Informacja o tym, że kandydat na prezydenta USA, Joe Biden podczas debaty w trakcie kampanii wyborczej powiedział o „reżimach totalitarnych w Polsce i na Węgrzech”, była szeroko komentowana w Polsce. Ale czas zapytać, jakie są źródła tego wydarzenia.
Oczywiście wiadomo, że przemówienia czy przygotowanie do debat jest w rękach stafferów, ludzi, którzy zęby zjedli na kampaniach wyborczych, a sam Biden nie jest nowicjuszem, bo 48 lat jest w pierwszoligowej polityce, nie mówiąc o tym, że był wiceprezydentem.
A więc przekonanie, że w Polsce jest „reżim” i to w dodatku „totalitarny” jest ogólnym przekonaniem ekipy, która może zwyciężyć w wyborach za trochę więcej niż dwa tygodnie.
Nie chcę tu pisać o tym jakie to straszne oraz rozdzierać szat z tego powodu, bo po pierwsze to nic nie da, a po drugie to, że Demokraci będą wrogo ustosunkowani do Polski pod rządami konserwatystów było wiadomo jeszcze zanim w 2015 roku w wyborach parlamentarnych Zjednoczona Prawica zwyciężyła. Było to wiadomo, bo w przygotowaniu na wynik wyborów 2015 w Polsce amerykański rynek medialny był zalany setkami tekstów przygotowujących opinię publiczną, jak również opinię rządu i elit komentatorów, na nadchodzące wybory i na możliwe zwycięstwo PiS.
Artykuły wyglądały podobnie, tak jakby wyszły spod tego samego pióra. Były pisane w tonie histerycznym, mówiły o zagrożeniu demokracji i o odejściu Polski od postępów jakie poczyniła po 1989 roku. Nie cytowały faktów tylko siebie nawzajem i małą grupę członków dzisiejszej opozycji i ich przyjaciół na Zachodzie. Straszono amerykańskich czytelników nawrotem faszyzmu w Europie.
Ówczesna administracja USA była również wrogo nastawiona do władzy Prawa i Sprawiedliwości w Polsce, więc nie ma powodu spodziewać się aby były wiceprezydent w tamtej administracji to nastawienie nagle zmienił.
Dodatkowo sytuację w roku 2015 i 2016 zręcznie manipulował ówczesny ambasador Polski w USA, który dobrze wykorzystywał nie tylko swoje kontakty, ale również bardzo ekskluzywne miejsce zamieszkania: rezydencja ambasadora Polski w USA sąsiaduje przez płot z rezydencją wiceprezydenta USA.
Znane było w Waszyngtonie to, że ów ambasador znakomicie wykorzystywał stosunki, które nawiązał ze swoim sąsiadem i zapraszał go na wydarzenia w rezydencji ambasadora RP bez konieczności zgody Departamentu Stanu. W jaki sposób? Zapraszał go jako sąsiada, a nie jako wiceprezydenta reprezentującego rząd USA. W ten sposób udało mu się inteligentnie przeskoczyć protokół dyplomatyczny.
Oczywiście sympatia między sąsiadami przekładała się na sympatię do poglądów sąsiada, co ambasador RP dobrze użył. Obecność wiceprezydenta dodatkowo sprawiała, że dużo bardziej prominentni goście przyjmowali zaproszenia i pojawiają się na przyjęciach. W ten sposób ambasadorowi reprezentującemu rząd RP zarówno przed wyborami 2015 jak i po nich, udało się narzucić i utrzymać narrację opozycji jak również uzyskać publiczne wsparcie administracji USA dla siebie.
W takiej to atmosferze przyjmował na obchodach Konstytucji 3 maja 2016 ówczesnego przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego RP sędziego Rzeplińskiego, który był witany oklaskami w Ambasadzie RP i opowiadał zgromadzonym tam amerykańskim gościom o kryzysie konstytucyjnym w Polsce i nielegalnym przejęciu władzy sądowniczej przez prawicę. Postępowanie ambasadora wzmocniło przekonanie, że jest to powszechnie panująca opinia i że opisy zamachu konstytucyjnego jak najbardziej odpowiadają prawdzie..
Analogiczny scenariusz z podobnym skutkiem miał zresztą miejsce również w Unii Europejskiej po wyborach 2015: Prezydent Rady Europejskiej 2014-2019 Donald Tusk kształtował w UE narrację o Polsce, wspomagany odezwami polskiej totalnej opozycji do instytucji europejskich namawiającymi do karania Polski za rzekome łamanie praw człowieka i nieustannie podgrzewającymi atmosferę histerii i paniki moralnej.
Specyficznie pojmowana „kwestia praw człowieka” jako po prostu żądanie uprzywilejowania lobbystycznych grup nacisku określających się jako LGBT dodatkowo odbiorcy amerykańskiemu kształtowało pogląd na rzeczywistość w Polsce. Następnego dnia po wspomnianym na wstępie wystąpieniu telewizyjnym Bidena, Donald Tusk wsparł jego kandydaturę na prezydenta USA i tym samym pochwalił jego krytykę Polski i Węgier, publikując na oficjalnym koncie Twitter @donaldtuskEPP swoje zdjęcie z Joe Biden z napisem „MAKE EU-US BONDS STRONG AGAIN!”
Tak więc zwolennicy totalnej opozycji mogą sobie, ambasadorowi Schnepfowi i panu Tuskowi pogratulować dobrze wykonanej roboty, ponieważ dzięki ich wysiłkom człowiek, który może być głównodowodzącym sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych ma w głowie taki obraz Polski, który wcale nie zachęca do jej obrony. Tego chcieliście?
Jak nazwać twoje postępowanie, opozycjo totalna?
Jest w języku polskim kilka słów określających takie działanie.
Wszyscy je znamy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/523069-jak-nazwac-twoje-postepowanie-opozycjo-totalna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.