„Słowa pani Barley były porażające i nieakceptowalne - mówi Joachim Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zwraca uwagę na powody, dla których frakcja EKR postanowiła wystąpić z wnioskiem o odwołanie Katariny Barley ze stanowiska wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego.
Nie może być zgody w Parlamencie Europejskim na słowa o konieczności zagłodzenia Polski i Węgier. A słowa te padły z usta polityka niemieckiego. Dobrze by było, by pani Barley odwiedziła niemiecki obóz zagłady Auschwitz-Birkenau. Niech zajrzy do celi, w której zagłodzono św. Maksymiliana Marię Kolbe. Słowa pani Barley były porażające i nieakceptowalne. Nawet zapominając o bieżącym sporze politycznym, mając tylko w pamięci wydarzenia historyczne, to są to słowa haniebne. Dlatego uważamy, że potrzebna jest reakcja większości Parlamentu Europejskiego i ta pani powinna stracić stanowisko
— mówi Brudzński w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
Odwołanie Czarneckiego
Europoseł przypomina, że przed dwoma laty odwołano z tego stanowiska Ryszarda Czarneckiego.
Pamiętamy, jak większość lewacko-lewicowa zachowała się przed dwoma laty ws. Ryszarda Czarneckiego. W ferworze medialnego sporu padły z jego ust słowa krytyki pod adresem Róży Thun. Został odwołany w atmosferze wielkiego oburzenia. W tej sytuacji nie ma takiego oburzenia. Podczas konferencji prasowej mówiłem o „teutońskiej bucie” niektórych polityków niemieckich. Teraz można ją wyczuć w słowach pani Barley
— przekonuje Brudziński.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu, może kilkudziesięciu lat, można zaobserwować, że na potrzeby brukselskiej nowomowy, niemieccy politycy, a szczególnie ci lewicowi, mają usta pełne frazesów o demokracji, praworządności i szacunku. Dochodzi jednak do poluzowania ich samokontroli i wtedy znów wybrzmiewa ta buta. Wynika to z przekonania, że państwa starej Unii, w tym wypadku Niemcy, przez dziesięciolecia bogacące się na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej, mogą sobie na taką arogancję pozwolić
— dodaje.
Zastraszanie Polski i Węgier
Polityk zwraca też uwagę, że niemieccy politycy próbują zastraszyć państwa naszego regionu.
Jestem sceptyczny co do możliwości odwołania pani Barley. Stoję mocno na ziemi i widzę, jaka jest dziś większość w Parlamencie Europejskim. A do tego słyszę nawet polskich eurodeputowanych, którzy tym słowom przyklaskują. Dlatego trudno mieć złudzenia co do skuteczności tych działań. Ale sprawę trzeba stawiać twardo. Liczę na reakcję mediów w Polsce, by opinia publiczna mogła sobie wyrobić zdanie na ten temat, by zobaczyła jak butni niemieccy politycy próbują zastraszyć Polskę, Węgry, państwa Europy Środkowo-Wschodniej
— mówi Joachim Brudziński w rozmowie z wPolityce.pl.
not. TK
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520782-tylko-u-nas-brudzinski-slowa-barley-byly-haniebne