Spokojniejsze marsze „jedynie” z wulgaryzmami odbywają się w mniejszych miejscowościach, ale w Warszawie czy Krakowie protesty obliczone są na ostrą konfrontację z policją. Obliczone? Czyli nie spontaniczne zgromadzenia dla wyrażenia sprzeciwu wobec Trybunału Konstytucyjnego, ale inspirowane zamieszki, mające rozkołysać państwem i społeczeństwem, by na kanwie krwawej tragedii zmienić władzę?
Dla wielu intuicyjnie oczywiste jest, że to jest prawdziwa wersja wydarzeń. Warto jednak wesprzeć tę intuicję dowodami i przesłankami. I tak oto w Krakowie młodzież podawała sobie nazwę forum na jednej społecznościowej aplikacji, na której otrzymywała instrukcję jak przygotować się na protest.
Młodzi ludzie dostawali precyzyjne i konkretne instrukcje jak się zachowywać w przypadku zatrzymania przez policję:
Wielu z nas w najbliższych dniach wyjdzie na ulice w ramach zgromadzenia spontanicznego, a jutro nieposłuszeństwa obywatelskiego. Dlatego przypominamy najważniejsze informacje antyrepresyjne: 1. Nie przyznawaj się do zarzucanych czynów. 2. Odmów składania wyjaśnień. 3. Nie masz obowiązku niczego podpisywać. 4. Masz prawo do kontaktu z pomocą prawną (…)
Co ciekawe, uczestnicy protestów, nie znają autora tych instrukcji. Dla nich przychodzi jako anonimowy numer telefonu. Czy jest naiwność większa niż uczestniczenie w zamieszkach organizowanych przez anonimów?
Inspiratorzy krakowskich strajków zilustrowali jak należy ubierać się do konfrontacji z policją: by nie być rozpoznanym (zakryj tatuaże, twarz, włosy), by zmniejszyć skutki ataku gazem (okulary zamiast soczewek), czarny ubiór (by być mniej widocznym w nocy). Ale najciekawsza jest pseudospontaniczność marszu - organizatorów nawet nie poinformowano o miejscu zbiórki, żeby nie uprzedzać np. policji. Dopiero na kilkanaście minut przed wydarzeniem precyzowano miejsce - wcześniej podawano jedynie dzielnicę miasta. Podczas protestu aplikacja wysyłała konkretne instrukcje:
„Franciszkańska chodźcie na Rynek, Ratusz”, „Na komisariacie na Królewskiej jest osoba zatrzymana dziś! Idziemy na Królewską”. „Osoby zachowujcie siły to nie jest ostatni dzień protestu. Nasz kolega jest pod opieką adwokata”.
Brać udział w protestach i słuchać rozkazów nieznanych sobie ludzi? W normalnych warunkach taka akcja nie wzbudziłaby zaufania, ale swoją robotę ocieplającą wizerunek zadymiarzy robią lewicowo-liberalne media. To dzięki nim młodzież staje się wykonawcami poleceń anonimów. Bo trzeba tu wskazać, że choć sam udział jest dobrowolny i spontaniczny, to jednak - po pierwsze inspirowany całą symfonią medialnych przekazów, - po drugie wspierany przez feministyczno-lewackich działaczy. Protesty są więc zorganizowane - i to bardzo dobrze zorganizowane.
Także te w małych miejscowościach - organizatorzy z dużych miast wspierają i uczestniczą w wydarzeniach na prowincji. Konkretne instrukcje idą poprzez media społecznościowe:
Ale to nie koniec. Jedna z osób, która obraca się w kręgach zbliżonych do Antify, powiedziała portalowi wPolityce.pl, że w najbliższych dniach do Polski ma przyjechać grupa z Antify niemieckiej. Niektóre źródła kibicowskie twierdzą, że niemieccy towarzysze tutejszych zadymiarzy są już na miejscu. Czy pierwsze dni protestów były obliczone na przeczekanie, by sprowadzić profesjonalistów?
Okaże się w najbliższych dniach.
Wrzeszczącym, przeklinającym, atakującym kościoły protestującym życzymy jednak więcej rozwagi - ktoś Was wypycha przed siebie na pierwszą linię tej „wojny”, ale to nie Wy będziecie zbierać frukty.
OBEJRZYJ KONIECZNIE ROZMOWĘ Z RZECZNIKIEM POLICJI. CZY POLICJA NIE POWINNA REAGOWAĆ OSTRZEJ?:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523980-spontaniczne-protesty-dziwne-instrukcje-od-organizatorow