Nie każdy, kto głośno skanduje „Polska”, odmienia nazwę naszego kraju przez wszystkie przypadki, jest autentyczny.
Ze zdumieniem patrzę na postawy pewnych polityków, osób publicznych, które dokonały wolty i dzisiaj są podporami opozycji, antykaczystów i lewaków. Chwalą tęczowe marsze, nabierają wody w usta, gdy trzeba skomentować frazę po zagłodzeniu Polski oraz Węgier, i bratają się z tymi, z którymi walczyli. To zwykli zdrajcy.
Nie brakuje ich nam na scenie publicznej. Bezwstydnie, za cenę mandatu poselskiego czy eurodeputowanego, czyli zapewnienia sobie wszelkimi sposobami spokojnego bytu i prestiżu, o którym miliony mogą tylko pomarzyć, włączają się w chór niegdysiejszych wrogów, a często wyją najgłośniej. Kowal, Kluzik-Rostkowska, Poncyljusz, Migalski to tylko pierwsze z brzegu przykłady…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523155-kowale-wlasnej-zdrady-kiedy-byli-autentyczni