W 2016 roku przez Polskę przetoczyła się fala czarnych protestów przeciw obywatelskiemu projektowi ustawy „Zatrzymaj aborcję”. Feministki domagały się aborcji na życzenie, wypowiadając się już tradycyjnie w imieniu milionów polskich kobiet. W czwartą rocznicę protestów kobiet pod hasłem Czarnego Poniedziałku Marcie Lempart zebrało się na wspomnienia. Feministka i działaczka LGBT w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” snuje też bojowe plany na przyszłość. „Czeka nas mocna mieszanka faszyzmu, katolickiego fundamentalizmu, który wprawi PiS w zadyszkę, i ordynarnego populizmu, który wprawi w zadyszkę dotychczasową opozycję. A tej z kolei będzie się mylić walka o wynik z walką o Polskę. Ale potem się podniesiemy. Przynajmniej ja mam taki zamiar” - zapowiedziała Lempart.
CZYTAJ TEŻ:
Lempart wspomina Czarny Poniedziałek
Myślę, że dla wielu z nas, osób dorastających w warunkach obecnego zakazu aborcji i traktujących go jako coś normalnego, to był moment przebudzenia. Pewnie wielu i wiele pomyślało, że „teraz to już, k..wa, przegięli”. PiS z fundamentalistami z Ordo Iuris ruszyli magiczny środek, szare status quo
—tak Marta Lempart w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” mówi o protestach kobiet sprzed czterech lat, czyli o tak zwanym czarnym poniedziałku.
Konfrontacyjny język
W czwartą rocznicę tego wydarzenia Lempart zebrało się na wspomnienia. Nie brakuje w nich wulgaryzmów, ataków na Kościół i PiS, oraz bojowych planów na przyszłość.
Panowie kościelni byli obłąkańczo wściekli, że kontrola wymyka im się z rąk. Nie byli w stanie powstrzymać się od wyrażania wprost swojej nienawiści do kobiet, którą zwykle rozwadniają albo sprytnie ukrywają
—mówiła Lempart, oskarżając Kościół i kapłanów z powodu obrony prawa do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci.
Dodała, że po czarnych protestach Kościół rozpoczął „polowanie na czarownice”. Oczywiście jak to zwykle wśród feministek bywa, są to insynuacje, bez żadnych przykładów. Feministce wyjątkowo łatwo przychodzi oskarżanie środowisk, z którymi się nie zgadza. Stwierdziła, że po czterech latach od czarnego poniedziałku Polska jest „krajem nieświeckim, niedemokratycznym i nieprzestrzegającym praw człowieka”.
Rządzą nami zorganizowani kłamcy, częściowo fanatycy, częściowo złodzieje, a częściowo kompletne tumany pozwalające tym dwóm pierwszym kategoriom na wszystko
—stwierdziła.
Jak łatwo się domyślić jej lewicowe poglądy są nowoczesne, światłe i demokratyczne. Feministka i działaczka LGBT w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” snuje też bojowe plany na przyszłość.
Czeka nas mocna mieszanka faszyzmu, katolickiego fundamentalizmu, który wprawi PiS w zadyszkę, i ordynarnego populizmu, który wprawi w zadyszkę dotychczasową opozycję. A tej z kolei będzie się mylić walka o wynik z walką o Polskę. Ale potem się podniesiemy. Przynajmniej ja mam taki zamiar
—powiedziała.
Lempart przyznała, że angażuje się w kolejne antyrządowe protesty. Broniła sądów, protestowała przeciw zakazowi edukacji seksualnej i pod siedzibą Ordo Iuris w obronie Konwencji Stambulskiej. Teraz Lempart otwiera biuroklub #Parasolki w Warszawie. Ma to być miejsce „miejsce spotkań i knucia przeciw złu”. Pieniądze na działalność są z darowizn.
M.in. ze środków europejskich. Jesteśmy Europejkami i członkiniami społeczności międzynarodowej i nikt nam tego nie odbierze
—przyznała i dodała, że niebawem poznamy jej plany na działalność w najbliższych miesiącach.
Marta Lempart w „Gazecie Wyborczej” skarży się na swój rzekomo ciężki los związany z uczestnictwem w antyrządowych protestach. Mówi, że walczy o wolność, prawa kobiet i społeczności LGBT, a sama wolności i praw odmawia innym.
SPRAWDŹ TEŻ:
aes/wroclaw.wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/520247-lempart-straszy-faszyzmem-populizmem-i-fundamentalizmem