”Przede wszystkim jest absurdem, żeby prezydent Warszawy, czyli w istocie pracodawca ogromnej liczby ludzi - bo samorządy zatrudniają jak na Warszawę pośrednio czy bezpośrednio, włącznie z nauczycielami dziesiątki tysięcy ludzi - zakładał związek zawodowy. To rzecz cokolwiek dziwna” - mówi portalowi wPolityce.pl prof. Mieczysław Ryba, politolog, wykładowca KUL.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
wPolityce.pl: Politycy Platformy Obywatelskiej zapowiadają, że szykują się do przejęcia władzy. Ruch Trzaskowskiego będzie prawym czy lewym skrzydłem PO? Bo na razie nie ma sprecyzowanej koncepcji.
Prof. Mieczysław Ryba: Pytanie, Platforma jest prawym, czy lewym skrzydłem polskiej sceny politycznej… Trzaskowski chciałby być kimś w rodzaju Hołowni, więc nie tyle prawym czy lewym, co tzw. dodatkiem społecznym, rzekomym ruchem społecznym, który uwiarygadniałby PO jako partię. A my wiemy, że ta partia, w ogóle życie partyjne w Polsce nie cieszy się jakimś dużym stopniem zaufania. Nie tyle zatem prawo-lewo, co rzekoma autentyczność, rzekoma oddolność, nowość, świeżość, która miałaby zblokować Hołownię jako podstawowe zagrożenie w ich elektoracie.
Rafał Trzaskowski zapowiada również stworzenie związku zawodowego. To dość dziwny projekt ugrupowania, które przez osiem lat swoich rządów dało się poznać jako antypracownicze.
Przede wszystkim jest absurdem, żeby prezydent Warszawy, czyli w istocie pracodawca ogromnej liczby ludzi - bo samorządy zatrudniają jak na Warszawę pośrednio czy bezpośrednio, włącznie z nauczycielami dziesiątki tysięcy ludzi - zakładał związek zawodowy. To rzecz cokolwiek dziwna. Przecież jako pracodawca ma on związki zawodowe w różnych spółkach zależnych, w różnych miejscach z nimi negocjuje. Jego dyrektorzy negocjują ze związkami zawodowymi na przykład nauczycielskimi i on ma zakładać związek zawodowy? To rzecz typowa dla nich, czyli obnażająca nieautentyczność tego ruchu. Pamiętajmy, że Trzaskowski nie jest w tej chwili “wolnym elektronem”, działaczem. On sprawuje bardzo ważny sektor władzy w państwie, jakim jest władza samorządowa. U nas władza jest rozproszona. Ona nie tylko jest władzą centralną.
Czy próba stworzenia tego związku – zresztą o nazwie “Nowa Solidarność” - nie zaszkodzi Trzaskowskiemu zamiast mu pomóc? Przywodzi bowiem na myśl podejmowane przez komunistów próby tworzenia alternatywy dla “Solidarności”.
Na pewno mu nie pomoże. Nie sądzę, żeby obywatele widzieli w tym autentyczność. Można powiedzieć, że są to ruchy “słonia w składzie porcelany”. To wszystko jest szyte tak grubymi nićmi, że niespecjalnie będzie miało jakikolwiek rezonans. Próba bycia związkiem zawodowym, próba bycia ruchem społecznym wiceprzewodniczącego partii – niech ktoś z tego wyciągnie jakieś logiczne wnioski i stwierdzi, że to się trzyma kupy.
Do tego dochodzi praktycznie zero konkretów. Nadal Rafał Trzaskowski nie ma pomysłu na politykę, którą zamierza prowadzić. Czy wspomniane wcześniej działania nie mają na celu zamaskować tego faktu?
Rafał Trzaskowski nie miał pomysłu na kampanię. Przecież jego kampania była czysto aktorską rzeczą. On grał wszystkich: dla prawicy był prawicowy, dla lewicy – lewicowy, udawał partyjnego, z drugiej strony – niepartyjnego. To jest po prostu gracz. W tym sensie, co by miało zmienić jego usposobienie? To nie jest polityk, który ma jakąś wizję. To jest raczej dobry aktor polityczny, który ma czarować w tym teflonowym świecie i tyle. Nic więcej.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Wiejak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522517-prof-rybaabsurd-zeby-pracodawca-zakladal-zwiazki-zawodowe