Myli się ten, kto sądzi, że protesty, które rozlały się po polskich miastach są problem tylko dla partii rządzącej i dla Kościoła. Oczywiście, to na Zjednoczonej Prawicy ciąży dzisiaj największa odpowiedzialność za państwo i za to, co dzieje się ulicach. To rząd musi znaleźć sposób na to, aby ludzie wrócili do domów. Ale protesty organizowane przez Strajk Kobiet, to także problem dla największej partii opozycyjnej - Platformy Obywatelskiej.
KO pod rękę z Lewicą?
Barbara Nowacka pytana w rozmowie z Polską Agencją Prasową, czy Koalicja Obywatelska poprze projekt ustawy liberalizującej dostęp do aborcji, który mają przygotować organizacje społeczne przy wsparciu Lewicy, odpowiedziała:
U nas będzie pewnie tak, jak w wielu podobnych przypadkach, jak w innych partiach, które decydują się pozostawić tego typu kwestie indywidualnej decyzji posłów. Nie mam wątpliwości, że Inicjatywa Polska, Zieloni, Nowoczesna, ale też część Platformy Obywatelskiej będzie głosowała za proponowanymi przez Lewicę rozwiązaniami.
Jak duża część PO pójdzie pod rękę z Lewicą? Grono konserwatystów w Platformie nie jest ani liczne, ani wpływowe. Kto miałby się temu przeciwstawić? Paweł Kowal? A może Paweł Poncyliusz? Żaden z nich nie wyraził w sposób zdecydowany swojej dezaprobaty dla dewastacji kościołów i zakłócania przez protestujących Mszy świętych. Kowal zdecydował się jedynie na udostępnienie wpisu dziennikarza „Rz” Jacka Nizinkiewicza, który skrytykował powyższe sytuacje.
Na protestach widać za to sporo innych posłów Koalicji Obywatelskiej. Bryluje m.in. wiceszef PO Rafał Trzaskowski. Do „spacerów” po stolicy zachęcał również Borys Budka. Angażuje się Michał Szczerba czy posłowie KO Franciszek Sterczewski, Klaudia Jachira czy Dariusz Joński. W działach PO widać jednak pewną wstrzemięźliwość i ostrożność. Z czego to wynika?
Spokojnie nawet na Wiertniczej
Platforma z pewnością zdaje sobie sprawę, że młodzi ludzie, którzy wyszli na ulice polskich miast, dzisiaj mogą być z nimi, ale już jutro mogą w ich kierunku krzyczeć „wypierd…ć”. Niepewność wobec tego, w którym kierunku to wszystko może pójść widać również w relacjach TVN-u. W niedzielę dość niepewnie mówiono o wulgarnych hasłach, które pojawiły się podczas protestu. Ataki na kościoły skrytykowali dziennikarze tej stacji - Konrad Piasecki i Arleta Zalewska. Nie wiadomo również, jak „milcząca większość” w końcu przyjmie same protesty. Początkowe poparcie szybko może przekształcić się w niechęć. Podobnie było przy okazji protestu rodziców niepełnosprawnych dzieci, rezydentów czy nauczycieli. Problemem jest także radykalizm liderki strajku, czyli Marty Lempart, która domaga się liberalizacji prawa do aborcji, a każdy kto staje na jej drodze ma „wypierd…ć”. Trafić może również na Platformę.
Co z kompromisem aborcyjnym?
Warto przypomnieć, że jeszcze we wrześniu zeszłego roku Małgorzata Kidawa-Błońska przekonywała, że Platforma jest za utrzymaniem kompromisu aborcyjnego. Gdy lewica przedstawiła „Pakt dla kobiet”, który zakładał m.in. legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży, dostęp do nowoczesnej antykoncepcji, ustawową gwarancję refundacji leczenia niepłodności metodą in vitro, gwarantowany bezpłatny dostęp do lekarza ginekologa bez klauzuli sumienia, była kandydatka na prezydenta Polski stwierdziła, ze propozycje składane przez KO dla kobiet wychodzą poza to, co zaproponowała Lewica. Przeciwko liberalizacji ustawy opowiadali się również Grzegorz Schetyna i Sławomir Neumann. Tych, którzy chcieli zmiany przepisów nazywali radykałami.
Jeżeli Platforma zdecyduje się poprzeć projekt ustawy liberalizującej dostęp do aborcji, trudno jej będzie przekonywać wyborców, że jest partią centrum. Jeżeli zbyt mocno zaangażuje się w protesty, a poparcie Polaków dla tego, co dzieje się na ulicach stopnieje, Platforma może zostać z graffiti na murach kościołów, atakowaniem księży i rozemocjonowaną gimbazą. Jak z tego wybrnie partia Budki? Czy i ona usłyszy gromkie „Wypier…ć”?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523872-czy-po-juz-oficjalnie-poparla-aborcje-na-zyczenie