„Większość w Parlamencie Europejskim domaga się mechanizmu praworządności i to właśnie w takim kontekście, że uznają oni, iż rządy w Budapeszcie i Warszawie działają niezgodnie z praworządnością. Wbrew faktom większość Parlamentu Europejskiego jest co do tego przekonana” - mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl europoseł PiS Kosma Złotowski.
wPolityce.pl: Co zmienia w negocjacjach budżetowych wspólna deklaracja Polski i Węgier o tym, że nie poprą one powiązania wypłaty unijnych funduszy z praworządnością?
Kosma Złotowski: To jest zmiana polegająca mniej więcej na tym samym na czym polegała uchwała Parlamentu Europejskiego, który zaraz po ustaleniach Rady odniósł się do nich dość sceptycznie, zapowiadając ewentualne odrzucenie budżetu, które miałoby nastąpić w grudniu, jeśli nie zostaną uwzględnione mechanizmy dotyczące praworządności. Teraz mamy do czynienia z ruchem dokładnie odwrotnym, a mianowicie z zapowiedzią zastosowania weta, w przypadku przyjęcia tego rodzaju mechanizmu, który jest absolutnie nieprzewidziany w traktatach i nieprecyzyjny. Innymi słowy – zastrzeżeń wobec praworządności można użyć zawsze i powiedzieć, że dane działanie narusza praworządność, więc na to i na to pieniędzy nie będzie.
Czy ta deklaracja i wcześniejsza wypowiedź wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego może skłonić unijnych urzędników do większej elastyczności, czy te zapowiedzi odbierane są jako realne?
Myślę, że skłoni nie tylko unijnych urzędników, ale również unijnych przywódców do tego, aby się z tego wycofać, natomiast z całą pewnością nie zmieni to podejścia większości Parlamentu Europejskiego, a przynajmniej jest to bardzo mało prawdopodobne. Większość w Parlamencie Europejskim domaga się mechanizmu praworządności i to właśnie w takim kontekście, że uznają oni, iż rządy w Budapeszcie i Warszawie działają niezgodnie z praworządnością. Wbrew faktom większość Parlamentu Europejskiego jest co do tego przekonana.
A widzi pan pole do negocjacji i szansę na kompromis?
Tak, myślę że jest szansa na pewien kompromis. Na pewno jest szansa, żeby zawrzeć go w Radzie. Jeśli zostanie on osiągnięty, to potem trzeba będzie go przełożyć na porozumienie w PE, bo ostatnie słowo należy właśnie do Parlamentu Europejskiego. To będzie dość trudne, ale może rządy sobie z tym poradzą.
Jeśli chodzi o praworządność w UE, to złożył pan do Komisji Europejskiej pismo w sprawie sytuacji francuskich sędziów. O co dokładnie chodzi?
Francuscy sędziowie mają zastrzeżenia, co do reform, które wprowadza pan prezydent Macron. Uważają, że ograniczają one ich niezawisłość. Jak wiadomo, niezawisłość sędziowska jest podstawą wymiaru sprawiedliwości w całej Unii Europejskiej. Część naszych sędziów też uważa, że reformy wprowadzane przez Prawo i Sprawiedliwość prowadzą do zmniejszenia ich niezależności. Jeżeli głosy części polskich sędziów są poważnie brane pod uwagę przez Komisję Europejską, to dlaczego stanowisko francuskich sędziów nie jest?
Dlaczego tak się dzieje?
Tutaj można zacytować poprzedniego szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera, który zapytany o to, dlaczego Francji nie zwraca się uwagi, kiedy jej deficyt budżetowy wynosi ponad 3 proc., powiedział: „Bo to jest Francja”.
Czy Komisja ma obowiązek udzielenia odpowiedzi na pańskie pytania?
Jest obowiązek, wyznaczony termin, który oczywiście zazwyczaj jest przekraczany. Spodziewam się bardzo lakonicznej, ogólnej odpowiedzi, ale jakakolwiek by nie była, to będzie się można w tej dyskusji na nią powoływać.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/521992-wywiad-zlotowski-ws-budzetu-ue-trudno-bedzie-przekonac-pe