„Chcemy pokazać różnicę cywilizacyjną. Nie możemy pozwolić, żeby w miejscach kultu religijnego i narodowej pamięci było widać ślady barbarzyńskich ataków” – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
wPolityce.pl: Naprawdę chcecie zamalować wszystkie bazgroły na ulicach polskich miast, które powstały w czasie tygodnia protestów?
Robert Bąkiewicz: Nie sądzę. Dziś dopiero podjęliśmy działania. Trudno wszystko wyczyścić, jeśli np. w centrum Warszawy pomazana jest każda ulica, niemal każdy zakątek. Chcemy się skupić na świątyniach, pomnikach, zabytkach.
Ile osób w tym uczestniczy?
W samej Warszawie kilkadziesiąt. Nie wiem, jak w innych miastach, bo akurat tego osobiście nie koordynuję. Sytuacja jest dosyć dynamiczna. Zgłasza się do nas wiele osób, które w ciągu dnia pracują, wolny czas mają raczej popołudniami. Ale wtedy, gdy zapada zmierzch, na mieście zaczyna się robić niebezpiecznie, te grupy napastników chodzą sobie po ulicach jak bezpańskie psy. Przy takiej skali dokonanych przez nich zniszczeń, ciężko jest zaplanować wysprzątanie wszystkiego.
Tym sprzątaniem chcecie ocieplić swój wizerunek?
Chyba nie musimy. Ale chcemy pokazać różnicę cywilizacyjną. Mamy do czynienia z Hunami, z barbarią. Oni burzą, my budujemy. Nie możemy pozwolić, żeby w tych miejscach kultu religijnego i narodowej pamięci było widać ślady barbarzyńskich ataków.
Ale przecież oni sami sprzątają – wczoraj najpierw pomazano pomnik Polskiego Państwa Podziemnego, a parę godzin później manifestanci go czyścili.
Zorientowali się, że PR-owo będzie to źle wyglądało i mogą na tym przegrać. Myślę, że te porządki nie wyniknęły z przekonań, ale z roztropności w pilnowaniu własnych interesów. W innych częściach miasta już po sobie nie sprzątają i zniszczonych jest wiele pomników, mniej symbolicznych niż ten przy Wiejskiej. I to im jakoś nie przeszkadza.
Jakie są plany Straży Narodowej na najbliższe dni?
Dosyć proste: obrona świątyń katolickich, Najświętszego Sakramentu, czyli Pana Jezusa, ale i księży. Kościoły to nie tylko miejsca kultu religijnego, ale też symbole naszej kultury, cywilizacji, moralności, etyki. A kapłani dają nam sakramenty, dzięki którym możemy zbawić własne dusze.
Dużo mówi się o ataku, jakiego mężczyzna w barwach Śląska Wrocław – a więc stojący po waszej stronie – dopuścił się na jedną z manifestujących kobiet. Jak pan się do tego odniesie? W internecie jest dużo oburzenia na tego chuligana.
Przede wszystkim my nie mamy z nim nic wspólnego. A nadto, jak to często bywa, musimy zdekodować manipulacje. Na bazie jednego incydentu tworzy się niesłychanie wykrzywiony obraz rzeczywistości. Nie można tu nie wspomnieć o prowokacji, bo ci lewacy, którzy są na ulicach najagresywniejsi, są w niej świetnie wyszkoleni. Szukają okazji do wywołania agresywnej reakcji i są przygotowani, by ją uwiecznić i natychmiast szeroko rozpowszechnić. Tak było i w tym przypadku. Ale popatrzmy na sprawę z wysoka. Mamy dziesiątki tysięcy ludzi wrzeszczących „wyp…!” do modlących się, są skrajnie wulgarni; powtarzają, że są na wojnie; atakują innych kamieniami, leje się krew; są ranni obrońcy kościołów, profanowane świątynie… Gdzie tu jest symetria? Nagrywały mnie telewizje liberalne wspierające rewolucjonistów i za wszelką cenę dążyły do jednego: sprowadzić nas do jednej płaszczyzny. „Wiecie, wy macie swoje zdanie, oni swoje. Wy macie coś za uszami, oni mają. Jeden pies.” Podkreślam: my zachęcamy tylko do jednego – bronienia kościołów i modlenia się przed nimi. W sytuacji fizycznego zagrożenia, mamy prawo się bronić. Mamy prawo nie wpuszczać ludzi do kościołów, jeśli tak uzgodniliśmy z proboszczami.
Ale też wlec ich po schodach, jak pod św. Krzyżem?
Ależ tam nie było żadnego wleczenia. Koleżanki pytają moją 17-letnią córkę, dlaczego jej ojciec bije kobiety. To bzdura! Ta kobieta się rzucała, więc delikatnie znieśliśmy ją po schodach. Nic nie poradzę na to, że takie osoby są znakomicie przygotowane, również teatralnie. Dodatkowo mamy armię gotowych do uwiecznienia na telefonach, jak to wykrzywiona twarz Bąkiewicza wskazuje, że on chce tej pani odgryźć głowę. W trakcie naszej rozmowy też można by panu zrobić zdjęcie z grymasem, z którego miałoby wynikać, że chce mi pan zrobić krzywdę.
Jak będzie wyglądał Marsz Niepodległości za kilka dni? Będziecie szli w 2-metrowych odstępach, czy zadbacie o odporność stadną narodu?
Jeśli władza w tych dniach akceptuje wielotysięczne zgromadzenia, którym daje ochronę – w postaci asysty kroczącej policji – nie wyobrażam sobie, by państwowcy z rządu stosowali inne działania w stosunku do patriotów którzy chcą iść 11 listopada.
Nie ma jednak ważniejszej przesłanki zachęcającej do odwołania marszu? Już otwierane są szpitale polowe, nie wiemy, czy miejsc w nich wystarczy. Może jednak powinniście się cofnąć, tylko z tego względu?
Trzeba o to zapytać policję i rząd: dlaczego od tygodnia nie mają nic przeciwko demonstracjom, które mogą być źródłem zakażeń? Może jednak te zgromadzenia nie są tak niebezpieczne? Nie rozumiem, dlaczego w tej sytuacji my patrioci nie mielibyśmy prawa do manifestowania w sytuacji rewolucyjnej. Do Warszawy i tak przyjedzie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Jeśli my tam będziemy, jest szansa, że nad tym zgromadzeniem będzie jakaś kontrola. Na marginesie dodam, że wielu polityków PiS również wybiera się na ten marsz.
W kampanii wyborczej Rafał Trzaskowski nie wykluczał pojawienia się na marszu. Macie sygnały z ratusza, że pan prezydent się wybiera?
W kampanii walczył o głosy wszystkich. Potraktowaliśmy jak żart. Powiedzieliśmy mu, że jeśli będzie szukał podmiotowości państwa w Warszawie, a nie w Berlinie i wykaże się patriotycznymi odruchami, to oczywiście go zapraszamy. Ale dziś widać u niego zupełnie odmienne poglądy. Ponadto już zapowiedział, że będzie utrudniał marsz, jako niezgodny z obostrzeniami epidemicznymi. Sam jednak próbuje legalizować obecne protesty. Gdzie tu konsekwencja? My się nim przejmować nie będziemy. Polacy potrzebują dziś od patriotów sygnału, że znajdujemy się nie tylko przed kościołami, w defensywie, ale również potrafimy być w ofensywie. Rozumianej nie fizycznie, lecz jako manifestowanie przywiązania do niepodległego państwa polskiego.
Rozmawiał Marek Pyza
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524289-nasz-wywiad-bakiewicz-to-hunowie-oni-burza-my-budujemy