„To są czasy PRL-u, nie możemy tak postępować. Stalin walczył z lekarzami, ale demokratyczny rząd nie powinien” - powiedział Tomasz Grodzki na antenie TVN24.
Marszałek Senatu mówił o sytuacji w Polsce w obliczu pandemii koronawirusa. Przekonywał, że władza zmarnowała czas, który pozwoliłby na przygotowanie się na pogorszenie sytuacji.
Sytuacja jest niezwykle poważna, ponieważ drastyczny lockdown wprowadziliśmy wiosną, kiedy było mniej niż 300 przypadków. Teraz mamy 6,5 tys., a władza zmarnowała kilka miesięcy zajmując się sobą i nie przygotowując nas na przewidywalną, jesienną falę pandemii
— stwierdził.
Rząd jak Stalin
Następnie porównał wypowiedzi niektórych przedstawicieli władzy do działań… Józefa Stalina.
To nie jest czas na krytykowanie lekarzy. To jest czas na wspieranie całego białego personelu, który pracuje z ogromnymi obciążeniami. Zobaczcie państwo jak wyczerpani są ludzie w Sanepidzie, jak wyczerpane są pielęgniarki, jak wyczerpani są ludzie w DPS-ach. Oni chorują, idą na kwarantannę, jest ich coraz mniej. Tym się trzeba zająć, a nie używaniem lekarzy jako dyżurnych ludzi do bicia, za chwilę to będą jak zwykle nauczyciele, potem prawnicy. To są czasy PRL-u, nie możemy tak postępować. Stalin walczył z lekarzami, ale demokratyczny rząd nie powinien
— mówił.
Senat przyjął w środę po południu z poprawkami nowelizację ustawy o ochronie zwierząt. Za jej przyjęciem opowiedziało się 76 senatorów: 39 z PiS, 34 z KO, 1 senator niezrzeszony i 2 z koła senatorów niezależnych; przeciwko było 11 senatorów, z czego 7 z PiS, 1 z KO, 3 z PSL. Od głosu wstrzymało się 10 senatorów: 7 z KO, 2 z Lewicy i 1 z koła senatorów niezależnych.
Senatorowie PSL-Koalicji Polskiej, współtworzący w Senacie wraz z KO, Lewicą i senatorami niezależnymi opozycyjną większość, opowiedzieli się za odrzuceniem ustawy w całości. Po środowych głosowaniach politycy Stronnictwa nie kryli rozczarowania postawą senatorów z Koalicji Obywatelskiej, którzy w znacznej większości poparli poprawki do nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Kierownictwo PiS ma natomiast zadecydować o konsekwencjach dla senatorów tej formacji, którzy wyłamali się z dyscypliny partyjnej.
Grodzki został zapytany w środę w TVN24, czy po dzisiejszym głosowaniu w Senacie zmienił się układ sił w Izbie Wyższej?
To co otrzymaliśmy z Sejmu, to była ustawa przygotowana na kolanie, która nikomu (w Senacie) nie odpowiadała. Dlatego wniosek o przyjęcie jej bez poprawek przepadł z ogromną większością głosujących przeciw. W koalicji sił demokratycznych bardzo szanujemy i Lewicę, i PSL. Stacja była trudna, bo poszukiwanie kompromisu, żeby poprawić dobrostanu zwierząt i ich humanitarne traktowanie, a jednocześnie nie zrujnować tych, którzy nas żywią, to było zadanie karkołomne i Senat wykonał gigantyczną pracę wspólną, wszystkich sił, żeby znaleźć kompromisowe rozwiązanie
— odpowiedział Grodzki.
Jestem przekonany, że demokratyczna większość jeszcze dużo zrobi poprawiając legislację sejmową dla obywateli
— dodał.
Konflikt z PSL
Dopytywany, czy po tym, jak w sprawie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt było nie po drodze senatorom z PSL z senatorami z KO, Grodzki ocenił:
Polityka toczy się w wielu warstwach. Trzeba poczekać, aż emocje opadną, trzeba przeanalizować sytuację, może poszukać sposobów, aby nasza współpraca była jeszcze lepsza, to wszystko jest przed nami.
Mówiąc o siedmiu senatorach PiS, którzy nie zastosowali się dyscypliny partyjnej podczas głosownia i może im grozić wykluczanie w klubu PiS Grodzki zwrócił uwagę, że są to senatorowie z okręgów rolniczych.
Oni nie mieliby się po co pokazywać w swoich okręgach, gdyby zachowali się tak, jak żądał od nich marszałek Terlecki, który odpowiadał za dyscyplinę w ich klubie. W polityce zmiana jest rzeczą dość powszechną i życzę tym kolegom jak najlepiej
— powiedział Grodzki.
Tomasz Grodzki już dawno dał się poznać jako osoba, która nieostrożnie dobiera słowa. Snucie takich analogii to jednak skandal. Takie słowa nie przystoją marszałkowi Senatu.
mly/ TVN24/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/522019-grodzki-stalin-walczyl-z-lekarzami-ale-rzad-nie-powinien