Można lekceważyć rolników, mówić, że byli potrzebni w wyborach, a teraz możemy sobie z nich kpić i mieć w nosie, bo młodzież z panem Moskalem będzie ponoć popierała PiS. To znaczy, że ktoś nie rozumie, jak się zachowują młode roczniki, które są skrajne w poglądach i antysystemowe co do zasady. Jak można rezygnować elektoratu wiejskiego?
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa.
wPolityce.pl: Nie popiera pan proponowanej przez PiS ustawy o ochronie zwierząt. Szef biura prezesa PiS Michał Moskala stwierdził, że „najwyraźniej nie odrobił pracy domowej” i nie przeczytał proponowanej ustawy. Jak pan odpowie na taki przytyk?
Jan Krzysztof Ardanowski: Nie czuję się w obowiązku polemizowania z młodym człowiekiem, który chyba nie do końca wie, co mówi. To trzeba przeczytać setki komentarzy, które pod tekstami na ten temat się ukazały. Dodawali je ludzie, którzy chyba są dla PiS-u życzliwi, bo przecież pod tekstami w mediach prawicowych głównie tacy się wypowiadają. Nie było jednego pozytywnego komentarza o wypowiedzi Moskala. I co ja mam komentować? Ta ustawa uderza w rolnictwo, z nikim nie była konsultowana. Jeżeli takie ustawy zasadnicze dla przyszłości państwa będą pisali młodzi ludzie, którzy nie mają żadnej wiedzy, którzy nie wiem czy w życiu złotówkę na rynku zarobili, to tym gorzej dla tak tworzonego prawa. Jest jeszcze czas, żeby się cofnąć. Musi być przede wszystkim przywrócony eksport mięsa z uboju rytualnego. Żadne odszkodowania tego nie rozwiążą – to jest kompromitacja. Jeżeli ktoś mówi o odszkodowaniach, to znaczy, że nie rozumie, jak funkcjonuje eksport – pisałem o tym w liście do senatorów.
Jednak wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki zdaje się uważa inaczej. Podczas konferencji z przedstawicielami senackiego klubu PiS mówił, że być może część albo wszystkie kontrowersje dot. tej ustawy rozwiązuje właśnie poprawka o odszkodowaniach.
Oczywiście, że nie rozwiązuje. Oni mówią takie rzeczy po to, żeby uspokoić senatorów, pokazać, że jakiś ruch został wykonany. Do mnie dzwonią rolnicy, niektórzy z płaczem. Ci, którzy nastawili się na hodowlę drobiu, są przerażeni, bo będzie trzeba mocno zredukować hodowlę drobiu w Polsce. To pociągnie za sobą problemy ze sprzedażą zboża. Już zacierają ręce firmy rosyjskie, które chcą eksportować drób do Polski. Producenci wołowiny, działający głównie w Polsce wschodniej, ale również w niektórych powiatach Wielkopolski, to są ludzie, którzy niedawno odeszli od hodowli trzody chlewnej ze względu na ASF. Skutki wprowadzenia tej ustawy uderzą również w gospodarstwa, w których uprawia się kukurydzę, które się mocno w Polsce rozwinęły, w producentów pasz. Proszę zauważyć, że wszyscy rolnicy, niezależnie od tego, jakim typem produkcji się zajmują, są przerażeni. Rolnicy wiedzą to, czego akurat nie wiedzą może marszałek Terlecki czy pan Moskal – że rolnictwo jest systemem wzajemnych zależności. Twierdzenie, że tu się zaszkodzi tylko jednej grupie rolników i to się w jakiś tam sposób zrekompensuje, jest nieporozumieniem. To uderza w całe rolnictwo, a odszkodowania nie są możliwe do utrzymania przez długi czas. UE być może jednorazowo wyraziłaby zgodę na wsparcie. Natomiast nie ma możliwości utrzymywania wsparcia publicznego w latach następnych, to jest sprawa oczywista. Po drugie trzeba patrzeć na sytuację ekonomiczną państwa – jeżeli w latach 2018-19, kiedy była susza, bardzo trudno było uzyskać po 2 mld zł rocznie na nadzwyczajne wsparcie rolników dotkniętych suszą, to jaki kraj jest w stanie wypłacać 7-9 mld zł rocznie odszkodowań przez wiele lat? Przecież nas na to nie będzie stać. Zatem zapowiedź tych odszkodowań to fikcja, która ma uspokoić senatorów.
Marszałek Karczewski powiedział, że w sprawie tej ustawy ma pan jeszcze rozmawiać z marszałkiem Terleckim. Został pan już zaproszony na taką rozmowę? Z tego co pan mówi wnioskuję, że raczej nie da się pan przekonać do zmiany zdania.
Nie dostałem jeszcze takiego zaproszenia. To nie jest kwestia przekonania. Logiczne argumenty przemawiają przeciwko tej ustawie. Emocje, ideologia, które ustawie towarzyszą to jedno, a drugie to realna analiza rzeczywistości. Nie mogę przedstawiać innych danych niż te, które są rzeczywiście weryfikowalne. Można lekceważyć rolników, mówić, że byli potrzebni w wyborach, a teraz możemy sobie z nich kpić i mieć w nosie, bo młodzież z panem Moskalem będzie ponoć popierała PiS. To znaczy, że ktoś nie rozumie, jak się zachowują młode roczniki, które są skrajne w poglądach i antysystemowe co do zasady. Jak można rezygnować elektoratu wiejskiego? Dostaję tysiące uwag pozytywnych, mówiących o tym, że nie wolno ustąpić w tej sytuacji, bo to jest początek końca polskiego rolnictwa.
Marszałek Terlecki mówił jednak, że mimo wszystko zadeklarował pan lojalność wobec klubu PiS i w nim pozostanie.
Postawiłem warunki marszałkowi Terleckiemu, o czym on nie wspomniał. Powiedział, że deklaruję lojalność wobec PiS. A ja mówiłem – pod warunkiem, że PiS wycofa się z tych niekorzystnych dla rolnictwa zapisów i przeprosi wieś. Wtedy można próbować odzyskiwać zaufanie wsi dla PiS-u, ja w to bym się zaangażował. Lojalność jest to pewne zjawisko moralne, które świadczy o dotrzymywaniu słowa i realizacji wcześniejszych zobowiązań. Mogę powiedzieć, że PiS jest nielojalne wobec polskiej wsi, bo projekt zapisów ustawowych, który teraz jest proponowany, nigdzie w programie rolnym PiS nie występuje. Nie wiem zatem, dlaczego pan Moskal twierdzi, że PiS od dawna społeczeństwo informowało o takich planach. Gdyby o takich zapisach poinformowano przed wyborami, wieś natychmiast odwróciłaby się od PiS-u. Zatem jest to cyniczne oszustwo wobec polskiej wsi. Nie mogę w czymś takim brać udziału.
Jeśli ustawa o ochronie zwierząt przejdzie w obecnej formie, to wystąpi pan z PiS-u?
To jest chyba oczywiste, bo myślę, że w PiS do tej pory bardziej istotni byli Ci, którzy przytakują, niż Ci, którzy mają swoje własne zdanie. Ja zdania nie zmienię.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/521601-ardanowski-moskal-chyba-nie-do-konca-wie-co-mowi