Niedorzeczności nie mówi pani Ola na imieninach u cioci Kloci, tylko ważny urzędnik samorządowy, mający spore możliwości egzekucyjne.
Prawie bez echa przeszło coś, co powinno uruchomić wszystkie dzwonki, dzwony i syreny alarmowe (sprawę odnotował portal wPolityce.pl). Oto 30 września 2020 r. prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz zawiadomiła Prokuraturę Rejonową Gdańsk – Śródmieście „o możliwości popełnienia przestępstwa przez nieustalone osoby, polegającego na publicznym nawoływaniu do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych podczas zgromadzenia publicznego odbywającego się w Gdańsku w dniu 5 września 2020 r.”. To, co w uzasadnieniu napisała Aleksandra Dulkiewicz nadaje się do psychiatry, kabaretu albo prokuratora. Albo pod wszystkie te adresy naraz, ale o tym później
„Legalna organizacja złożyła legalny wniosek”
Na internetowej stronie ratusza można przeczytać, że „według policji, w sobotę, 5 września, na Placu Solidarności zebrało się ok. 70 osób. Byli to głównie młodzi mężczyźni, ale przyszło też kilka kobiet”. Manifestację „zwołano pod hasłem ‘Nigdy więcej bratnich wojen’. Hasła wznoszone w czasie marszu nie pozostawiały wątpliwości, że chodzi o braterstwo ‘białej rasy’ i wspólną obronę Europy przed przybyszami z Bliskiego Wschodu oraz Afryki”.
Jak już wiemy kto, co i gdzie, to jeszcze ratusz był uprzejmy poinformować, że „w odpowiedzi na inicjatywę nacjonalistów około 20 osób ze środowisk lewicowych zorganizowało kontrmanifestację. (…) Później jeden z kontrmanifestantów próbował zatrzymać maszerujących nacjonalistów na skrzyżowaniu z Błędnikiem. Usiadł na jezdni, krzyczał ‘Precz z faszyzmem i nacjonalizmem!’. Było go słychać także wtedy, gdy czterech policjantów przenosiło go z pasa ruchu do zaparkowanego na skrzyżowaniu radiowozu. Kontrmanifestanci ze środowisk lewicowych pojawili się także przy końcowym punkcie marszu nacjonalistów - nieopodal fontanny Neptuna. Zakłócali przebieg legalnej manifestacji, dlatego policjanci legitymowali ich i zapisywali w notatnikach dane personalne”.
Następnego dnia (6 września 2020 r.) do zdarzenia odniosła się sama Aleksandra Dulkiewicz (na swoim profilu na FB):
„Po ludzku czuję się źle. Chyba wszyscy gdańszczanie czujemy się źle. Fakt, że po ulicach miasta, tak doświadczonego okrucieństwem wojny, maszerują w XXI wieku osoby z hasłami nacjonalistycznymi i wykluczającymi musi napawać smutkiem. Głęboko nie zgadzam się na to, aby demokratyczne państwo prawa nie dysponowało narzędziami, które pozwolą na zatrzymanie tego typu przemarszów. Prawda jest jednak taka, że nie dysponuje. Legalna organizacja złożyła legalny wniosek i doskonale znając przepisy prawa państwa polskiego, z wyrachowaniem, wykorzystała je de facto przeciwko porządkowi w nim obowiązującemu”.
To straszne, że ktoś głęboko niesłuszny może legalnie manifestować, i „z wyrachowaniem” przestrzegać obowiązujące prawo.
Prawo prawem, ale niesłusznych trzeba mieć na oku. Dlatego…
„monitorowaliśmy, większą grupą urzędników niż zazwyczaj w tego rodzaju przypadkach, czy nie dochodzi do przekroczenia prawa. Trzykrotnie wezwaliśmy do zaprzestania wznoszenia niezgodnych z prawem haseł. Prawo mówi o konieczności wydania ostrzeżenia i w przypadku, gdy to samo hasło jest nadal powtarzane, daje podstawy do rozwiązania zgromadzenia. Organizatorzy o tym wiedzą i dlatego za każdym razem stosowali się do wezwania. W przypadku, gdyby rozwiązanie zgromadzenia nastąpiło bez ostrzeżenia, doszłoby do przekroczenia uprawnień urzędniczych”.
I znowu stała się rzecz straszna, bo marsz przeszedł, stosując się do wezwań zdesperowanych szpiegów z Krainy Deszczowców, czyli z ratusza.
„Wyrachowany” legalizm organizatorów marszu słusznie oburza Aleksandrę Dulkiewicz, dlatego uznała, że „najwyższy czas, by zakazać funkcjonowania organizacji, które sieją nienawiść i zagrażają ustrojowi demokratycznej Rzeczpospolitej”. A skoro najwyższy czas, to prezydent Dulkiewicz złożyła zawiadomienie. Tym bardziej że „z informacji dostępnych w Internecie wynikało, że organizatorami marszu były dwie nieformalne organizacje: White North Crew oraz Autonomiczni Nacjonaliści”.
Jak już wszystko pani Dulkiewicz ustaliła, to napisała do prokuratury m.in. to, że…
„na marszu wznoszono zarówno hasła będące charakterystycznymi sloganami reklamowymi Autonomicznych Nacjonalistów, hasła wymierzone w przeciwników ideologicznych - znieważające ich lub nawołujące do nienawiści. Hasła nawiązujące do ideologii narodowego radykalizmu lub narodowego socjalizmu. Hasła o charakterze rasistowskim, w tym takie, które nie nawołują wprost do eliminacji czy eksterminacji przedstawicieli innych nieeuropejskich ras, ale stosują przekaz polegający na budzeniu poczucia zagrożenia tożsamości, tradycji, rodziny itp.”.
Interpretacja jest tak odkrywcza, że ręce odpadają
Teraz będzie zapowiedziana część psychiatryczno-kabaretowo-prokuratorska, czyli interpretacja haseł wznoszonych podczas marszu. Interpretacja jest tak odkrywcza, że ręce odpadają, a szczęka rozbija się o beton. Oto np. hasło „Życie białych ma znaczenie” ma „charakter rasistowski (w kontekście analizowanego zdarzenia)”. Czyli albo życie białych nie ma znaczenia, albo hasło „Życie czarnych ma znaczenie” jest antyrasistowskie. Rasistowskie jest oczywiście także hasło: „Europa należy do Europejczyków”. Czyli albo Europejczycy są w Europie przybłędami bez praw, albo Europa jest dla wszystkich, tylko nie dla Europejczyków, albo Europejczycy powinni na kolanach błagać o przebaczenie, że uważają Europę za swój dom.
Gdy pada hasło „Nie wyrzekniemy się swego pochodzenia” (zapewne europejskiego), napawa ono grozą i obrzydzeniem, skoro „buduje poczucie zagrożenia i oporu (takie sformułowanie implikuje jakoby jakieś niezidentyfikowane siły zmuszały do takiego zachowania)”. Pochodzenia trzeba się wyrzec i głośno je potępić. W tym kontekście na najsurowszą karę zasługuje głoszenie hasła „Nie czerwona, nie tęczowa, tylko Polska narodowa”, gdyż jest to oczywiste „nawoływanie do nienawiści na tle różnic politycznych”. A wiadomo, że politycznie różnić się nie wolno, skoro to prowadzi do nienawiści. Jakże przewidujący i mądrzy byli w PRL twórcy Frontu Jedności Narodu oraz Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego.
Gdy pada hasło „PiS, PO jedno zło”, to oczywiście wyraża ono „negatywny, pogardliwy stosunek do ‘mainstreamowych’ partii politycznych. Ponadto, co jest istotne w kontekście wznoszenia go w trakcie marszu narodowych radykałów – wyraża negację wobec demokracji jako takiej, a w szczególności wobec parlamentaryzmu i systemu wielopartyjnego”. Mainstreamowe partie należy urzędowo wyłącznie kochać, a wszelkie negatywne głosy wobec demokracji, parlamentaryzmu czy systemu wielopartyjnego powinny być surowo karane, np. dwudziestoma latami w łagrze.
Wracając do Europy, warto się dowiedzieć, czym jest hasło „Precz z Unią Europejską”. I dowiadujemy się od Aleksandry Dulkiewicz, że to „nawoływanie do nienawiści na tle różnic politycznych oraz nawiązanie do ideologii autonomicznych nacjonalistów odrzucających instytucje demokratyczne”. Czyli nie wolno nie kochać Unii Europejskiej, bo to „nienawiść na tle różnic politycznych”. Unia Europejska albo morda w kubeł. I zapewne UE marksistowska, skoro w haśle „Europa wolna od marksizmu” stosunek do marksizmu jest nawoływaniem „do eliminacji przeciwników politycznych/ideologicznych”. Czyli marksizm być musi, żeby tej eliminacji się przeciwstawić.
Marksizm - tak, natomiast duma narodowa absolutnie - nie. Bowiem hasło „Duma, duma, narodowa duma” jest „nakierowane na umocnienie poczucia siły i wspólnoty wśród uczestników”, a to rzecz straszna. Straszne i niedopuszczalne jest też wszelkie narzekanie na kapitalizm. Dlatego hasło „Naszą drogą nacjonalizm, uderz, uderz w kapitalizm” wyraża „wrogość wobec kapitalizmu jako systemu”, a to „oznacza również nawiązanie wprost do antykapitalistycznych założeń autonomicznych nacjonalistów”. Obrzydliwe jest zatem hasło „Nie zaciskaj pasa, zaciśnij pięść” – „o wymowie antykapitalistycznej”. Z tego wynika, że kapitalizm musi być prawnie chroniony. No, to Niemcy mają (zapewne u pani Dulkiewicz po raz pierwszy) przechlapane, skoro z sondażu Trust Barometer wynika, że aż 55 proc. z nich jest przekonanych, że kapitalizm przynosi im więcej szkód niż korzyści.
Jeśli obowiązuje urzędowa ochrona kapitalizmu, to nie inaczej z liberalizmem. Hasło „Obronimy Europę przed liberalizmem” oznacza przecież niedopuszczalną „wrogość wobec liberalizmu”, a to „buduje poczucie zagrożenia i konieczność obrony”. Antyliberałowie do pudła! Ale czy hasło „Chcemy Europy wolnych narodów” nie jest liberalne? Skąd, skoro „zawiera nieintegracyjną sugestię o braku wolności w Europie”. Skądinąd, co to jest „nieintegracyjna sugestia” i jak ta zbrodnia powinna być karana? A już sugerowanie, że w Europie nie ma wolności nadawałoby się na orzeczenie kary śmierci, ale jej już w Europie niestety się nie stosuje.
Hasło „Służyć ojczyźnie naszym obowiązkiem” to głupi „slogan ‘reklamowy’/propagandowy organizatorów, wykorzystujący pozytywny przekaz dla przyciągnięcia nowych sympatyków”. Nie ma żadnego obowiązku służyć ojczyźnie, a sam taki postulat jest obrzydliwie nacjonalistyczny. Podobnie jak hasło „Praca – naród – sprawiedliwość”. Aleksandra Dulkiewicz wykryła, że to „hasło narodowych syndykalistów”. A „idea narodowego syndykalizmu, będącego w opozycji zarówno do socjalizmu, jak i do kapitalizmu jest szczególnie popularna wśród reprezentantów ruchów nacjonalistycznych”. Że pojęcie „naród” jest nacjonalistyczne, to wiedzieliśmy, ale że „praca” i „sprawiedliwość”, to już odkrycie prezydent Gdańska. Na Nobla.
Największe obrzydlistwo, to domaganie się praw i wolności politycznych. Dlatego hasło „Stop represji politycznej” powinno być zakazane, a jego autorzy ścigani. Z tego powodu, że takie hasło „wzmacnia poczucie jedności i solidarności uczestników jako tych, którzy są prześladowani i represjonowani”. No, ale trzeba by też chyba wtedy zapuszkować sędziów, którzy nic innego nie mówią, tylko to, że są poddawani politycznej represji. Równie bezczelnie wrogie demokracji jest hasło „Wolność więźniom politycznym”, skoro jest „charakterystyczne dla demonstracji ruchów radykalnych”. I po co głosiły je „Solidarność” czy Ruch Wolność i Pokój?
Obrzydliwość i karalność hasła „Stop tęczowej propagandzie” jest zrozumiała, gdy zważyć, że to „hasło wzmacniające poczucie jedności i solidarności uczestników, jako tych, którzy są poddawani tejże propagandzie”. A oni nie mają prawa się wzmacniać. Bo jak się wzmocnią, to dojdą do zbrodniczego hasła: „Margot to facet”. W oczywisty sposób „znieważającego osobę niebinarną”, a ponadto „działającego jako zniewaga dla całej grupy ‘wrogów’ uosabianej przez Margot”. Gdy widzisz faceta, nawet kiedy się wydurnia, nie wolno ci nazwać go facetem. Tym bardziej że od razu znieważa się całą grupę. Tylko kogo: facetów, niefacetów, antyfacetów, półfacetów? A gdy jeszcze dodać hasło „Młodzież przeciw narkotykom”, mamy podstępne podszywanie się pod „pozytywny przekaz dla przyciągnięcia nowych sympatyków”. A jak się jest za narkotykami, to co, pani Dulkiewicz?
To już nie jest kabaret
Można by radosną twórczość Aleksandry Dulkiewicz i, zapewne, sporej grupy „intelektualistów” z gdańskiego ratusza skierować na przegląd kabaretów, ale nie wygląda na to, że ona traktuje to jak rozrywkę, choć jej zawiadomienie takie właśnie jest. Można by się też zadumać nad stanem zdrowia pani prezydent, skoro ujawnia tak dziwne rzeczy. Ale ta twórczość wskazuje na to, że rządy w Gdańsku sprawuje osoba niemająca pojęcia, czym jest demokracja, wolności obywatelskie czy prawa człowieka. Ona tworzy definicje i interpretacje, które mogłyby być, gdyby ktoś to poważnie potraktował, podstawą do zamordyzmu, zniewolenia, cenzury i ograniczenia bądź likwidacji wszystkich wolnościowych zdobyczy. Bo tych wszystkich niedorzeczności nie mówi pani Ola na imieninach u cioci Kloci, tylko ważny urzędnik samorządowy, mający spore możliwości egzekucyjne. I to już nie jest kabaret, choć to wszystko brzmi jak skecze z kabaretu bądź rojenia podczas sesji u specjalisty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/521361-aleksandre-dulkiewicz-powinno-sie-przesunac-do-kabaretu
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.