Nie może tak być, żeby w demokratycznym państwie powoływać sobie ministrów, nawet jak się wygrało wybory i ma większość w Sejmie, bez konsultacji, zgody i akceptacji opozycji. A najlepiej by było, gdyby to opozycja zaproponowała kandydatury przyszłych ministrów, że o premierze nie wspomnę.
Robert Biedroń cierpiał całe lata, nawet występy w Parlamencie Europejskim, na którego forum opowiadał o swojej gehennie w państwie rządzonym przez PiS i przedstawiał dowody nękania i dyskryminowania go jako geja nie zdołały ukoić jego czarnej rozpaczy. Dopiero jednak ostatnia rekonstrukcja rządu uświadomiła mu, jak długo trwały w naszym kraju rządy zła, które teraz dopiero ujrzało światło dzienne:
Zło w końcu ujrzało światło dzienne. Ta najbardziej radykalna twarz Zjednoczonej Prawicy, Czarnek, Kaczyński, Ziobro, Morawiecki, Gowin, to dzisiaj symbol tego wszystkiego, co przez ostatnie lata oglądaliśmy na Zjednoczonej Prawicy, a nie zawsze szło w jedności
– grzmiał na konferencji w Sejmie eurodeputowany lewicy, zapominając zabrać z szatni logikę, bo jeśli dopiero teraz to straszliwe zło „ujrzało światło dzienne” to jakim cudem Biedroń oglądał to przez ostatnie lata?
Szczególne zło widzi Biedroń w kandydaturze na stanowisko ministra edukacji i nauki w postaci profesora Przemysława Czarnka i ze szlochem spieszy po pomoc tam, gdzie zawsze może liczyć na wysłuchanie i wsparcie, czyli do Brukseli, a dokładniej – Komisji Europejskiej, pod adresem której wysmażył kolejny donos na nasz kraj, żądając interwencji w sprawie powołania ministra w postaci odebrania Polsce środków na edukację. W tych żądaniach karania Polski za to, że działa w sposób, jaki się opozycji nie podoba, nie przebije Sylwii Spurek, która każde swoje publiczne wystąpienie kończy jak Katon Starszy („a poza tym sądzę, że Kartaginę należy zniszczyć”). Spurek wprawdzie nie żąda zburzenia Warszawy, ale tylko apeluje o dotkliwe działania w postaci odebrania części funduszy należnych naszemu krajowi, co niejako współgra z ostatnim wykwitem niemieckiej myśli dyplomatycznej wiceprzewodniczącej KE, Barley, której marzy się „zagłodzenie” Węgier, a w domyśle także Polski. Rzymianie, pomimo wygrania z Kartaginą dwóch wojen punickich, ponieśli kilka upokarzających porażek, a marzenie Katona o zemście w końcu się spełniło dopiero wyniku ostatniej, totalnej wojny prowadzonej przez republikę rzymską , w wyniku której teren, który zajmowało miasto, został zaorany, a mieszkańcy sprzedani w niewolę. Pani Spurek szans przejścia do historii tak jak Katon raczej nie ma, nie mówiąc już o zemście w podobnym wymiarze.
W donosie do KE na posła Czarnka Biedroń pisze:
Sytuacja jest bulwersująca, gdyż nominacja posła Czarnka stoi w jawnej sprzeczności z wartościami wyrażonymi w art. 2 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Minister, który prawdopodobnie będzie odpowiedzialny za edukację najmłodszych i młodzieży w polskich szkołach - wielokrotnie używał dyskryminujących określeń wobec osób nieheteronormatywnych. Między innymi brał czynny udział w dyskusji nt. tzw. „stref wolnych od LGBT” w Polsce.
I pyta:
Czy Komisja przewiduje zamrożenie środków w ramach finansowych programów edukacyjnych finansowanych z budżetu UE?
Dzisiaj w Radiu ZET Biedroń zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy, by ten „nie przyjmował” nominacji Przemysława Czarnka:
Apeluję do prezydenta, żeby nie przyjmował tej nominacji, może to zrobić. W ten sposób zmazałby ten dyshonor, hańbę i wstyd z kampanii wyborczej, kiedy odczłowieczał ludzi, kiedy ich obrażał, kiedy nawoływał do złych rzeczy.
Prostować kłamstw Biedronia(w przypadku tego polityka to ulubione narzędzie, używane przez niego w publicznej debacie) o nawoływaniu przez prezydenta do „złych rzeczy” nawet się nie chce, a pytać jaki artykuł Konstytucji daje prezydentowi taką prerogatywę szkoda, bowiem ustawa zasadnicza jest Biedroniowi i jemu podobnym potrzebna jedynie jako rekwizyt w czasie antyrządowych demonstracji, więc po co wgłębiać się w jej treść? ,
Do wręczenia aktów nominacji przez prezydenta w poniedziałek jest jeszcze trochę czasu. Może Zjednoczona Prawica jednak się opamięta i wycofa z decyzji, które tak bardzo nie podobają się panu Biedroniowi i opozycji. Uważam że na przykład kandydatura Magdaleny Środy na stanowisko ministra edukacji, prof. Matczaka – sprawiedliwości i Krystyny Jandy – kultury, nie wspominając o innych ministerialnych tekach przyniosłaby opozycji całkowitą satysfakcję i bardziej łaskawym okiem patrzyłaby na Zjednoczoną Prawicę. A może nawet nie podważałaby jej mandatu do sprawowania władzy, bo przecież wiadomo, że z tymi wyborami w autokratycznym państwie pisowskiej dyktatury różnie mogło być.
Piotr Semka stwierdził w Salonie Dziennikarskim TVP Info:
Przemysław Czarnek to jest wizytówka tożsamościowej strony rządu. Zyskał po prawej stronie uznanie, ponieważ był jednym z niewielu ludzi, którzy bardzo umiejętnie pokazywali, o co chodzi w reformowaniu wymiaru sprawiedliwości. I oczywiście zyskał czarną opinię po lewej stronie.
No właśnie, czy ktoś z „czarną opinią” po lewej stronie może być ministrem w rządzie prawicy? I dobrze by było, gdyby Zjednoczona Prawica nie brała sobie za bardzo do serca opinii sprzed lat posła PO, Stefana Niesiołowskiego, że „jak sobie wygracie wybory, to będziecie mogli przegłosować sobie co chcecie, a teraz my mamy większość”, bo przecież to nie jest tak, żeby większość mogła sobie przegłosowywać co chce i powoływać ministrów, jakich chce. Robert Biedroń zdecydowanie się temu sprzeciwia. I ma jeszcze parę adresów ( Rada Bezpieczeństwa ONZ, TSUE, Watykan, Nancy Pelosi , Joe Biden, Kongres USA itp.), pod który swój sprzeciw może wysłać. Niestety, w tym wykazie adresu „Berdyczów” nie ma.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520409-nie-wstyd-ci-zjednoczona-prawico