Zacznę od cytatu:
„Nieplanowane”: słabe kino, skuteczna propaganda. Zagrożenie, jakie niosą „Nieplanowane”, nie wynika z obnażania jakiejkolwiek niewygodnej prawdy, tylko z celowego przeinaczania faktów. Pod płaszczykiem wzruszającej opowiastki o powrocie do wiary i duchowym odrodzeniu, film wpisuje się w bezlitosną, politycznie motywowaną walkę. Dziś wieczorem, parę dni po wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego przeprowadzania w Polsce aborcji, TVP1 wyemituje film „Nieplanowane”, uznany za filmową propagandę
— zapowiadał portal Onet.pl. Pod tekstem podpisała się Anna Tatarska.
Czy mogła napisać inaczej? Czy jej ocena filmu na tamtych łamach mogła być inna? Jak państwo myślicie?
Paradoksalnie, „Nieplanowane” są też o tym - o sile wielkich, ponadnarodowych koncernów, które wciągają ludzi w swoją orbitę obietnicą zmiany świata na lepsze, walki o prawa kobiet, bonusami. Ale gdzieś na końcu jest „podwojony target aborcji na przyszły rok”.
Bardzo dobrze, że w tym właśnie czasie gdy mierzymy się z takim atakiem zła, TVP pokazała film oparty na historii Abby Johnson, byłej wysoko postawionej pracownicy korporacji aborcyjnej Planned Parenthood.
Wiele zwolenniczek aborcji zadowoliło się pewnie recenzjami w stylu tej onetowej, inne odwróciły głowy. Ale dla tych, którzy film zobaczyli, będzie to ważny impuls do (dalszej) walki o niewinne życie. Bo wbrew zarzutom, to film bardzo wierny faktom. Przemysł aborcyjny tak właśnie wygląda. Tak wygląda zabieg zabijania każdego bezbronnego dziecka w łonie matki, tak się na tym zarabia miliardy.
Dla każdej kliniki podwoiliśmy targety. Aborcje farmakologiczne mają wyższe marże niż zwykłe
— słyszymy zdanie z zebrania szefostwa „Planned Parenthood”.
I dalej, wprost powiedziane:
Fast foody sprzedają główne produkty na progu rentowności. Zarabiają na frytkach i napojach. Aborcja to nasze frytki i napoje. Aborcja finansuje twoje ubezpieczenie, wakacje - wszystko dla twojej rodziny. Polityka firmy jest bardzo prosta: oferujemy zabiegi aborcji.
Autorzy precyzyjnie opowiedzieli na czym polega kłamstwo rzekomego „zabiegu”. To nie żaden zabieg, to poważna, mające konsekwencje psychologiczne i medyczne, ingerencja w ciało kobiety. To krwawa operacja podczas której osoby dokonujące aborcji wiedzą, co czynią dziecku i kobiecie. Dlatego nie pozwalają jej spojrzeć na ekran podczas badania USG - bo zobaczyłaby rączki, nóżki, główkę swojego dziecka, bo usłyszałaby bicie jego serca.
Dlatego tylko kilka osób mogło w klinice w której pracowała Abby wejść do pokoju, gdzie po aborcjach sprawdzano, czy w każdym przypadku wyrwano z ciała matki każdą nóżkę, każdą rączkę dziecka. Waga i liczba musiała się zgadzać.
To kłamstwo zabiegu wybrzmiewa jeszcze mocniej, gdy Abby Johnson sama zachodzi w nieplanowaną ciążę i postanawia urodzić dziecko. Opisuje dzień, gdy dobrą nowiną podzieliła się ze współpracownikami:
Przeprowadziłyśmy 36 aborcji w ciągu czterech godzin, a przez kolejną godzinę świętowałyśmy moją ciążę. Były kwiaty, ciasto, prezenty.
Ten kontrast prowadzi do narastającego konfliktu sumienia. W jej ciele malutkie dziecko, a podczas masowo wykonywanych „zabiegów”, u innych kobiet, zlepek komórek?
Widziałam jak wierciło się, jakby walczyło o życie, małe śliczne dzieciątko nagle zniknęło
— tak opisuje jeden z „zabiegów” i trudno to zapomnieć.
Film jest też wielkim hołdem dla ruchów pro-life. Podkreśla, że każdy sprzeciw, każda modlitwa, każde świadectwo i każda próba zatrzymania aborcji mogą uratować życie. Nigdy nie wiemy, jak zareaguje osoba, która o czymś tak strasznym myśli, która to planuje. Ale możemy być pewni, że bez względu na zaklęcia o tym, że „aborcja jest OK” i to tylko zabieg, wszyscy doskonale rozumieją jak potworną rzeczą jest.
Siedemdziesiąt procent kobiet rezygnuje, gdy widzi, że przed kliniką ludzie się modlą. To wielka tajemnica kliniki
— mówi w filmie bohaterka.
Jedną z takich tajemnic jest też fakt, że dokonana aborcja, zabicie dziecka, leży jak nieusuwalny kamień na wielu sumieniach. Częstą reakcją (w jakiejś mierze też obronną) jest atak na obrońców życia. To obserwujemy dzisiaj. Zakrzyczeć własny ból, zagłuszyć prawdę, przekonywać samą siebie i innych, że nic złego nie zrobiłam - taki także jest cel obecnych zadym, ataków na Kościoły.
Te kobiety przychodziły do mnie po pomoc. Mówiłam, że najlepszym wyjściem będzie zabicie ich dzieci. Co ja zrobiłam? Jestem współodpowiedzialna za 22 tysiące aborcji. Jak w ogóle to pojąć?
— pyta Abby Johnson po swoim nawróceniu.
Nie możesz. Pozostaje wyrazić skruchę i prosić o przebaczenie
— pada odpowiedź.
Tak, nie wymażesz zabitego dziecka z pamięci mimo usilnych starań. Ale zawsze możesz zawrócić. Zawsze możesz dołączyć do tych, którzy innych chcą przestrzec przed tym nieszczęściem.
Ten film o tym przypomina. Dlatego być może uratuje wiele istnień ludzkich. Duże brawa dla TVP i prezesa Jacka Kurskiego za jego emisję właśnie w tym momencie gdy rozstrzyga się tak wiele.
Za nami stoją prawnicy, lobbyści, i kasa. Gates, Buffet, Soros. A za tobą kto?
— pyta aborcyjna macherka z korporacji główną bohaterkę.
Tak to właśnie wygląda. Ale za nami stoi prawda i Boże Miłosierdzie.
ZOBACZ TEŻ:
gim
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523548-ten-film-przypomnial-ze-sumienia-nie-da-sie-zagluszyc