„Czasem trzeba użyć mocniejszych słów.” Bredni, które nabożnie wygłasza A. Dulkiewicz nie obejmuje historyczna amnestia. Że „wolność w Polsce jest zabierana po kawałku, przecież tak było w III Rzeszy”.
Jak było w III Rzeszy, w okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie?
Erich Temp, pełnomocnik A. Foerstera 14 września 1939 roku, do gdynian:
Wszelkie napisy w języku polskim przy sklepach i innych budynkach, jak też w ich wnętrzu w ciągu godzin 24 usunąć, a zamiast nich umieścić w czasie jak najszybszym w języku niemieckim.
Guenther Modrow, kreisleiter, starosta, kierownik NSDAP w Kościerzynie, lokalny właściciel ziemski:
Zabraniam natychmiast publicznego używania języka polskiego. Każde wykroczenie w tym zakresie będzie surowo karane.
Landrat w Chojnicach:
Zabronić używania tych języków (polski i dialekt kaszubski - red.) nie tylko publicznie, ale również zabronić ich używania w domu.
SS-Sturmbahnfuehrer Roeder, dowódca SD o operacji Tannenberg:
Fizyczna likwidacja wszystkich tych polskich elementów, które w przeszłości w jakikolwiek sposób wybijały się po stronie polskiej albo w przyszłości mogły być podporą polskiego oporu.
Z protokołu rady pedagogicznej szkoły w Bydgoszczy:
Uwagę zwracać na to, aby dzieci przy wchodzeniu i wychodzeniu nie rozmawiały ze sobą, a już w ogóle nie w języku polskim (…) wymagać bezwzględnego posłuszeństwa, każdy opór szczególnie w klasach wyższych należy w zarodku zmiażdżyć (…) do kar cielesnych należy się uciekać wprawdzie w wypadku ostatecznym, ale wtedy należy to uczynić prawidłowo i celnie.
Irena Siudzińska, uczennica V klasy:
W niemieckiej volksschule dostałam w twarz za to, że podskoczyłam do niemieckiego nauczyciela, który trzymał jednego z moich kolegów i tłukł go głową o ścianę, i płacząc krzyknęłam głośno po polsku.
A. Foerster w „Danziger Vorposten”:
Szczególnie ważnym jest by dzieci uczono tylko w języku niemieckim. Matka, która rozmawia ze swoją dziatwa po polsku popełnia zbrodnię wobec sprawy niemieckiej (…) NSDAP musi czuwać nad tym by używano tylko jęz. niemieckiego. Język polski musi być zupełnie wyrugowany.
Brunona Gusmana z Kierwałdu osadzono w Stutthofie, bo „rozmawiał po polsku i z powodu zagrożenia”.
Franciszka Czerwińskiego z Gdyni nakazem z lutego 1942, pracownika Werk Gotenhafen, wywieziono do Stutthofu bo „rozmawiał nie tylko ze swoimi kolegami w pracy po polsku, ale czynił to ostentacyjnie wobec swoich niemieckich przełożonych”.
Czynił to w Gdyni.
Władysław Sakowski, l. 17, więzień obozu Stutthof:
Na całodzienne wyżywienie składało się rano pół litra czarnej kawy zbożowej, na obiad litr zupy-woda bez soli i przypraw, kilka obierzyn od ziemniaków lub kostka zepsutej brukwi, na kolacje kromka chleba, w tym chlebie znajdowały się odpadki od kaszy, trociny.
Adolf Hitler 22 sierpnia 1939 r. w Obersalzbergu:
Dałem im rozkaz bezlitosnego zabijania wszystkich mężczyzn kobiet i dzieci polskiej rasy i języka bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową.
I tak wśród dobrych porządnych i pracowitych Niemców zakiełkowało zło.
Słowo Polaka nie miało żadnego znaczenia. Dziś ma. Gdy prezydent Gdańska frymarczy polską martyrologią, choć przecież nie miała dziadka w Wehrmachcie, a polska demokracja także jej przyniosła dostatek osobisty.
Marek Formela
PS. Zanim babcia Franciszka zdążyła się odezwać, gestapo wzięło ją z kuchni prosto do siedziby w Starogardzie, a potem do obozu koncentracyjnego i zagłady w Stutthofie. Za karę że syn odważył się pójść do Gryfa Pomorskiego. Przeżyła, bo jakiś miły, porządny i pracowity esesman pozwalał na dokarmianie obierkami. No, nie wszyscy wracali z niemieckiej niewoli z kufrem gotówki od bauera, informuję prezydent Gdańska.
Marek Formela, redaktor naczelny Gazety Gdańskiej”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523755-dulkiewicz-bez-amnestii