajnie lewicowych” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Koalicja Obywatelska bardzo mocno zaangażowała się w protesty po wyroku TK. Czy w dłuższej perspektywie może jej to zaszkodzić, biorąc pod uwagę skrajnie lewicowe postulaty organizatorek tych manifestacji?
Dr hab. Bartłomiej Biskup: Koalicja Obywatelska jest trochę w kropce. Słusznie mówi pan, że mają lewicowy, skrajnie lewicowy czy wręcz lewacki wydźwięk, ale myślę, że – z jednej strony – Platforma chciałaby trochę tego elektoratu lewicowego zdobyć i widać było w ostatnich latach istotne przesunięcie się Koalicji Obywatelskiej w lewo. Natomiast z drugiej strony wydaje mi się, że nie jest dziś możliwe, żeby KO zyskała coś na tych protestach, dlatego że politycy tej partii – podobnie jak innych – również słyszą od protestujących te wulgarne określenia. Przyłączenie się do tego protestu nie jest wiarygodne. Dlaczego? Przyczyny są historyczne – dlatego, że Platforma Obywatelska wcześniej miała okazję robić różne rzeczy w sprawach kobiet – aborcji i innych – i niewiele robiła, ponieważ kiedyś była bardziej partią centro-prawicową. Teraz ta zmiana nie jest wiarygodna dla protestujących. Koalicja jest w kropce, moim zdaniem nie zyska na tym, ale oczywiście jako partia opozycyjna będzie cały czas krytykować rząd – cokolwiek by nie zrobił, a na tym konkretnym proteście nie może wiele zyskać. Jest jeszcze pytanie, czy gdyby doszło w Polsce – nie daj Boże – do sytuacji jeszcze bardziej napiętych, to jak Koalicja Obywatelska ma się zachować. Czy jak partia parlamentarna i odpowiedzialna za państwo, czy nie? Jeśli będzie jeszcze większy kryzys, to jeśli chodzi o partie odpowiedzialne za państwo, to w grę wchodzą trzy – PiS, Platforma i PSL. Na Lewicę i Konfederację nie ma co liczyć w tej kwestii.
Wymienił pan powody, dla których Platformie bardzo trudno będzie cokolwiek zyskać na tych protestach. Dlaczego więc tak jednoznacznie je wsparła?
Wynika to z braku strategii na te protesty. Platforma za wszelką cenę chce się w jakiś sposób włączyć w tę sytuację i pokazać, że jest w opozycji i jest z tymi protestującymi. Ale – tak jak mówiłem – nie wydaje mi się, żeby na dłuższą metę mogło to skutkować. To jest właśnie duży, strategiczny błąd Platformy. Zawsze pokazuje opozycyjność, a nie pokazuje rozwiązań, które chciałaby wprowadzić – czyli jesteśmy przeciw temu i temu rozwiązaniu, ale za czym jesteśmy? Będzie to miło „krótkie nogi”, ponieważ zaraz te organizacje kobiece, lewicowe czy nawet młodzież powie: no to sprawdzamy, co zrobiliście w tych sprawach wcześniej. I okaże się, że nic.
A czy jest szansa, że inicjatywa prezydenta rozładuje emocje? Wiemy, że spora część demonstrujących kobiet nie ma tak skrajnych poglądów jak liderki protestów.
Myślę, że ma szanse rozładować, jeśli chodzi o emocje kobiet. Ci, którzy analizują media społecznościowe mówią, że wiele kobiet negatywnie zareagowało na rozszerzenie postulatów. Sam mam znajome, które mówią: popieram ten protest, poszłabym, ale teraz to już nie jest mój protest, bo nie chcę rewolucji w państwie, burzenia systemu, chodzi mi o trudną sytuację kobiet, dzieci itd. W związku z tym myślę, że sama ta inicjatywa ma szansę trochę skanalizować, natomiast pytanie jest - co z młodzieżą. Duża grupa protestujących to młodzież, która szuka swojego miejsca, nie jest do końca świadoma przeciw czemu protestuje, za czym protestuje, ponieważ nie miała jeszcze – na szczęście – takich doświadczeń życiowych, jakie mamy my czy pokolenia starsze. Dla tej młodzieży w jakimś stopniu jest to forma happeningu, szukanie własnego etosu, własnej tożsamości pokoleniowej i pytanie co ona zrobi. Dzisiaj moim zdaniem jest ona narzędziem w rękach ruchów lewicowych - nie ma podmiotowości, więc łatwo jest też tą młodzieżą manipulować. Pytanie, czy młodzież powie: jest jakaś propozycja, rozmawiajmy; czy raczej: była fajna impreza, to imprezujmy dalej, tu będziemy tańczyć poloneza, tu macarenę. Te nocne protesty to są już inne protesty. To jest po prostu zabawa, okazja do bycia razem, nie można wychodzić, nie ma w szkole spotkań, więc jest to ten dodatkowy czynnik. Oczywiście oprócz tego, że część tych młodych ludzi pewnie oczekuje postulatów wolnościowych, żeby mieli wybór, żeby nikt nie wchodził im w sprawy intymne – to jest jasne. Natomiast ta świadomość jest jeszcze zbyt płytka, żeby pomyśleć o drugim kroku – co dalej, co będzie jak nam ktoś coś zaproponuje, z kim mamy rozmawiać, czy mamy rozmawiać. To wydaje mi się kluczowe – czy oni powiedzą: dobra, to realizują się te nasze postulaty; czy powiedzą: fajnie było, fajnie się szło, poklęliśmy sobie trochę – rodzice w domu nam nie pozwalają – to jedziemy dalej.
A jak pana zdaniem wobec propozycji prezydenta powinna zachowa się Platforma?
Dzisiaj ruch jest po stronie parlamentu, czyli opozycja parlamentarna powinna dążyć do rozwiązań parlamentarnych – zaproponować od razu na początku swoje poprawki, czyli doprecyzowanie tego przepisu albo uchwalenie tego samego przepisu, bo konstytucjonaliści mówią, że tak też można byłoby zrobić. PiS nie miałby wyjścia, bo musiałby powiedzieć: ok, musimy coś z tym zrobić w takim, czy innym kształcie. Zresztą już nie ma wyjścia, bo widzimy tę inicjatywę, więc PiS też by to poparł. To powinna zrobić parlamentarna opozycja, bo rozwiązaniem tego problemu są zmiany ustawodawcze. Natomiast jeżeli celem opozycji jest obalenie rządu w szybkim terminie – razem z pandemią, bo ona też ma ten rząd obalać – to wtedy pozostają rozwiązania uliczne. Rozumiem, że jednoznacznie poparcie kryterium ulicznego idzie dokładnie w tym kierunku – nie w kierunku rozwiązań parlamentarnych, a w kierunku partii skrajnie lewicowych.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524429-nasz-wywiad-dr-hab-biskup-ko-przesunela-sie-w-lewo