Jesienny wzrost wirusowych zachorowań był przewidywany, jak zawsze jest przewidywany, bo jest coroczną prawidłowością. Tym razem mamy także zwiększoną liczbę wykrytych zakażeń koronawirusem. Śmiertelność jest na tym samym poziomie co w latach ubiegłych.
Polski rząd, śladem tendencji światowej, wprowadza nowe obostrzenia, zarzekając się jednocześnie, że lockdownu wprowadzać nie chce, bo rozumie jego fatalne skutki społeczne. Premier Morawiecki nazywa to drogą środka, przy uniknięciu ekstremizmów zarówno tych, którzy chcą całkowitego lockdownu, jak i tych, którzy negują istnienie choroby COVID-19. Droga środka – brzmi dobrze. Ale najpierw wyznaczmy ów środek. Zgadzam się, że tych, którzy nie wierzą w istnienie koronawirusa czy covidu, poważnie traktować nie należy. Ale jest ich niewielu. Wirus SARS-CoV-2 istnieje, u kilku procent jego nosicieli powoduje chorobę COVID-19, która u kilku dziesiątych procent kończy się śmiercią. Tego nikt poważny nie kwestionuje.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/524093-zamiast-nagonki-cenzury-i-pogardy-debata-na-argumenty