„Elementy myślenia faszystowskiego pojawiają się w ostatnich pięciu latach w polskim życiu społecznym coraz częściej” - pisze w „Gazecie Wyborczej” dr hab. Marcin Matczak, prof. UW. Prawnik znany z ataków na reformę wymiaru sprawiedliwości przestrzega „ludzi sprzeciwiających się władzy” przed „militaryzacją życia społecznego”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

— Paranoja! Matczak, Sadurski i inni naukowcy apelują do szefowej KE o interwencję: „Rządy prawa są niszczone na naszych oczach”

— Sędzia z ID SN demaskuje Matczaka: „Wraz z habilitacją nie uzyskał specjalności z zakresu prawa konstytucyjnego”

„Nie trzeba być faszystą, żeby po faszystowsku myśleć”

Matczak zwraca uwagę, że środowiska opozycyjne coraz częściej w krytyce rządzących odwołują się do terminologii militarnej.

Kiedy ludzie sprzeciwiający się takiej władzy uwierzą, że są na wojnie, zaczynają grać dokładnie w taką grę, na której autorytarnej władzy zależy

— przekonuje.

Według prawnika „militaryzacja życia społecznego jest elementem myślenia faszystowskiego”, które w Polsce jest coraz częstsze.

Jason Stanley, który tropi elementy takiego myślenia we współczesnej polityce, mówi, że nie trzeba być faszystą, żeby po faszystowsku myśleć

— podkreśla Matczak.

Elementy myślenia faszystowskiego pojawiają się w ostatnich pięciu latach w polskim życiu społecznym coraz częściej

— dodaje.

Prawnik wskazuje, że „elementy myślenia faszystowskiego” trzeba piętnować, nie zważając na zarzuty o argumentację „ad hitlerum”.

Pokazanie elementu myślenia faszystowskiego nie jest tożsame z uznaniem kogoś za faszystę. Myślenie to jest bowiem brzemieniem ludzkości niezależnie od czasu i miejsca

— pisze.

Ileż razy zdarzało mi się pisać w duchu militarnym o wojnie o rząd dusz, w której wszyscy musimy być zmobilizowani…

— bije się w piersi Matczak.

Matczak: Może lepiej wyśmiać potwora

Prawnik pyta swoich współtowarzyszy w walce o praworządność:

Czy jedyną odpowiedzią na faka Lichockiej jest fak Margot? A może trzeba inaczej?

Według Matczaka, być może lepszym rozwiązaniem byłoby „potwora wyśmiać, zamiast wypowiadać mu wojnę, której on pragnie”.

Nie namawiam, żeby rzucić wszystko, usiąść i kpić z Kaczyńskiego, Morawieckiego i Ziobry, gdy ci demolują nam kraj. Namawiam do refleksji nad skutecznością naszej odpowiedzi na propagandę i faszystowskie myślenie „dobrej zmiany”

— podkreśla.

xyz/”Gazeta Wyborcza”