Portal wPolityce.pl dotarł do treści pisemnego uzasadnienia postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie, który nie zgodził się na wydanie stronie holenderskiej autystycznego chłopca i jego rodziców. Wcześniej, o dobro dziecka i rodziny walczyli warszawscy prokuratorzy. W odważnym postanowieniu, sąd miażdży narrację „kasty” sędziowskiej i wytyka holenderskiemu sądowi, że ten działa na niekorzyść dziecka. To jednak nie koniec. Polski sąd wytknął, że holenderskie sądy nie wydają Polsce groźnych bandytów, a opowieści o rzekomym łamaniu praworządności w Polsce są tylko propagandą polityczną.
O sprawie holenderskiej rodziny, która musiała uciekać z kraju i ukryła się w Polsce, jako pierwszy, informował portal wPolityce.pl. Holenderski sąd wydał europejski nakaz aresztowania rodziców dziecka. Polska prokuratura wnioskowała o to, by rodziny nie wydać. 21 września Sąd Okręgowy w Warszawie wydał postanowienie., w którym nie zgodził się na przekazanie rodziców chłopca stronie holenderskiej.
Sąd Okręgowy w Warszawie nie wydał Ekateriny den Hertog, za którą Holandia wydała ENA. Mama autystycznego Martina jest w Polsce bezpieczna! Zdaniem Sądu: 1) Istnieją wątpliwości czy sądy holenderskie są niezawisłe i niezależne od innych władz; 2) w sprawie rażąco pogwałcono prawa. i wolności Martina oraz rodziców. 3) istnieje realne zagrożenie dla praw i wolności chłopca oraz rodziców w Holandii. 4) wszystkie dowody wskazują na to, że rozwój chłopca następuje tylko w rodzinie biologicznej. 5) Z uwagi na ustawodawstwo holenderskie chłopiec mógłby być poddany eutanazji
– informował we wrześniu mec. Bartosz Lewandowski z Ordo Iuris.
Miażdżące uzasadnienie
Portal w wPolityce.pl dotarł do poruszającego uzasadnienia Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzia w mocnych słowach opisał gehennę dziecka i jego rodziców oraz bezduszny i pełen pogardy dla rodziny holenderski system polegający na odbieraniu dzieci rodzicom.
W wyniku donosu sąsiada dziecko zostało na polecenie CPS (Służby Ochrony Dzieci) w dniu 1 lutego 2018 roku o godzinie 23 przez Policję. Przedstawiciele CPS (Certyfikowana Instytucja Opiekuńcza dla dzieci i młodzieży) poinformować rodziców, że już nigdy nie zobaczą swojego dziecka. Nie przedstawiono w tym zakresie należytej argumentacji, ani nie przeprowadzono podstawowych badań. Ekaterina den H. oraz jej mąż Conrad den He. mają pełnię władzy rodzicielskiej wobec syna Martina i nigdy nie byli pozbawieni praw rodzicielskich. Nie zostało natomiast udowodnione jakiekolwiek negatywne zachowanie rodziców wobec dziecka, nie prowadzono postępowania karnego w tym zakresie (…)
– czytamy w uzasadnieniu Sądu Okręgowego w Warszawie.
Rodzice Martina zostali postawieni przez władze holenderskie w sytuacji bez wyjścia: zostało im odebrane ich jedyne dziecko, a jednocześnie nie postawiono im żadnych zarzutów, nie dano szansy na ewentualną zmianę sposobu sprawowania opieki nad dzieckiem, nie przeprowadzono z ich udziałem ani żadnej diagnostyki dziecka ani ich samych. Władze holenderskie bez jakichkolwiek weryfikowalnych powodów zabrały rodzicom dziecko i nie pozwoliły im nawet na jakikolwiek kontakt z dzieckiem przez ponad rok nie wiedzieć czemu - z góry zakładając, że dziecko zostanie im bezpowrotnie odebrane. Działo się tak w czasie, kiedy obojgu rodzicom przysługiwała pełnia władzy rodzicielskiej
– referował sędzia.
Holenderski sąd działał barbarzyńsko
Sąd Okręgowy w Warszawie nie zostawił też suchej nitki na sądach holenderskich. Działania przeciwko chłopcu i jego rodzicom uznał za rażąco urągające międzynarodowym standardom. To ważna część uzasadnienia, szczególnie w kontekście częstych połajanek polskiego sądownictwa, których dopuszczają się sądy holenderskie.
Władze holenderskie działały z rażącym pogwałceniem wszelkich uznanych na szczeblu międzynarodowym standardów psychologicznych w tego rodzaju sprawach. W sposób całkowicie dowolny i bezpodstawny pozbawiły rodziców dziecka nie pozwalając nawet na widzenia przez ponad rok. Działania władz holenderskich w sposób bezwzględny nie respektowały wrażliwości dziecka. Nie wymaga nawet żadnej specjalistycznej wiedzy psychologicznej czy medycznej stwierdzenie, że każde dziecko, a w szczególności dziecko autystyczne, wymaga przede wszystkim miłości rodzicielskiej, spokoju i poczucia bezpieczeństwa, które zapewnić mu mogą rodzice a w szczególności matka przebywając wspólnie w domowym zaciszu. Tego rodzaju postępowanie ocenić należy jako skrajnie nieludzkie barbarzyńskie.W konsekwencji uznać należało, ze w sprawie niniejszej istnieje poważna, realna i bezpośrednia obawa naruszenia przez władze holenderskie praw człowieka przysługujących małżonkom den H. i ich dziecku Martinowi, a konkretnie art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka**
– czytamy w uzasadnieniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl.
Gdy państwo jest sędzią i katem
Sąd Okręgowy w Warszawie poruszył też inną ważną kwestię dotyczącą eutanazji, którą państwo holenderskie stosuje bardzo często. Niestety, także wobec dzieci! Jest wysoce prawdopodobne, że tak mogłoby się stać w przypadku, gdyby Martin trafił do Holandii.
W Holandii rokrocznie ponad 6.000 ludzi zabijanych jest przez lekarzy w tamach tzw. eutanazji czynnej a bliżej nieznana liczba istnień ludzkich jest unicestwianych w ramach tzw. eutanazji biernej (pomocy ludziom chorym w samobójstwie). W 2016 roku zabite zostało w ramach eutanazji jedno dziecko, w 2017 roku już troje dzieci (brak danych za kolejne lata. W przypadku, kiedy osoby chore są samotne (lub pozostające pod opieką państwa) w praktyce wyłączna decyzja o zabiciu takiego chorego należy do lekarzy. Należy wyjaśnić, dlaczego sąd w sprawie niniejszej kwestię tę podnosi: Otóż dziecko, to konkretne dziecko - Martin den H., w przypadku odebrania rodzicom pełni praw rodzicielskich (co jest wysoce prawdopodobne), jego powrotu do Holandii, znaczącego pogorszenia stanu zdrowia i pogłębienia się dolegliwości psychicznych (co także jest w izolacji od rodziców wysoce prawdopodobne) po ukończeniu 12 roku życia może zostać pozbawione życia przez lekarzy bez zgody, a nawet bez wiedzy swoich rodziców. Zatem kwestią najistotniejszą rozstrzyganą w sprawie niniejszej jest nie tylko kwestia naruszania przez Holandię praw człowieka przysługujących rodzicom, dobro, czy zdrowie dziecka, ale życie
– czytamy w poruszającym uzasadnieniu Sądu Okręgowego w Warszawie.
Państwo holenderskie zezwalając na zabijanie przez lekarzy tysięcy ludzi rocznie pod pozorem postępowych haseł, czy ulgi w cierpieniu, w sposób świadomy łamie Konwencję i nie spotyka się to z żadną reakcją organów Unii Europejskiej, ani Rady Europy
– podkreślił Sąd Okręgowy w Warszawie.
Sądy holenderskie nie są niezależne
W drugiej części uzasadnienia warszawski sąd zajął się inną ważną kwestią. Przypomniał, że holenderskie sądy nie wydają Polsce groźnych przestępców, powołując się na rzekome łamanie praworządności w Polsce. Beneficjentami tej pokrętnej logiki są głównie polscy handlarze narkotykami, którzy w Holandii zyskali swoisty azyl sądowy.
(…) zachodzą także poważne wątpliwości co do niezależności holenderskich organów władzy sądowniczej wydających Europejskie Nakazy Aresztowania i podejrzenie działania przez nie z przyczyn motywowanych politycznie oraz ideologicznie. Strona holenderska od ponad dwóch lat nie wykonała żadnego ENA ( w tym dotyczących zbrodni) wydawanego przez Sąd Okręgowy w Warszawie
– pisze w swoim uzasadnieniu Sąd Okręgowy w Warszawie.
Sąd Okręgowy w Warszawie (prawdopodobnie) wydaje postanowienia o zadaniu polskiemu sądowi dodatkowych pytań w przedmiocie wykonania ENA ( o charakterze pozamerytorycznym, np. czy rząd obniżył sędziom wynagrodzenie, itp.). Nieformalnie (jedynie z mediów) wiadomo, że w ramach procedury prejudycjalnej podnoszone są wobec polskich sędziów absurdalne i nie poparte jakimikolwiek faktami ani przykładami konkretnych spraw, czy orzeczeń, zarzuty rzekomego braku niezawisłości. Co należy z całą mocą podkreślić, dzieje się tak w odniesieniu nade wszystko do przestępców ściganych za poważne przestępstwa narkotykowe, które w znacznej mierze generuje państwo holenderskie i za które państwo to ponosi w znacznej mierze odpowiedzialność. Sądy holenderskie stają się stroną i wpisują się w polityczny spór z polskim rządem. Czynienie polskiego wymiaru sprawiedliwości zakładnikiem politycznej gry na poziomie Unii Europejskiej i faktyczne uniemożliwienie polskiemu sądowi ścigania sprawców najpoważniejszych przestępstw (…) jest głęboko nieprofesjonalne i nieuczciwe, a dla porządku prawnego w UE w najwyższym stopniu destrukcyjne
– uzasadnia warszawski sąd.
Mocne uzasadnienie Sądu Okręgowego w Warszawie, to przykład bezkompromisowości i oddania dla idei praw człowieka. To także manifest niezależności polskiego wymiaru sprawiedliwości. Treść uzasadnienia powinna trafić na sale wykładowe polskich wydziałów prawa. Sąd i prokuratura stanęły w obronie dziecka i jego zrozpaczonych rodziców sprzeciwiając się ideologii i ordynarnej grze politycznej. Zyskał nie tylko bezbronny chłopiec oraz jego bliscy. Zyskało polskie państwo i praworządność.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/521806-tylko-u-nas-polski-sad-miazdzy-holenderska-i-polska-kaste