Jaki będzie los „Piątki dla zwierząt” w Senacie i czy głosowanie nad tą ustawą zachwieje senacką większością? Portal wPolityce.pl zapytał o to senatorów Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Co z senacką większością? PSL stawia twarde warunki Koalicji Obywatelskiej
Jan Filip Libicki, senator Polskiego Stronnictwa Ludowego, które jest przeciwne „Piątce dla zwierząt”, mówi wprost, że dla polityków Koalicji Polskiej kluczowe jest poparcie przez przedstawicieli senackiej większości trzech poprawek.
Nieprzekraczalnymi warunkami są: swobodny ubój rytualny i inspekcja weterynaryjna. W trzecim punkcie chcielibyśmy 10-letniego vacatio legis – uważamy, że jest to istotny warunek, który zgłaszamy
— mówi Libicki.
Przypomina również, że PSL jest odrębnym bytem politycznym i senatorowie Koalicji Obywatelskiej muszą mieć to na względzie.
Ponieważ przez ten rok zgodnie współpracowaliśmy w ramach większości w Senacie, to myślę, że po stronie kolegów z Koalicji Obywatelskiej, zrodziło się takie oto przekonanie, jakby mieli już prawie 51 senatorów Koalicji Obywatelskiej. Tak nie jest. Jesteśmy osobnym ugrupowaniem politycznym, stanowimy odrębne koło senackie i dla nas oraz dla naszych wyborców ta ustawa ma charakter fundamentalny. Oczekujemy od kolegów z Koalicji Obywatelskiej i pozostałych ugrupowań w Senacie jasnej deklaracji, że będą nas w tej sprawie wspierać
— podkreśla.
Pytany o te słowa Libickiego senator KO Antoni Mężydło przekonuje, że utrzymanie większości senackiej jest priorytetem i dlatego „będzie trzeba zagłosować trochę politycznie”.
Uważam, że tę jedność trzeba pielęgnować, przeprowadzić porządne konsultacje społeczne i zobaczyć jak to wszystko wygląda. Na pewno będzie trzeba zagłosować trochę politycznie, ale trzeba też szanować wnioski mniejszości. Gdybyśmy głosowali za „Piątką”, to trzeba dać dłuższe vacatio legis
— wskazuje Mężydło.
U nas w klubie są takie nastroje, że szanujemy tych mniejszych. Oni nie mają proporcjonalnie. Uważam, że my ustępujemy im dużo więcej niż proporcjonalnie. To nam szczególnie zależy na tej większości. Te mniejsze środowiska, czyli niezależni, PSL i Lewica mają na pewno proporcjonalnie więcej głosów w tej szerokiej większości, niż przysługuje im to przysługuje z wielkości. Bardzo się z nimi liczymy i to jest trudna sytuacja. Z jednej strony jest bardzo „propiątkowy” Lewica, a z drugiej PSL, które jest „antypiątkowe”
— dodaje.
Co w sytuacji, gdyby senatorowie Koalicji Obywatelskiej nie poparli poprawek PSL-u? Libicki wskazuje, że doprowadziłoby to do poważnego zgrzytu w senackiej większości. Podkreśla, że w takiej sytuacji pod znakiem zapytania stanęłoby np. wspólne głosowanie ws. wyboru nowego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Nie dopuszczam takiej myśli, że my tego wsparcia od kolegów, z którymi tworzymy większość, nie otrzymamy. A gdyby to się, nie daj Boże stało, to mogę powiedzieć – i taki pogląd w PSL-u będą forsował – że my musimy zagłosować na takiego kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich, który jasno uzna, że hodowcy zwierząt futerkowych zostali pokrzywdzeni, ponieważ inwestowali w legalny biznes i taki kandydat musi powiedzieć, że będzie walczył o prawa, które oni utracą i tym będę kierował się przy głosowaniu, a nie tym, czy tego kandydata poprze większość Koalicji Obywatelskiej czy nie. To nie będzie miało dla mnie znaczenia. Krótko mówiąc – sytuacja, w której jesteśmy w każdym głosowaniu lojalnym koalicjantem się skończy. Oczywiście poza warunkami, które dla mnie są bardzo ważne, dotyczą spraw światopoglądowych i od których również uzależniam głosowanie. Chciałbym jasnej deklaracji czy kandydat albo kandydatka jest za małżeństwami homoseksualnymi i adopcją przez nie dzieci, czy nie. Jeżeli kandydat powie, że popiera te postulaty, to na mój głos liczyć nie może – tak jak nie mógł na niego liczyć pięć lat temu pan minister Bodnar, ponieważ w bardzo wąskim zakresie, ale dopuszczał taką adopcję
— przestrzega senator PSL.
Takie postawienie sprawy stawia w trudnej sytuacji Koalicję Obywatelską, która musi rozważyć zarówno stanowisko PSL-u, jak i Lewicy.
Nie wyobrażam sobie, żeby nie było też kalkulacji politycznej. Powinny być zlecone jeszcze jakieś badania, ponieważ to bardzo ważny temat. Jeśli PiS straci na wsi tyle, ile to wynika z moich obserwacji, to już się nie podniesie
— mówi Mężydło.
Są u nas też senatorowie Lewicy, a PSL postawił twarde warunki
— przypomina.
Gdyby to było tak, że tylko jedna sprawa za jedną sprawę, to można byłoby pójść na to, ponieważ problem zwierząt jest politycznie bardzo poważny. Natomiast, gdyby miało to grozić jedności większości senackiej, bo taka była też zapowiedź wicemarszałka Zgorzelskiego, to może dojść do zmian politycznych. Przecież PiS cały czas czyha na PSL, chociaż według mnie poszliby „z deszczu pod rynnę”, bo decydenci w PiS-ie są bardziej „propiątkowi” niż my. Jeśli rozbije się tak większość senacka, to mogą pójść za tym zmiany politycznej
— dodaje.
Libicki wskazuje, że rozmowy między politykami KO i PSL-u są toczone i liczy na poparcie poprawek ludowców do „Piątki dla zwierząt”.
Wiem, że takie rozmowy się odbyły, ja nie brałem w nich udziału, ponieważ miałem inne zobowiązania. Uważam, że nie może być tak, że my mówimy naszym kolegom: proszę państwa, to jest dla nas kluczowa ustawa; a z drugiej strony słyszymy: zobaczymy, zastanowimy się, jesteśmy podzieleni, musimy to uzgodnić. Nie – my chcemy jasnego sygnału, że w najważniejszej dla nas – od początku kadencji – ustawie będziemy mieli silne wsparcie naszych koalicjantów
— zaznacza.
Jednak wprowadzenie tych poprawek oznaczałoby znaczne zmiany w ustawie, która została poparta przez całą Koalicję Obywatelską i Lewicę w Sejmie. Stąd też Antoni Mężydło liczy na kompromis między politykami KO z Senatu i Sejmu.
To jest bardzo niewygodne. W Sejmie cała Koalicja Obywatelska jest za. Wyobrażam sobie, że może dojść do kompromisu. Musimy uwzględnić opinie posłów. Natomiast oni też mogą pójść na ustępstwa, bo przecież muszą uwzględnić naszą sytuację w Senacie. Wszyscy się zaangażowali. Tę sprawę będzie rozstrzygać „waga ciężka”
— podkreśla senator KO.
Jeżeli będzie stanowisko, takie jak w Sejmie i zarządzona dyscyplina głosowania, to i tak to się rozłamie. Potrzebny jest rozsądny kompromis, akceptowalny również przez wieś
— dodaje.
Jak zagłosują senatorowie Prawa i Sprawiedliwości?
Senator Prawa i Sprawiedliwości Włodzimierz Bernacki, komentując zamieszanie w większości senackiej, podkreśla że marszałek Grodzki „zakiwał się” w swoich rozgrywkach politycznych.
Najprościej mówiąc – marszałek Grodzki się zakiwał. Chciał maksymalnie wydłużyć procedowanie tej ustawy w Senacie, żeby wykorzystać ewentualne napięcia między koalicjantami w Zjednoczonej Prawicy, okazało się, że te napięcia zostały usunięte, natomiast nie dostrzegł tego, co było blisko jego nosa, czyli swojego koalicjanta – Polskiego Stronnictwa Ludowego. Rzeczywiście zakiwał się i ma teraz pan marszałek Grodzki poważny problem
— stwierdza senator PiS.
Z kolei senator Jan Maria Jackowski z PiS nie wierzy, żeby głosowanie w sprawie „Piątki dla zwierząt” mogło zaszkodzić koalicji rządzącej Senatem.
Przypuszczam, że między PSL-em i Platformą dojdzie do wypośrodkowania stanowisk i zapewne jeżeli chodzi o ubój rytualny, zostanie przyjęta jakaś formuła kompromisowa, np. w postaci bardzo długiego vacatio legis. Natomiast nie sądzę, żeby ta sprawa zachwiała większością w Senacie
— zaznacza.
Jednocześnie Bernacki wskazuje, że w klubie Prawa i Sprawiedliwości ma panować dyscyplina w tej sprawie.
Na posiedzeniu klubu Prawa i Sprawiedliwości – części sejmowej i senackiej – bardzo jasno określono, że posłów i senatorów obowiązuje dyscyplina głosowania. Natomiast wiem, że przewodniczący Marek Martynowski zapowiedział spotkanie senatorów zaangażowanych w prace nad ustawą i przedyskutowanie wszystkich wątpliwości, które pojawiły się u niektórych senatorów. Dyscyplina została wprowadzona po pierwsze przez przewodniczącego klubu pana prof. Ryszarda Terleckiego i została wzmocniona głosem prezesa Jarosława Kaczyńskiego
— podkreśla.
Senator PiS Jan Maria Jackowski zaznacza, że pewne kwestie dotyczące „Piątki dla zwierząt” są nie do końca jasne.
Sprawa jest niejasna, jeśli chodzi o wypowiedzi różnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Z jednej strony słyszymy, że wobec wyjątkowej niestaranności legislacyjnej i błędów czysto legislacyjnych, do tej ustawy będą przez PiS proponowane poprawki, a z drugiej strony słyszymy, że rzekomo ma być dyscyplina na tę wersję sejmową, która w ogóle w Senacie nie będzie głosowana, ponieważ w pierwszej kolejności będą głosowane poszczególne poprawki. Szczerze powiedziawszy nie wiem, jak ta sytuacja będzie wyglądała i trudno w tej chwili przewidzieć, jak ta ustawa będzie wyglądała w Senacie. Tym bardziej, że Prawo i Sprawiedliwość jest w opozycji w Senacie, a rządząca większość chce wprowadzić do ustawy poprawki
— mówi.
Problem polega generalnie na tym, że ta ustawa nie wprowadza cywilizowanych zasad legislacji, ponieważ wygasza się znaczne obszary produkcji rolniczej bez stosownych okresów przejściowych i bez stosownych rekompensat. Oczywiście państwo może ograniczyć jakiś obszar obecnie legalnej działalności rolniczej, z jakichś ważnych powodów, natomiast nie może tego robić bez stosownych odszkodowań i okresów przejściowych. Ta ustawa nie ma również notyfikacji Unii Europejskiej, co w tym wypadku – jeśli chodzi o regulacje dotyczące zasad prowadzenia działalności gospodarczej – jest poważnym uchybieniem i rodzi konsekwencje prawne w stosunku do tych zapisów
— dodaje.
Senator Jackowski ma również wątpliwości, jeśli chodzi o zastosowanie dyscypliny.
Przypominam, że w Klubie Prawa i Sprawiedliwości jest przynajmniej dwóch senatorów Solidarnej Polski. Z tego co wiem, kwestia ustawy futerkowej nie została objęta umową koalicyjną, więc wynik tych głosowań będzie ciekawy
— wskazuje.
Trochę dziwne jest mówienie o dyscyplinie w sytuacji, kiedy w Sejmie była dyscyplina, a ludzie, którzy się do niej nie dostosowali, obecnie mają sprawować funkcje ministerialne w nowym rządzie. Widać tutaj absolutną niekonsekwencję władz obozu Zjednoczonej Prawicy
— podkreśla.
Włodzimierz Bernacki, pytany o poprawki zgłaszane do ustawy przez przedstawicieli senackiej większości, przekonuje że część z nich wypacza sens wprowadzanych regulacji.
Te poprawki stają się coraz bardziej egzotyczne i coraz bardziej zmierzają w kierunku wysadzenia tej ustawy w powietrze. Chcę tez zaznaczyć, że pojawia się bardzo wiele poprawek, które wykraczają poza przedłożenie, poza ustawę, a w myśl zasad legislacji, wszystko to, co wykracza poza przedłożenie i narusza założenia, które były właściwe dla ustawy, są sprzeczne z zasadami legislacji
— mówi.
Zobaczymy jakie poprawki zostaną zgłoszone, przyjdą też ekspertyzy. Trwa również dyskusja na temat skutków gospodarczych wprowadzenia takich regulacji. Ponadto, o czym w ogóle nie mówi się przy tej okazji, literalne wprowadzenie przepisów sejmowych działałoby ewidentnie na niekorzyść polskiej gospodarki, a ewidentnie na korzyść gospodarki niemieckiej, ukraińskiej, czeskiej, słowackiej, rosyjskiej i duńskiej. Można to wykazać liczbami
— zaznacza z kolei senator Jackowski.
Rozmawiał Krzysztof Bałękowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520291-tylko-u-nas-co-z-senacka-wiekszoscia-twarde-warunki-psl