Zza granicy pokoju i przyjaźni na Odrze doleciały do nas zabawne słowa wiceszefowej PE Katariny Barley o tym, jak to Polacy i Węgrzy żyją z pieniędzy europejskich i trzeba nas zagłodzić finansowo. Tak nas rozszyfrowała, biedaków.
Co do zagłodzenia, brałem udział w takim eksperymencie. W czasie okupacji niemieckiej często żywiłem się jedynie zupą z pokrzyw i komosy. Dużo smaczniejsze szczaw i mirabelki wyjadali z okolicznych „plantacji” silniejsi, starsi chłopcy. Napisałem „zabawne słowa”, bo są typowym dla Niemców szyderstwem, wywołującym dziarski rechot w szeregach einsatzgruppen jednoczących Europę w poprzednim rozdziale historii.
Tamten morderczy rozdział wydawał się zamknięty od momentu zburzenia muru berlińskiego przez polską Solidarność. Tak właśnie było, mur berliński runął pod bramą Stoczni Gdańskiej, pod portretem św. Jana Pawła II. Było to wydarzenie rozciągnięte w czasie, ale dokonało się dzięki odwadze głodnych Polaków, a nie przeżartych wurstami Niemców.…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522422-pani-barley-zarzadza-glodowke-niemcy-nie-chca-nas-szanowac