Wszystko, co zrobi Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy, będzie szło na jego konto nie tylko jako prezydenta stolicy, ale także na konto jego jako lidera ruchu politycznego, w skład którego wejdzie przede wszystkim PO
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.
wPolityce.pl: Rafał Trzaskowski w końcu zainaugurował swój ruch pod nazwą „Wspólna Polska”. Przez sytuację epidemiologiczną został zmuszony do wykorzystania formuły połączeń zdalnych podczas prezentacji ruchu. Swoje poparcie dla jego działań wyraziło m.in. szereg związanych z PO samorządowców. Jak pan patrzy na to całe wydarzenie?
Prof. Rafał Chwedoruk: Cała sytuacja, z jaką mamy do czynienia, to znaczy pandemia i poczucie niepewności związane z sytuacją międzynarodową, z całą pewnością nie sprzyja Rafałowi Trzaskowskiemu. Dzieją się rzeczy ważniejsze niż kolejne przetasowanie w opozycji, a zapewne liczono na to, że zmiana wśród opozycji pod egidą Rafała Trzaskowskiego będzie centralnym wydarzeniem w polskiej polityce. Paradoksalnie zresztą także dyskusje w Zjednoczonej Prawicy w pewien sposób stłumiły zainteresowanie tym, co się dzieje symetrycznie po drugiej stronie. Natomiast bardzo wyraźnie widać efekty tego, co się zdarzyło podczas kampanii prezydenckiej. Rafał Trzaskowski osiągnął wszystko, co mógł po tej stronie, po której się znajdował. Jest jasne, że jeśli miałby być w PO wiecznym numerem dwa, to musi dokonać jakiegoś kroku, czyli po pierwsze odwołać się do wspólnotowości. To jest trafna diagnoza, ale zarazem jest to bardzo ryzykowne politycznie, albowiem zapewne wielu liberalnych wyborców oczekuje raczej starego indywidualizmu w podejściu do gospodarki, kultury itd., a nie nowej wspólnotowości.
Podczas inauguracji ruchu Rafał Trzaskowski próbował odwoływać się też do ludzi młodych.
Młodzi wyborcy nie do końca odnajdują się w świecie dwóch głównych partii politycznych, kształtujących głównych podział od 2006 roku. To też absolutnie nie zaskakuje. Żaden polityk nie może być pewny poparcia najmłodszej generacji wyborców, ona się zmienia w swoich poglądach, postawach, z reguły dużo szybciej, aniżeli starsi i średni wiekiem uczestnicy wyborów.
Rafał Trzaskowski zapowiedział powołanie związku zawodowego „Nowa Solidarność”, który ma być skierowany do samozatrudnionych i osób pracujących na umowach cywilnoprawnych. Taki ruch pana zdaniem może przynieść korzyść polityczną wiceszefowi PO?
To próba wyjścia poza schemat. Polska liberalna jest polską pracodawców, szczególnie prywatnych, a nie pracobiorców. Związki zawodowe, chociaż nie kwitną we współczesnym świecie, to jednak wciąż są największym podmiotem społeczeństwa obywatelskiego. Te, które istnieją w Polsce, mają bazę członkowską głównie złożoną z pracowników w średnim i starszym wieku. Póki co nie udało się im szerzej dotrzeć do młodych pracowników. Zatem w tym sensie można powiedzieć, że jest to taka próba powrotu do podziałów z lat 90-tych, kiedy ówczesny podział, chociaż w kwestiach symbolicznych skupiał się w olbrzymim stopniu na historii, to w wymiarze społecznym był dużo głębszy, wykraczał poza kwestie historyczne. Nie był prostym podziałem społeczno-ekonomicznym, nie zawsze był prostym podziałem kulturowym, mówiąc w skrócie – jedni i drudzy w wyborach mieli po swojej stronie różne segmenty klasy średniej i także mniej zamożnych obywateli. Natomiast teraz podział między PiS a PO wydaje się podziałem obejmującym większość możliwych sposobów zróżnicowania w polskim społeczeństwie. Jak pokazują kolejne kampanie, z niewielką przewagą, ale w sposób trwały, korzysta na tym w większym stopniu PiS.
Nowa oferta polityczna Rafała Trzaskowskiego pana zdaniem zostanie oceniona przez wyborców jako wiarygodna?
Wszystko, co powie Rafał Trzaskowski będzie bardzo łatwo weryfikowalne przez praktykę, ponieważ choć jest na poziomie państwowym członkiem partii opozycyjnej, to jest równolegle prezydentem największego polskiego miasta. To jest trochę tak jak z PiS, które wygrywa wybory nie dlatego, że prezydent wywodzi się z PiS, tylko dlatego, że rząd wprowadza określone reformy i zawsze ma ostateczny argument - „jesteśmy, jacy jesteśmy, ale zrobiliśmy to i to”. Sprawczość w dobie globalizacji, gdzie politycy często twierdzą, że mogą dużo mniej, bo światowe rynki, deregulacja, prawo międzynarodowe itd., jest bardzo ważna. Wszystko, co zrobi Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy, będzie szło na jego konto nie tylko jako prezydenta stolicy, ale także na konto jego jako lidera ruchu politycznego, w skład którego wejdzie przede wszystkim PO. Na pewno Warszawę czekać będą poważne cięcia inwestycyjne, to jest jasne ze względu na wszystkie uwarunkowania polityczne. Jest kwestia, jak one będą dokonywane, jest też kwestia reprywatyzacji, czy polityki deweloperów na terenie Warszawy. To będą realne weryfikatory, czy będzie to owa „Wspólna Polska”, czy też zostanie to przez kluczową część wyborców uznane za starą Platformę Obywatelską z jej problemami.
not. as
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522424-prof-chwedoruk-obecna-sytuacja-nie-sprzyja-trzaskowskiemu