„To uprawianie polityki ulicznej, happeningowej i niestety większość kobiet dała się w to wkręcić. Oczywiście, że nie chodzi o aborcję. Chodzi o rozchwianie sytuacji politycznej i doprowadzenie do bezhołowia w Polsce” - tak w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marek Jakubiak, były poseł i prezes Federacji dla Rzeczypospolitej komentuje protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego.
wPolityce.pl: Jak patrzy pan na protesty, które w ostatnich dniach przetaczają się przez Polskę pod hasłami: „Wy……..ać!” i „To jest wojna”?
Marek Jakubiak: To uprawianie polityki ulicznej, happeningowej i niestety większość kobiet dała się w to wkręcić. Oczywiście, że nie chodzi o aborcję. Chodzi o rozchwianie sytuacji politycznej i doprowadzenie do bezhołowia w Polsce. Wtedy okoliczne mocarstwa – bardzo ciesząc się z sytuacji – będą korzystać, ile będą mogli. Muszę skorzystać z okazji i zapytać się pań, czy zdają sobie sprawę z tego, że środowiska lewackie ściągają antifę do Polski i że mniejszość niemiecka w Gdańsku pyta, czy aby na pewno gdańszczanom pasują rządy Warszawy. Dzisiaj ten strajk poparły organizacje muzułmańskie w Polsce – jaki jest religijnie ich stosunek do kobiet, to wszyscy wiemy. Pytanie – o co chodzi? Czy Polska robi się zbyt silna, zaczyna przeszkadzać i zaczyna działać wewnętrzna piąta kolumna? Czy naprawdę chodzi o dobro kobiet? Wydaje się, że Trybunał Konstytucyjny nie miał innego wyjścia, ponieważ w konstytucji jest zapisana ochrona życia i w tej dyskusji nawet nie ma co brać udziału, bo wszystko jest jasne.
Mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Część kobiet strajkuje, ponieważ chce utrzymania obecnego stanu prawnego i nie zgadza się z wyrokiem TK, ale liderki manifestacji żądają pełnego dostępu do aborcji. Czy może dojść do przesilenia, kiedy kobiety zdadzą sobie sprawę, jakie postulaty firmują wychodząc na ulice?
Paradoks polega na tym, że na czele tych protestów stoją środowiska homoseksualne. Jak wiadomo, akurat ich aborcja w zasadzie nie dotyczy. To jest tylko pretekst do wywołania burd ulicznych i rozchwiania sytuacji gospodarczo-politycznej – w najgorszym dla nas momencie, czyli w trakcie pandemii. Nie mam cienia wątpliwości, że są to działania podjęte z premedytacją. Prosiłbym nasze polskie damy, aby chwilę się zastanowiły – dlaczego np. zmieniono znak rozpoznawczy polskich dziewczyn, który dotychczas wyglądał jak parasol, a teraz wygląda jak sig Hitlerjugend. Czy panie naprawdę nie widzą, że to nie są dzieła przypadku, że to nie bierze się samo z nieba? Ktoś to wymyśla, ktoś to wprowadza i to jest dalsza część prowokowania trudnych sytuacji w Polsce, które finalnie mają oczywiście doprowadzić do destabilizacji politycznej.
A skąd ataki na kościoły? Czy w tym przypadku również wyrok TK posłużył jedynie jako pretekst?
To są te świętości, które trzeba podeptać. Polska jest starym, ponad tysiącletnim dębem, który ma zdrowe korzenie. Środowiska lewackie dobrze wiedzą, że drzewo, które ma zniszczone korzenie, nigdy nie będzie zdrowe i należy je podciąć. Tak przecież robiono na Zachodzie od kilkudziesięciu lat. Wszyscy widzimy, jakie są tego efekty. Nawet obywatele Francji są rozwścieczeni na to wszystko. Dobrze byłoby, żeby ludzie spojrzeli na to szerzej. Atakowanie naszych korzeni, to atakowanie naszej wewnętrznej godności i porządku europejskiego. Są sytuacje z historii, o których nasi sąsiedzi nie chcą mówić – to jest II wojna światowa, szlachetne zachowanie Polaków w trakcie Odsieczy Wiedeńskiej i wyzwolenie Europy od muzułmanów w owym czasie – o tym trzeba szybko zapomnieć, ponieważ Polska ma być trzydziestomilionowym zespołem bezideowych ludzi w szarych mundurkach, w fajnej Europie, którzy pewnie będą mieli pensję po tysiąc euro i nic poza tym.
Czy te emocje uda się rozładować inicjatywą ustawodawczą, która miałaby skonkretyzować wyrok Trybunały Konstytucyjnego – tak, aby aborcja była zakazana w przypadku podejrzenia Zespołu Downa, ale dopuszczalna w przypadku podejrzenia wad letalnych?
Wydaje się, że Trybunału Konstytucyjnego żadna zmiana legislacyjna nie może dotyczyć, bo TK orzeka w sprawie – koniec kropka – i nie ma od tego żadnych odwołań. Natomiast wniosek faktycznie był napisany źle, za szeroko i dotyczył wszystkich ciąż z uszkodzonymi płodami. Przyznaję, że to błąd i tutaj panie mają rację. Natomiast Trybunał Konstytucyjny nie mógł orzec inaczej. Teraz być może interpretacjami wyrok TK zostanie rozwinięty, ale to można było zrobić i bez orzeczenia. Można był to zrobić w 2017 r., kiedy rozmawialiśmy o tym w Sejmie. Można było, bez żadnego szumu medialnego, rozporządzeniami czy zarządzeniami ministra zdrowia zdefiniować lekarzom tryb postępowania w ramach ustawy, która była kompromisem z lat dziewięćdziesiątych. Wszyscy powinni się wypowiedzieć i nie kategoryzować. Jeśli np. jest płód, który nie ma głowy czy czaszki – a są przecież przypadki takich poważnych zakłóceń genetycznych – to wydaje się, że donoszenie takiej ciąży, martwego płodu jest barbarzyństwem wobec kobiety.
Pytanie czy opozycja będzie zainteresowana współpracą przy takich zmianach prawa, skoro w obecnej sytuacji widzi dla siebie polityczną szansę.
Nie, bo opozycji nie oto chodzi. Ja mówię o tym z troską, a oni ze szczęściem w głosie. Oni mówią: mamy awanturę, obalimy rząd, a ja – republikanin, prezes Federacji dla Rzeczypospolitej – mówię: porządek w państwie jest podstawą egzystencji Polaków. Tę sprawę trzeba w sposób logiczny i cywilizacyjny załatwić w ramach działalności państwa. Trzeba zinterpretować wyrok Trybunału Konstytucyjnego w ten sposób, że odpowiedni minister powinien zdefiniować, co to znaczy płód uszkodzony, bo dzieci z Zespołem Downa nie zasługują na śmierć.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524384-wywiad-jakubiak-wyrok-tk-do-dla-lewakow-pretekst