Mieliśmy do czynienia z rzucaniem kamieniami, szklanymi butelkami. W policjantów rzucano także innymi przedmiotami, w tym petardami – poinformował podczas konferencji prasowej rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Sytuacje, które nie miały prawa się wydarzyć
Nadkom. Marczak podkreślił, że wiele sytuacji podczas sobotnich protestów nie miało prawa się wydarzyć.
Mieliśmy informację od mediów o agresji wobec dziennikarzy. Trudno wytłumaczyć chociażby zachowanie osoby, która skakała po radiowozach policyjnych, która została zatrzymana. Trudno wytłumaczyć również zachowanie jednej z zatrzymanych osób, która rzucała w godło narodowe jajkami
– mówił policjant.
Walka zamiast protestu
Nadkom. Marczak zwrócił również uwagę, że uczestnicy protestów nie przyszli, aby manifestować swój sprzeciw, ale żeby walczyć z policjantami.
Każdy z nas zdaje sobie sprawę, ile osób w Polsce zmarło, ile zachorowało na koronawirusa. Mieliśmy do czynienia z jawnym przejawem agresji wobec policjantów. Te osoby przyszły po to, żeby z nami walczyć, a nie po to, żeby protestować jakiekolwiek poglądy. Mamy do czynienia z osobami reprezentującymi różne zawody. Wśród zatrzymanych są także obcokrajowcy, jak i osoby po alkoholu
– mówił nadkom. Sylwester Marczak.
„Brawa dla tego funkcjonariusza”
Do agresywnych zachowania i wyzwisk kierowanych w stronę policjantów doszło także podczas protestów w innych miastach. W sieci opublikowano nagranie z Łodzi, w którym o brutalność oskarżono funkcjonariusza!
Brawa dla tego funkcjonariusza @PolskaPolicja Nie pozwolił na obrazę swojego munduru. Profanacje kościołów, niszczenie pomnikow czy lżenie policjantów to nie są cechy pokojowych demonstracji, ale bandyckie i karane prawem zachowania
— podkreślił wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523538-policja-mielismy-do-czynienia-z-jawnym-przejawem-agresji