Halo? Guten… tak, ja dzwonię z Danzig, pani mnie połączy, bite, z herr ambasador? Jak to „z jakim”? No, naszym! A gdzie ja się dodzwoniłam? Ambasada polska w Berlinie? Serio? Aha, to przepraszam, bo zaszło małe kleine nieporozumienie, ten jełop coś pokręcił…. Kto to jest jełop?
No, to jest on właśnie. Nie słyszała pani, jak mówił, że wojnę wywołało złe słowo Polaka wobec innego narodu oraz Niemca wobec innego narodu? To już nie mógł sobie tego Niemca darować? Dobra, kończę, bo widzę, że jak się sama nie połączę, to nikt mnie nie połączy. Auwidezejn, do usłyszenia.
Z kim ja muszę pracować? Tylko mi trzeba skandalu za granicą, i tak wszyscy pamiętają, jak błysnęłam z tym ciemnym z Londynu. Że, ho, ho, witamy egzotycznego gościa… Myślałam, że mnie wzrokiem zabije. Albo dzidą, bo z takimi…
Artykuł dostępny wyłącznie dla cyfrowych prenumeratorów
Teraz za 5,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów.
Kliknij i wybierz e-prenumeratę.
Wchodzę i wybieramJeżeli masz e-prenumeratę, Zaloguj się
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522275-sorry-mnie-bite-halo-herr-ambasador-dojcze-republik